Panna Zabookowana
  • STRONA GŁÓWNA
  • TEKSTY
    • Lifestyle
    • Książki
      • Recenzje
      • Zestawienia
      • Inne
    • Podróże
    • Kultura
  • KONTAKT

Nie jestem najlepiej na świecie zorganizowanym człowiekiem. Od kilku miesięcy nie korzystałam ze swojego kalendarza; odkąd zaczęłam studia nie udało mi się przygotować postów „na zapas”, na okres gdy sama będę zajęta nauką do egzaminów (a zawsze to sobie obiecuję!); a dzień wypełniony od rana do wieczora czynnościami, które „koniecznie trzeba zrobić”, autentycznie wywołuje u mnie atak paniki. Są jednak pewne aspekty życia, które śledzę z pedantyczną wręcz dokładnością; gromadząc wszelakiego rodzaju listy i tabelę. A właściwie jeden taki aspekt - moje czytelnicze postępy. Kiedy w styczniu opublikowałam post z podsumowaniem 2017 roku, z wykresami i różnymi statystykami, sporo z Was wydawało się zaskoczonych - jak chciało mi się go przygotować? Tymczasem w rzeczywistości zabrał mi on znikomą ilość czasu - wszystkie dane zbierałam bowiem na bieżąco; w kalendarzu, arkuszach kalkulacyjnych i wszelkiego rodzaju portalach społecznościowych. 

Po co spytacie? Lubię od czasu do czasu zerknąć w jaki sposób prezentują się moje czytelnicze wybory; sprawdzić czy czytam wystarczająco różnorodnie, albo czy nie zaniedbuję swoich  domowych zbiorów (spoiler alert! Tak, zaniedbuję). I może dokumentowanie tego typu informacji w jednym miejscu byłoby wystarczającym rozwiązaniem, ale sprawia mi to zbyt dużo frajdy by z tego zrezygnować. A z jakich konkretnie narzędzi korzystam?

Lubimyczytac.pl i Goodreads

Przez bardzo długi okres czasu posiadałam konto tylko na jednym z portali - najpierw było to Lubimyczytac.pl, a potem Goodreads - ale nie tak dawno zaczęłam regularnie aktualizować informacje na obu profilach. Pozornie wykorzystuje je do podobnych celów - oceniania przeczytanych  lektur i budowania bazy tytułów, po które dopiero chciałabym sięgnąć; równocześnie jednak każdy posiada jakąś unikatową funkcję. Goodreads (poza tym, że po prostu preferuję jego system oceniania) dostarcza mi informacji na jakie zagraniczne premiery warto czekać i umożliwia uczestnictwo w corocznym wyzwaniu. Lubimyczytac.pl za to stanowi doskonałą bazę informacji jeśli chodzi o polskie wydania, w tym zapowiedzi. I nawet jeśli żaden z tych portali nie pozostaje bez wad, nie wyobrażam sobie zrezygnowanie z posiadania tam kont. 

Google spreadsheets

Arkusze Google’a są moim centrum dowodzenia. O ile zarówno Lubimyczytac.pl jak i Goodreads pozwalają mi jedynie na ocenę danego tytułu, o tyle w specjalnie przygotowanych arkuszach przechowuję wszystkie istotne dla mnie informacje. Jeden plik stanowi spis wszystkich posiadanych przeze mnie tytułów (z uwzględnieniem tego czy czytałam już daną pozycję), inny - bazę danych na temat lektur jakie przeczytałam w danym roku oraz moje postępy odnośnie postanowień noworocznych. Oprócz podstawowych informacji takich jak tytuł, autora czy ocenę, zapisuję także czy dana pozycja stanowi fragment serii; czy czytam ją po raz pierwszy czy kolejny; rok jej wydania i gatunek; płeć autora i jego pochodzenie; a także to czy książka pochodziła z moich domowych zbiorów, biblioteki, czy też była egzemplarzem recenzenckim. W ten sposób znam swoje nawyki i wiem co powinnam zmienić by jakoś urozmaicić swoje czytelnicze wybory np. nie czytać jedynie literatury amerykańskiej czy nowości. 

Bookly

Bookly to aplikacja mobilna, która śledzi nasze czytelnicze postępy. Posiada pewne punkty wspólne z Goodreads jak choćby możliwość aktualizowania przeczytanych  stron, ocenianie już skończonych książek, czy stawianie samemu sobie wyzwań. Ale równocześnie Bookly posiada pewne unikatowe funkcje, których nie znalazłam nigdzie indziej - liczy za mnie tempo mojego czytania (pod względem czasu i przeczytanych stron) i zapewnia wszystkie może niepotrzebne, ale dla mnie ciekawe statystyki. 

Reading journal

„Winę” za rozpoczęcie przeze mnie czytelniczego dziennika w całości ponoszą dwie zagraniczne bookstagramerki/booktuberki - Lotte z lottelikesbooks i Kayla z booksandlala. Obserwując ich profile, nie mogłam nie zarazić się ideą prowadzenia własnego „reading journalu”. Od kwietnia moje strony są dość monotematyczne, ale i tak je uwielbiam - notuję swój TBR, każdą książkę jaka do mnie trafia, a także wszystkie tytuły jakie uda mi się w danym miesiącu przeczytać. Ale moją absolutnie ulubioną stroną jest „page tracker”, umożliwiający mi wizualizacje tego ile stron czytam każdego dnia. 

*

Jestem niesamowicie ciekawa czy korzystacie, albo chociaż znacie któreś z tych narzędzi. A przede wszystkim - w jaki sposób wy, jeśli w ogole, śledzicie swoje czytelnicze postępy. 

Powieść Jessiki Fellowes trafiła do mnie niejako przypadkowo. Nie planowałam wcale lektury „Morderstwa w pociągu", nawet nie dlatego że opis wydał mi się nieinteresujący, po prostu - przy tak wielu premierach, inne tytuły zachęciły mnie jakby bardziej. Skoro jednak trzymałam już powieść Jessiki Fellowes w swoich rękach, postanowiłam dać jej szansę - zwłaszcza, że kryminał retro nie jest czymś z czym stykam się zbyt często. Czy było warto? Trudno mi tak naprawdę powiedzieć. Bo chociaż nie nazwałabym „Morderstwa w pociągu" historią złą, nie mogę pozbyć się wrażenia, że wkrótce o niej zapomnę.

Louise nie urodziła się w rodzinie o szlacheckim pochodzeniu i, w przeciwieństwie do debiutujących dam, zmuszona jest zarabiać na swoje utrzymanie. Nierozważne zachowanie wuja sprawia, że dziewczyna znajduje się w rozpaczliwej sytuacji. Cudem ucieka z odjeżdżającego pociągu i, dzięki protekcji dawnej przyjaciółki, rozpoczyna pracę w Ashtall Manor, siedzibie rodziny Mitfordów. Louise szybko staje się powiernicą najstarszej z dziewcząt - Nancy. Obie zaczynają się interesować sprawą zabójstwa powszechnie szanowanej Florence Nightingale Shore. Była pielęgniarka została zamordowana - w pociągu, z którego wyskoczyła Louise.

Wbrew temu co sugeruje tytuł powieści, samo morderstwo nie stanowi głównego wątku powieści. Cała intryga kryminalna ma raczej bardzo subtelny charakter i rozgrywa się  gdzieś w tle opowieści - zabójstwo Florence Nightingale Shore częściej jest tematem rozmów pomiędzy bohaterami niż przedmiotem śledztwa. w rzeczywistości powieść Jessiki Fellowes ma w sobie znacznie więcej wątków obyczajowych osadzonych w realiach powojennych (po I wojnie światowej) i radzi sobie z tym całkiem nieźle. Zwłaszcza jeśli chodzi o klimat.

Czytając „Morderstwo w pociągu" wielokrotnie natrafiamy na informacje, które w jakiś sposób oddają realia epoki. I nie chodzi tylko o pewne konwenanse czy bale arystokracji, ale kwestie związane bezpośrednio  z wojną - brak mężczyzn, demony z jakimi mierzą się Ci, którzy powrócili, czy sposób w jaki postrzegani byli Ci, którym udało się uniknąć udziału w walkach. I tylko szkoda, że jeśli mowa o głównej bohaterce, opieramy się na ogranym schemacie - biednej dziewczyny, która musi uciekać przed swoim krewnym i zmuszona jest schronić się w domu swojego pracodawcy.

Pewne wątpliwości budzi też we mnie samo zakończenie historii - powieść Jessiki Fellowes została luźno oparta na prawdziwych wydarzeniach - w kontekście samego morderstwa, ale też niektórych postaci. W związku z tym rozwiązanie intrygi - które nie ma nic wspólnego z faktami - wydaje się nieco kontrowersyjne. Owszem, osoby, które występują na kartach powieści już nie żyją, mimo to oczernianie postaci będących odzwierciedleniem realnych postaci budzi w pewnym stopniu jakieś wątpliwości.

„Morderstwo w pociągu" może nie do końca jest powieścią skierowaną do miłośników kryminałów - wątek obyczajowy, a nawet ten romantyczny odgrywają tu powiem większą rolę niż sama intryga. Ale historia Jessiki Fellowes ma w sobie jednak coś ujmującego i w trakcie lektury całkiem przyjemnie spędziłam czas. Tylko i aż tyle.

„Morderstwo w pociągu” Jessica Fellowes; tłum. Robert Ginalski; wydawnictwo HarperCollins; Warszawa 2018  ★★★☆☆

Za możliwość lektury dziękuję wydawnictwu HarperCollins

Myślę, że zdążyliście już zauważyć, że mój gust czytelniczy wymyka się raczej wszelkim kategoryzacjom. Czytam bardzo różnorodnie - poczynając od młodzieżówek, przez kryminały i thrillery, a na literaturze pięknej kończąc. Istnieje jednak kilka motywów, które wyjątkowo przyciągają mnie do lektury, a rodzinna tajemnica z przeszłości jest jednym z nich. Twórczość Kate Morton stanowi w moim odczuciu doskonały przykład na to w jaki sposób łączyć wątki z przeszłości z teraźniejszością, ale seria „Siedem sióstr" autorstwa Lucindy Riley również zdołała zaskarbić sobie moją sympatię. I dlatego nie mogłam się doczekać lektury „Sekretu listu" - nowej powieści autorki, tym razem spoza cyklu.

Joanna Haslam, młoda dziennikarka, zostaje postawiona pod ścianą - musi wziąć udział w nabożeństwie żałobnym upamiętniającym śmierć znamienitego aktora Jamesa Harrisona i przygotować na ten temat odpowiedni materiał. Nawet przez moment kobieta nie podejrzewa jednak do czego doprowadzi ją udział w tym wydarzeniu. Wkrótce po ceremonii Joanna otrzymuje list, od nieznajomej staruszki, którą spotkała podczas pogrzebu. Wszystko wskazuje na to, że kobieta znajduje się w posiadaniu skrzętnie utrzymywanej tajemnicy. Tajemnicy, w imię której niektórzy gotowi są do popełnienia najgorszej zbrodni.

„Sekret listu" posiada pewne punkty styczne z bestselerową serią autorki. Podobnie jak w przypadku „Siedmiu sióstr" tak i tu tajemnica z przeszłości staje się motorem wszelkich wydarzeń i osią wokół której zostaje zbudowana fabuła. Tym razem nie opowiada jednak swojej historii naprzemiennie, na dwóch płaszczyznach czasowych - wszystkie wydarzenia rozgrywają się pod koniec XX wieku, a rozwikłanie tajemnicy listu zostaje przedstawione za pośrednictwem dialogów. Nie traktowałabym tej odmiennej budowy w kategoriach wad i zalet - sama cenię sobie różnorodność dwutorowej narracji, ale już np. moja mama za nią nie przepada; wszystko leży zatem w kwestii waszego prywatnego gustu.

Sama intryga zbudowana wokół listu jest ciekawa i dobrze zbudowana - Lucinda Riley nie odkrywa za wcześnie wszystkich kart i długo trzyma swoich czytelników w niepewności. Żeby czerpać przyjemność satysfakcję z lektury należy zaakceptować pewną dozę absurdu i oderwania od rzeczywistości, ale przyznaję, że ten konkretny wątek pozytywnie mnie zaskoczył. Podoba mi się też to o czym Lucinda Riley pisze niejako między wierszami. Autorka w pewnym sensie obala stereotyp, z którym często stykamy się na co dzień - że posiadanie wpływowych bliskich zawsze jest zaletą i stawia nas na uprzywilejowanej pozycji.

Mimo całej mojej sympatii do autorki i jej powieści, nie mogę jednak nie wspomnieć o pewnych aspektach, które zakłóciły przyjemność jaką czerpałam z lektury. Niestety, nie da się ukryć, że w całej historii, zwłaszcza dialogach, pobrzmiewa pewna sztuczność. I nie chodzi nawet o nagminny problem bohaterki pt: „chciałabym, a boję się", ale też o tempo relacji czy fakt, że postacie wypowiadają się wyświechtanymi, zbyt górnolotnymi kwestiami rodem z filmów. W przypadku choćby „Siostry cienia" jakoś mniej rzucało mi się to w oczy.

Nie ukrywam, że seria „Siedem sióstr" przekonała mnie jednak jakby bardziej. Nie zmienia to jednak faktu, że „Sekret listu" wciąż jest lekką, ciekawą historią, z dobrze oddaną atmosferą tajemnic, przy lekturze, której można miło spędzić czas. I dlatego zachęcam Was do przeczytania tego tytułu, zwłaszcza jeśli już znacie i lubicie twórczość Lucindy Riley.

„Sekret listu” Lucinda Riley; tłum. Paweł Lipszyc, Anna Esden-Tempska; wydawnictwo Albatros; Warszawa 2018  ★★★☆☆

A za możliwość lektury bardzo dziękuję wydawnictwu Albatros


Myślę, że tak naprawdę nie muszę wiele tłumaczyć w kwestii mojej nieobecności na blogu. Jak chyba każdy student o tej porze roku, zostałam przygnieciona obowiązkami związanymi z zakończeniem semestru - projektami zaliczeniowymi i egzaminami, które w połączeniu z odbywanym wolontariatem podczas miesiąca fotografii pochłonęły cały mój czas. W końcu jednak nadszedł moment, w którym mogę, a przynajmniej mam taką nadzieję, nieco odpuścić i powrócić do blogowania. Mam wrażenie, że ten rok nie jest szczęśliwy dla Złodziejki i całej mojej działalności internetowej. Coraz więcej osób porzuca śledzenie blogów na rzecz mediów społecznościowych (zwłaszcza Instagrama, którego na chwilę obecną nie prowadzę), a jeszcze moja aktywność „w kratkę” tutaj nie sprzyja przyciąganiu nowych czytelników czy chociaż zatrzymaniu tych starych. Postaram się jednak nad tym popracować, bo Złodziejka na chwilę obecną stanowi jednak ogromny fragment mojego życia i nie chciałabym jej tak po prostu porzucać, a już na pewno nie walkowerem. 

Niewykluczone, że w momencie gdy podejmę jakieś decyzje, stworzę oddzielny wpis z moimi pomysłami i zamiarami. Tymczasem jednak chciałam Was zaprosić na nieco spóźniony post podsumowujący czytelniczy maj - zdecydowanie mój ulubiony miesiąc w roku, nawet jeśli wisi wówczas nade mną widmo sesji; trochę dlatego że to miesiąc urodzin moich i Złodziejki, ale nie tylko - po prostu jest to okres, który ma w sobie coś wyjątkowego. Biorąc pod uwagę liczbę egzaminów z jakimi musiałam się zmierzyć i innymi obowiązkami, jestem zaskoczona ilością lektur jakie udało mi się przeczytać - było ich aż dziesięć, a także pozytywnie podbudowana jakością każdej z nich - udało mi się bowiem znaleźć kilka nowych ulubieńców. Jedyne nad czym muszę popracować w nadchodzących miesiącach to stosunek pozycji z moich własnych półek do tych pochodzących z innych źródeł.  

Łaska, Anna Kańtoch ★★★★

Czytam ostatnio sporo kryminałów czy też tytułów „z dreszczykiem” - thrillerów i wszelakiego rodzaju gatunkowe hybrydy, co z pewnością ma związek z tym, że dołączyłam niedawno do Facebookowej grupy Czytamy kryminały i znajduję tam sporo inspiracji, i wydawało mi się że trudno będzie mi znaleźć tytuł, który w jakimś stopniu mnie zaskoczy. Myliłam się. I nie chodzi nawet o to, że Anna Kańtoch proponuje w „Łasce” jakieś szalone plot twisty, bo domyśliłam się zakończenia na długo przed bohaterami, ale o to w jaki sposób ta powieść jest napisana. I chodzi mi zarówno o styl jakim posługuje się autorka, jak i klimat powieści. Brudna, zatęchła od skrywanych tajemnic, małomiasteczkowa atmosfera bije z każdej strony; a kreacje bohaterów - zaskakująco pełne szarości - tylko ten obrazek uzupełniają. To tego rodzaju lektura, która w moim odczuciu może przekonać nawet czytelnika nieco bardziej wymagającego.  

Poprosisz mnie o śmierć, Peter James ★★★

Powieść Petera Jamesa nie jest klasycznym kryminałem, w którym staramy się rozwiązać zagadkę tożsamości mordercy/porywacza etc. Jako czytelnik znajdujemy się na pozycji bardziej uprzywilejowanej niż bohaterowie - wiemy kim jest „czarny charakter”, a czasami wręcz przebywamy w jego umyśle. Peter James mimo wszystko potrafi utrzymać zainteresowanie czytelnika - kolokwialnie rzecz ujmując „sporo się dzieje”; poza tym fragmenty z perspektywy naszego stalkera są niesamowicie intrygujące i niepokojące. Gdybym miała coś zarzucić autorowi, przyczepiłabym się raczej o wątki obyczajowe - trochę za bardzo wyczuwam tu inspiracje brazylijskimi telenowelami. A więcej możecie poczytać TU. 

Marzyciel, Laini Taylor ★★★★★

Kiedy na temat jakiejś powieści słyszy się tak wiele pozytywnych opinii jak w przypadku „Marzyciela”, bardzo łatwo o rozczarowanie - bo rzadko  zdarza się by takie rzeczywistość sprostała takim oczekiwaniom. Laini Taylor się to udało. „Marzyciel” nie jest fantastyką młodzieżową, w której akcja goni akcję i brakuje momentu na zaczerpnięcie oddechu. To powieść o niespiesznym tempie; niepowtarzalnym onirycznym, magicznym klimacie; i niezwykle rozbudowanym świecie. Uwielbiam kiedy lektura zmusza mnie do pewnego zastanowienia i refleksji, zwłaszcza w kontekście „czarnych bohaterów”, a tutaj właśnie tak jest - bo Laini Taylor pozwala nam zrozumieć motywy obu stron. Koniecznie do przeczytania dla wielbicieli niebanalnych, niespiesznych historii. 

Zanim pozwolę Ci wejść, Jenny Blackhurst ★★★

Jenny Blackhurst nie idzie na łatwiznę jeśli chodzi o poruszony w powieści główny wątek. Podczas gdy thrillery zostały zdominowane przez problematykę małżeństwa i związków damsko-męskich ogółem, Blackhurst pisze przede wszystkim o przyjaźni. I już choćby za to ma u mnie ogromnego plusa. Muszę też przyznać, że całość czytało mi się po prostu szybko i przyjemnie. W moim odczuciu zostało nam, czytelnikom podrzucona zbyt duża liczba tropów i odgadłam finalny plot twist na długo przed finałem. Owszem, nie zawsze jest to coś co przeszkadza mi w lekturze, ale tym razem ewidentnie czułam że nie taki był zamysł autorki. A więcej przeczytacie o tym tytule TUTAJ. 

Origin, Jennifer L. Armentrout ★★★

Trudno pozbyć mi się wrażenia, że Jennifer L. Armentrout nie do końca jest w stanie wykorzystać w pełni swoje pomysły; że chce za dużo i za szybko, co odbija się na jakości serii. Wciąż utrzymuje, że cała seria „Lux” ma uzależniający charakter i połyka się ją przez to w całości, na jeden „chaps” (dlatego zresztą nie mogę ocenić „Origin” negatywnie), ale dostrzegam coraz więcej niedociągnięć opowiadanej historii - powtarzanie tych samych rozwiązań fabularnych, przede wszystkim jeśli chodzi o błędne decyzje bohaterów. Czwarty tom jeszcze bardziej wchodzi w wątki paranormalne i na mój gust jest już zbyt udziwniony. Natomiast na okres sesji sprawdził się doskonale.

Farma lalek, Wojciech Chmielarz ★★★★

Powoli przekonuję się co do tego, że nazwisko pana Wojciecha Chmielarza stanowi swego rodzaju gwarant literatury na poziomie. To już trzecia samodzielna powieść autora z jaką miałam okazję się zapoznać i trzecia znakomita historia kryminalna. Podoba mi się, że autor nie serwuje nam na każdej stronie kolejnych plot twistów, a śledztwo ma naturalne, powolne tempo; podoba mi się sposób w jaki przedstawiona zostaje postać głównego bohatera, od takiej "ludzkiej" strony; i podoba mi się to, że bez najmniejszych wątpliwości mogę przyznać, że jest to powieść dobrze napisana. Ostrzegam jedynie, że tym razem, w „Farmie lalek", przewija się nieco kontrowersyjnych opinii - w odniesieniu do społeczności Romów czy też pewnego uprzedmiotowienia kobiet. Tyle, że nawet w tej kwestii autor wychodzi obronną ręką, nie mam bowiem wątpliwości co do tego, że są to opinie poszczególnych bohaterów, a nie samego autora.

To, co możliwe, Elizabeth Strout ★★★

To już trzecia powieść Elizabeth Strout z jaką miałam okazję się zapoznać i jeśli miałabym być szczera w stosunku do Was jak i samej siebie, wywarła ona na mnie zdecydowanie najmniejsze wrażenie. Utrzymuje swoje przekonanie, że Strout jest niesamowicie utalentowaną autorką, „świadomą słowa” i że jej proza, choć w pewnym sensie sucha i wyciszona, potrafi namieszać w umyśle czytelnika. Ale tym razem czytając kolejne „opowiadania”, czułam się całkowicie odseparowana emocjonalnie od opowiadanych historii, a niektóre wydały mi się zupełnie niewiarygodne. Jeżeli dopiero zamierzacie zapoznać się z twórczością Elizabeth Strout, polecałabym sięgnąć po inny tytuł - zwłaszcza „Okruchy codzienności” (w nowym tłumaczeniu „Olive Kitteridge”)

Morderstwo w pociągu, Jessica Fellowes ★★★

Dawno nie czytałam żadnego retro kryminału i chociaż lektura „Morderstwa w pociągu” była raczej przeze mnie nieplanowana, czułam że mogę się miło zaskoczyć. Powieść Jessiki Fellowes jest jednak historią raczej przeciętną przede wszystkim, dlatego że oscyluje wokół dosyć oklepanego motywu biednej dziewczyny, która ucieka przed „złym krewnym”. Sama intryga kryminalna zostaje zepchnięta raczej na drugi plan, a oddanie realiów powojennego Londynu jest, co prawda miłym, zaledwie dodatkiem. Mam też pewne wątpliwości odnośnie samej intrygi, ale o tym przeczytacie już w osobnym tekście.

Scarlet, Marissa Meyer ★★★★★

Trochę jest prawdy w tym, że Saga Księżycowa jest co prawda powieścią Young Adult, ale takiej „starej szkoły” - niezbyt brutalnej, wolnej od wszelkiego rodzaju seksualnego napięcia i stawiającej przede wszystkim na kreacje bohaterów, z którymi łatwo się zidentyfikować i dynamiczną fabułę. Tylko że absolutnie mi to nie przeszkadza, bo Marissa Meyer wie jak takie historie opowiadać. Na kartach powieści czuć baśniowy klimat, a „Scarlet” doskonale sprawdza się w roli drugiego tomu serii - kontynuuje porozpoczynane wątki, ale równocześnie poszerza granice świata i przedstawia zupełnie nowe (absolutnie cudowne) postacie (zwłaszcza Captain Thorne!). Nie jest to może cykl, który usatysfakcjonuje każdego czytelnika, ale warto dać mu szansę.

Grace i Grace, Margaret Atwood ★★★★½

Chociaż lektura „Grace i Grace” już dawno chodziła mi po głowie, faktyczne sięgnięcie po powieść  zajęło mi trochę czasu. I trochę żałuję, bo Atwood jak zwykle zachwyca. Warto jednak podkreślić, że chociaż jednym z głównych wątków pozostaje kwestia popełnionej zbrodni, nie jest to klasycznie zbudowana intryga kryminalna. Jak to w powieściach Margaret Atwood, autorka zachwyca kreacją bohaterów (a już przede wszystkim tytułowej Grace) oraz stylem i zabawą formą. W moim odczuciu jest to historia nieco bardziej uniwersalna niż choćby „Penelopiada” i idealnie nada się na pierwsze spotkanie z twórczością autorki.

A Wy co ciekawego przeczytaliście w maju?

Wybór powieści, które zabieram ze sobą na wakacje zawsze zajmuje mi sporo czasu. Jeśli czytam jakąś pozycje w zupełnie odmiennym otoczeniu niż zazwyczaj, czy to na plaży, w górach, czy po prostu innym mieście, na dłużej zapada ona w mojej pamięci i dlatego zależy mi na tym aby wrażenia z takiej lektury były co najmniej pozytywne. W tym roku się udało. Chociaż przyznaję, że kiedy otwierałam powieść Sarah Waters „Złodziejkę", siedząc na plaży w Cala Rajadzie nie spodziewałam się, że będzie to jedna z najlepszych historii jaką przeczytam w 2017 roku.

Sue Tinder jest sierotą - córką morderczyni i złodziejki, wychowywaną całe życie przez grupę drobnych oszustów i paserów, w domu przy Lant Street. Nieoczekiwanie zyskuje jednak szansę na to by zmienić swój los - musi tylko pomóc jednemu ze złodziejaszków w pewnym skoku. Plan jest starannie opracowany i prosty do zrealizowania - Sue, udająca młodą służącą, musi tylko umożliwić mężczyźnie zbliżenie się do panny Maud Lilly - wykształconej młodej kobiety wychowywanej w odosobnieniu przez ekscentrycznego wuja. A następnie zdradzić swoją nową panię.

Zanim rozpoczęłam lekturę „Złodziejki", o twórczości Sarah Waters wiedziałam tak naprawdę jedynie to, że autorka często wplata w swoje powieści wątek LGBT - w szczególności relacje damsko-damskie. I rzeczywiście, pojawia się on na kartach tej konkretnej historii, choć nie w takich proporcjach jak się tego spodziewałam. Biorąc pod uwagę fakt, że słyszałam o „Złodziejce" jedynie w kontekście reprezentacji wątku LGBT, założyłam, ze jest on centralnym punktem fabuły, czymś co stanowi główną problematykę powieści. Tymczasem jakikolwiek erotyzm jest bardzo subtelny a Sarah Waters opisuje relacje pomiędzy Sue i Maud gdzieś pomiędzy wierszami, To zdecydowanie dobrze nakreślony wątek - przekonujący i budzący spore emocje, w jakiś sposób ujmujący - ale autorka ma do zaoferowania znacznie więcej.

„Złodziejka" jest powieścią bardzo dobrze skonstruowaną i przemyślaną. Jeśli nie otrzymujemy jakiejś informacji, prawdopodobnie autorka ma w tym pewien cel i prędzej czy później wypełni w jakiś sposób niniejszą lukę. W tej historii wszystko do siebie pasuje i łączy się w spójną, zaskakującą całość. Gdzieś już zresztą wspominałam, że  to właśnie w „Złodziejce" natrafiłam na największy plot twist nie tylko 2017 roku, ale kilku ostatnich lat. Do tego stopnia, ze musiałam na moment odłożyć lekturę na bok żeby otrząsnąć się z szoku. I jasne, prawdopodobnie częściowo mogło to być spowodowane tym, że po prostu nie oczekiwałam, a co za tym idzie nie dopatrywałam się żadnych zwrotów fabularnych - w przeciwieństwie np. do thrillerów. Ale nie była to jednorazowa sytuacja, a po pierwszym plot twiście zdecydowanie stałam się niesamowicie podejrzliwym czytelnikiem.

Podziwiam także Sarah Waters za kreacje nieoczywistych i niejednoznacznych bohaterek, które mimo to budzą sympatię w czytelniku. Nie mogę i nie chcę zdradzić Wam zbyt wiele, ale w trakcie lektury „Złodziejki" z pewnością zakwestionujecie czy motywy jakimi kierują się postacie są rzeczywiście moralnie właściwe, a nawet jeśli w to zwątpicie - nie przestaniecie kibicować im w osiągnięciu sukcesu. Zwłaszcza, że doskonale nakreślone realia Anglii XIX wieku w odniesieniu do sytuacji i pozycji kobiet, sprawiają, że trudno zapanować nad pewnym odruchem współczucia w odniesieniu czy to do Sue, czy Maud, czy nawet innych kobiecych sylwetek.

Wiem, że przy obecnej liczbie wydawanych w danym roku pozycji, większość z nas, nałogowych Książkoholików, skupia się przede wszystkim na nowościach, ale warto także dać szansę nieco starszym tytułom. „Złodziejka" to taka powieść, która oferuje czytelnikom cały pakiet atrakcji; doskonale oddane realia epoki, świetnie skonstruowane bohaterki i efekt zaskoczenia, a nawet, poszukiwany przez współczesnych Książkoholików w literaturze, motyw LGBT. Jeśli tylko będziecie mieć szansę na lekturę, nie zastanawiajcie się dwa razy.  

„Złodziejka” Sarah Waters; tłum. Magdalena Moltzan-Małkowska; wydawnictwo Prószyński i S-ka; Warszawa 2002 ★★★★★
Nowsze posty Starsze posty Strona główna

Karolina Suder

Miłośniczka literatury, podróży i muzyki musicalowej.

Popularne posty

  • Miłość oraz inne dysonanse - Janusz Leon Wiśniewski, Irada Wownenko
  • Dom nad jeziorem, Kate Morton
  • Wiktoria, Daisy Goodwin
  • Penelopiada, Margaret Atwood
  • Wszystkie jasne miejsca, Jennifer Niven
  • Głębia - Tricia Rayburn
  • Najbardziej wyczekiwane premiery 2017 roku
  • Rok 2023 | noworoczne postanowienia kulturalno-blogowe
  • Zapowiedzi lipcowe
  • Stos listopadowy

Kategorie

książki 302 Kala poleca 93 seriale 16 filmy 2 fotografia 1 podróże 1

Formularz kontaktowy

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

Popularne posty

  • Miłość oraz inne dysonanse - Janusz Leon Wiśniewski, Irada Wownenko
    Są takie powieści, które chowacie w zakamarkach pamięci, zanim tak naprawdę zgłębicie sie w ich lekturze. "Miłość oraz inne dysona...
  • Dom nad jeziorem, Kate Morton
    Nie wiem jak to wygląda u Was, ale osobiście podejmuję decyzje o kolejnych lekturach bardzo spontanicznie, pod wpływem nastroju. Efekte...
  • Wiktoria, Daisy Goodwin
    Możliwie, że o tym nie wspominałam, bo temat seriali nie przejawia się jakoś szczególnie często na Złodziejce Książek, ale byłam ogromn...
  • Penelopiada, Margaret Atwood
    Prawdę powiedziawszy sama byłam zaskoczona tym, że zdecydowałam się na lekturę „Penelopiady”. Owszem, Margaret Atwood przekonała mnie d...
  • Wszystkie jasne miejsca, Jennifer Niven
    Rzadko zdarza mi się zasiadać do lektury z negatywnym nastawieniem, nawet jeśli dana pozycja zbiera raczej mało optymistyczne recenzje,...

Archiwum

  • ►  2023 (2)
    • ►  stycznia (2)
  • ►  2022 (1)
    • ►  stycznia (1)
  • ►  2021 (6)
    • ►  maja (1)
    • ►  kwietnia (2)
    • ►  marca (1)
    • ►  stycznia (2)
  • ►  2020 (15)
    • ►  października (2)
    • ►  września (1)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  lipca (1)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (2)
    • ►  kwietnia (2)
    • ►  marca (1)
    • ►  lutego (1)
    • ►  stycznia (3)
  • ►  2019 (25)
    • ►  grudnia (3)
    • ►  listopada (4)
    • ►  października (2)
    • ►  września (1)
    • ►  lipca (4)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  kwietnia (2)
    • ►  marca (2)
    • ►  lutego (3)
    • ►  stycznia (3)
  • ▼  2018 (72)
    • ►  grudnia (3)
    • ►  listopada (1)
    • ►  października (5)
    • ►  września (9)
    • ►  sierpnia (9)
    • ►  lipca (9)
    • ▼  czerwca (5)
      • W jaki sposób śledzę swoje czytelnicze postępy?
      • Morderstwo w pociągu, Jessica Fellowes
      • Sekret listu, Lucinda Riley
      • Podsumowanie maja w połowie czerwca
      • Złodziejka, Sarah Waters
    • ►  maja (3)
    • ►  kwietnia (4)
    • ►  marca (6)
    • ►  lutego (7)
    • ►  stycznia (11)
  • ►  2017 (145)
    • ►  grudnia (10)
    • ►  listopada (8)
    • ►  października (10)
    • ►  września (4)
    • ►  sierpnia (8)
    • ►  lipca (15)
    • ►  czerwca (8)
    • ►  maja (12)
    • ►  kwietnia (23)
    • ►  marca (19)
    • ►  lutego (12)
    • ►  stycznia (16)
  • ►  2016 (195)
    • ►  grudnia (29)
    • ►  listopada (20)
    • ►  października (19)
    • ►  września (20)
    • ►  sierpnia (17)
    • ►  lipca (12)
    • ►  czerwca (17)
    • ►  maja (14)
    • ►  kwietnia (10)
    • ►  marca (12)
    • ►  lutego (13)
    • ►  stycznia (12)
  • ►  2015 (104)
    • ►  grudnia (12)
    • ►  listopada (7)
    • ►  października (7)
    • ►  września (10)
    • ►  sierpnia (4)
    • ►  lipca (7)
    • ►  czerwca (8)
    • ►  maja (3)
    • ►  kwietnia (10)
    • ►  marca (11)
    • ►  lutego (14)
    • ►  stycznia (11)
  • ►  2014 (66)
    • ►  grudnia (14)
    • ►  listopada (8)
    • ►  października (9)
    • ►  września (6)
    • ►  sierpnia (5)
    • ►  lipca (4)
    • ►  czerwca (3)
    • ►  maja (4)
    • ►  marca (1)
    • ►  lutego (4)
    • ►  stycznia (8)
  • ►  2013 (81)
    • ►  grudnia (6)
    • ►  listopada (7)
    • ►  października (6)
    • ►  września (8)
    • ►  sierpnia (10)
    • ►  lipca (6)
    • ►  czerwca (5)
    • ►  maja (6)
    • ►  kwietnia (4)
    • ►  marca (7)
    • ►  lutego (9)
    • ►  stycznia (7)
  • ►  2012 (101)
    • ►  grudnia (8)
    • ►  listopada (7)
    • ►  października (5)
    • ►  września (8)
    • ►  sierpnia (10)
    • ►  lipca (12)
    • ►  czerwca (5)
    • ►  maja (7)
    • ►  kwietnia (10)
    • ►  marca (10)
    • ►  lutego (11)
    • ►  stycznia (8)
  • ►  2011 (113)
    • ►  grudnia (14)
    • ►  listopada (9)
    • ►  października (14)
    • ►  września (13)
    • ►  sierpnia (19)
    • ►  lipca (13)
    • ►  czerwca (13)
    • ►  maja (18)

Złodziejka książek na FB

Złodziejka Książek

Polecane blogi

  • NIEnaczytana
    "(...) przyjmijmy do wiadomości, że to jest ten czas, kiedy mamy słuchać, a nie mówić" - wywiad z Zuzanną Gajewską - *Napisałaś w jednym z postów, że w Twojej twórczości temat śmierci i straty ma specjalne miejsce. Skąd to wyróżnienie?* Trudne pytanie na początek. Musia...
  • Blog o książkach
    Jak zamontować okapę kuchenną – instrukcja dla początkujących - Właściwie zamontowany okap kuchenny to nie tylko gwarancja lepszego obiegu powietrza, ale także kluczowy element funkcjonalności naszej kuchni. Przy odpowi...
  • Bajkochłonka
    Ronja, córka zbójnika – jak dialog i bliskość natury zmieniają relację rodzic–dziecko? - W literaturze dziecięcej niewiele jest historii, które w tak subtelny i jednocześnie odważny sposób pokazują, jak kształtuje się dialog między dzieckiem ...
  • unSerious
    [zabawa blogowa] Mój dzień w książkach 2025 :) - [image: [zabawa blogowa] Mój dzień w książkach 2025 :)] [image: Mój dzień w książkach 2025] Czytaj dalej [zabawa blogowa] Mój dzień w książkach 2025 :) at ...
  • kryminał na talerzu. blog kulinarno-kryminalny
    Book tour ze "Szpitalem"! - Pora na ostatni w tym roku book tour! Książką, która już za kilka dni rozpocznie swoją podróż po Polsce (a kto wie, czy nie i dalej!), jest „Szpital” Lesli...
  • Wielki Buk
    Pomysły na prezent | PREZENTOWNIK - Pomysły na prezenty na wszystkich, którzy kochają książki! Zapraszam na WIELKI PREZENTOWNIK! KSIĄŻKI PIĘKNE KSIĄŻKI KRYMINALNE KSIĄŻKI STRASZNE KSIĄŻKI KLA...
  • zaczytASY
    Adam Zbyryt, Czego się boją ptaki? [Wydawnictwo Poznańskie] - [image: Adam Zbyryt, Czego się boją ptaki [Wydawnictwo Poznańskie]] *Książka Adama Zbyryta zaintrygowała mnie tytułem. Choć uwielbiam słuchać ptasiego ...
  • zwierz popkulturalny
    Tik Tok jest straszniejszy czyli „Uciekinier” - Nic nie starzeje się szybciej niż wizje przyszłości. Nawet jeśli ich twórcy stworzą najbardziej sugestywny…
  • K-czyta | Blog książkowy
    Keigo Higashino - Podejrzany X. Pochodna zbrodni - *Keigo Higashino, Podejrzany X. Pochodna zbrodni *[容疑者Xの献身 [Yōgi-sha X no Kenshin]], tłum. Klaudia Ciurka, GW Relacja, 2025 *Profesor Galileo*, tom 3 Le...
  • smakksiazki.pl
    „Do szpitala wziąłem Różewicza” – Marek Migalski o walce z nowotworem - Gdy kilkanaście dni temu Marek Migalski zamieścił wpis w swoich mediach społecznościowych, informujący o jego walce z rakiem jelita grubego, pierwsza myś...
  • Najlepsze książki dla dzieci
    "Szkoła magicznych zwierząt. Dwadzieścia cztery dni" (Wydawnictwo Debit) - Grudniowe odliczanie już się rozpoczęło. Wiele osób niecierpliwie wypatruje Bożego Narodzenia i cieszy się z przedświątecznych przygotowań. Inni woleliby t...
  • NOWALIJKI
    ARIEL LAWHON „RZEKA LODU” - Ariel Lawhon w swojej pierwszej wydanej po polsku powieści Rzeka lodu zabiera czytelnika w podróż do surowego, skutego lodem Maine…
  • Popbookownik
    Catering Dietetyczny w Warszawie – Kompleksowy Przewodnik po Zdrowym Odżywianiu w Stolicy - Warszawa, jako dynamiczna metropolia zamieszkiwana przez ponad 1,8 miliona osób, stawia przed swoimi mieszkańcami wiele wyzwań związanych z utrzymaniem zdr...
  • Nebule blog parentingowy
    Prezentownik świąteczny 2025: 110 pomysłów na nietuzinkowe prezenty dla dzieci - Et voila – nadszedł czas na Prezentownik świąteczny nebule 2025! Zapnijcie pasy – to będzie odlot:): Prezenty dla dzieci w wieku 0-1 lat Prezenty dla dzi...
  • Bajkonurek
    Nie jesteśmy tacy sami #1, czyli czego branża wydawnicza mogłaby nauczyć się od branży filmowej - Chociaż pracę w dziale promocji w wydawnictwie zakończyłam ładnych kilka lat temu, wciąż staram się być na bieżąco z nowinkami ze świata książki. Nowin...
  • Blog pod Małym Aniołem
    Krzywy kościół - Karin Lednicka - *Złe czasy płodzą złe czyny. Z tym musimy się wszyscy pogodzić.* „Kronika powieściowa utraconego miasta: lata 1894 - 1921” to pierwsza część trylogii „K...
  • To read or not to read? | Bibliofilem być
    Słodkie uniesienia – odkryj tajemnice doskonałego omletu na deser - Odkryj tajemnice doskonałego omletu na słodko – to niezwykła podróż po kulinarnych uniesieniach, które rozpieszczą Twoje podniebienie. Zanurz się w świecie...
  • Recenzje Gaby
    Phantasma – Kaylie Smith. Grasz? - W tej historii obowiązują dwie proste zasady: *przeżyć i… nie zakochać się. Brzmi łatwo? Tylko pozornie.* Książka opowiada o dwóch siostrach – Ophelii...
  • Mozaika Literacka
    "ZALECA SIĘ KOLEJNEGO KOTA" - SHŌ ISHIDA | Każda z fotografii to niejako lustro ludzkiego zagubienia - Podnosząca na duchu, ujmująca i niesamowicie komfortowa opowieść o pewnej osobliwej poradni zdrowia psychicznego, w której na receptę przepisują lekarstw...
  • Co Aśka przeczytała…
    „Urwany ślad. Zaginieni w amerykańskich parkach narodowych” – Jon Billman - „Urwany ślad. Zaginieni w amerykańskich parkach narodowych” Jona Billmana to niezwykle napisany reportaż, historia poszukiwań i wędrówki. Wielu zaginiony...
  • god save the book
    Orzeł Biały: Gdzie jest i dlaczego? Poznaj symbole Polski - Poznaj miejsca i powody obecności Orła Białego w Polsce. Odkryj znaczenie symbolu państwowości i tradycji. Sprawdź nasz przewodnik!
  • Czytaj PL
    Rusza 11. edycja akcji CZYTAJ PL – 18 topowych tytułów ponownie za darmo! - Już 3 listopada 2025 r. wystartuje jedenasta odsłona największej w Polsce inicjatywy promującej czytelnictwo. Po raz kolejny w ramach akcji Czytaj PL mił...
  • Bardziej Lubię Książki Niż Ludzi
    Zapowiedzi listopad 2025 - Droga na Księżyc. Apollo 11 i marzenia o lotach kosmicznych – Pewnego letniego wieczoru w… Artykuł Zapowiedzi listopad 2025 pochodzi z serwisu Bardziej L...
  • Micha kultury
    „Na wschód od Edenu” John Steinbeck – między dobrem a złem - *Na wschód od Edenu* John Steinbeck *Gatunek:* literatura piękna *Rok pierwszego wydania: *1952 *Liczba stron: *848 *Wydawnictwo: **Prószyński i S-ka* (....
  • Świat ukryty w słowach
    [657] Alice Kellen - "33 powody, żeby cię znów zobaczyć" - *~Witajcie kochani!* *Znacie powieści Alice Kellen? ♥* *Autor: Alice Kellen* *Tytuł: "33 powody, żeby cię znów zobaczyć"Ilość stron: 432Wydawnict...
  • Z pierwszej półki
    Marcin Mortka – 20:32 - A jeśli apokalipsa nie zacznie się w Londynie, Nowym Jorku, Los Angeles ani w Szanghaju? Jeśli jej scenerią będzie mała miejscowość pod Poznaniem? A tymi...
  • Na regale u Marty Mrowiec
    Sarah Freethy, Figurki z Dachau (2025) - Figurki z Dachau to jedna z powieści, która trafi do TOP najlepszych książek tego roku. Czy ostatnio powtarzam często. Tak! Ale co zrobić, gdy trafia się...
  • Wyliczanka.eu
    "Jedyna". O biografii Karoliny Lanckorońskiej [moja nowa książka] - "Jedyna. Biografia Karoliny Lanckorońskiej" to moja trzecia pełna biografia. Po historii Anny Jantar i Ireny Kwiatkowskiej przyszedł czas na fascynującą ...
  • Wybredna Maruda
    Książki niczym K-popowe Łowczynie Demonów - [image: książki podobne do kpopowe łowczynie demonów] Pokochaliście "K-popowe łowczynie demonów"? Oto książki, które trafią w ten sam vibe! "K-popowe łowc...
  • Na Czytniku
    „Diabły i święci” Jean-Baptiste Andrea – Wewnętrzne dziecko - Jakiś czas temu słuchałam Czuwając nad nią Jean-Baptiste Andrea. Zaskoczyła mnie ta powieść, bo myślałam, że będzie bardziej ckliwa (patrząc na opis). Ok...
  • Zakątek czytelniczy
    Kultor - Artur Urbanowicz - *Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Czarna Owca* Byliście kiedyś na Suwalszczyźnie? Ja tak, ale dawno temu, jeszcze w podstawówce na koloniach. Niew...
  • Czytelnicze Podwórko
    Survival z Zuzą, czyli przetrwaj w każdych warunkach – recenzja - Mój starszy syn od czterech lat jest częścią skautingowej społeczności. Oprócz niewątpliwie pozytywnego wpływu na rozwój umiejętności społecznych, ciekaw...
  • Niedopisana Recenzja
    Na stronach powieści. „Niech żyje zło” – recenzja książki - *Fantasy, a szczególnie romantasy, to gatunek, który w ostatnich latach przeżywa swego rodzaju renesans. Czytelnicy na nowo zachwycają się magicznymi ...
  • Ronja.pl
    Gry bez prądu dla dwulatka i trzylatka – najciekawsze proste gry planszowe i kooperacyjne (aktualizacja 2025) - Zebrałam w jednym miejscu najciekawsze (i najładniejsze! 🙂 ) gry dla dwulatków i trzylatków. Nieco starsze dzieci też będą nimi zainteresowane. Znajdziesz...
  • Książką po grzbiecie
    Hello world! - Welcome to WordPress. This is your first post. Edit or delete it, then start writing! The post Hello world! appeared first on My Blog.
  • Kulturalna meduza
    Oblałabym egzamin na licencję na czarowanie [wywiad z Aleksandrą Okońską] - [image: aleksandra okońska wywiad] Jak wyglądała droga od pierwszego pomysłu do wydania *Licencji na czarowanie*? Do której z książkowych bohaterek jest naj...
  • read up!
    Przegląd Kobiecego Kina #21: filmy wojenne - W najnowszym odcinku Przeglądu Kobiecego Kina, czyli cyklu, w którym opowiadam o filmach kręconych przez kobiety, biorę na warsztat temat, który na pierw...
  • Technikolorowy
    Święta z Wytrzeszczem, czyli „Przesilenie zimowe” - 1 stycznia. Nic nie wskazuje na to, że w pierwszy dzień nowego roku obejrzę film, który najprawdopodobniej zdeterminuje tegoroczną topkę. A jednak. Wybra...
  • oczytany facet
    Nowe tendencje w literaturze. Pokolenie Z ma swój głos - Literatura od zawsze odzwierciedlała ducha swojej epoki, a młodzi autorzy, jako część tego procesu, przyczyniają się do ewolucji…
  • Spadło mi z regała
    „Hacjenda” Isabel Cañas - Małżeństwo z rozsądku, niezgoda na niesprawiedliwość, chęć zemsty – nie trzeba cofać się o dwieście lat, żeby usadowić akcję we obecnych czasach. Jeśli do ...
  • maobmaze by Magdalena Zeist
    Młodość | Linn Skaber, Lisa Aisato - Dorośli mówią, że człowiek nie potrzebuje wielu przyjaciół, wystarczy jeden. Czy ktoś ma numer do tego Jednego? [image: Młodość - Linn Skaber] MłodośćAu...
  • Jelenka
    Spowiedź carycy Katarzyny II - Caryca Katarzyna II była jedną z bardziej fascynujących władczyń w historii. Niesamowita charyzma, postępowe podejście i bezkompromisowość to tylko niekt...
  • nieperfekcyjnie.pl
    "Wytrwałość dzikich kwiatów" - Micalea Smeltzer - Ostatnio zaczytuję się w literaturze pięknej poruszającej trudne tematy, którą uwielbiam. Natomiast po ostatnich dość ciężkich tygodniach zapragnęłam zab...
  • NA REGALE
    #255 "Book lovers" by Emily Henry - Powiedzieć, że uwielbiam książki Emily Henry, to jak powiedzieć nic! Autorka serwuje nam kolejną, przecudowną, ciepłą, romantyczną historię o dwojgu l...
  • Ballady bezludne
    Czytelnicze podsumowanie 2022. Najlepsze książki minionego roku - Konkret. Zawsze się rozgaduję w tych podsumowaniach, a przecież rzecz jest prosta. Chciałam w 2022 przeczytać sto książek, nie udało się, ale nie żałuję ...
  • Obibooki Emki
    Edison i Einstein - nowe książki o myszach Torbena Kuhlmanna od wydawnictwa Tekturka (patronat) - I znów, kiedy zaczęłam fotografować książki Torbena Kuhlmanna, miałam problem z podjęciem decyzji, które ilustracje Wam pokazać. Wszystkie są piękne i je...
  • KAWA Z LITERAMI
    O Królowej! #matematyka, Dmytro Kuźmenko - Chcesz zachęcić swoje dziecko (w wieku szkolnym) do matematyki? Przełamać jego opór?Albo wręcz przeciwnie – Twoje dziecko jest tak zajarane matmą, że chces...
  • Lustro Rzeczywistości
    Skazani na ból – Agnieszka Lingas-Łoniewska. Wznowienie - *Skazani na ból to jedna z najpiękniejszych opowieści dla młodych ludzi, która po kilku latach od premiery doczekała się zasłużonego wznowienia. To nie...
  • Lost In My Books
    5 POWODÓW, DLACZEGO NIE POWINIENEŚ UZALEŻNIAĆ SIĘ OD KSIĄŻEK - [image: 5 powodów dlaczego nie powinieneś uzależniać się od książek] *Każde uzależnienie ma swoje wady, nawet jeśli jest to dobre uzależnienie. Przedstawia...
  • HERBATKA Z KSIĄŻKĄ
    TWOJA ANATOMIA. KOMPLETNY (I KOMPLETNIE OBRZYDLIWY) PRZEWODNIK PO LUDZKIM CIELE | ADAM KAY - Mam nadzieję, że mamy już wyjaśnioną bardzo ważną kwestię odnośnie mojej osoby - mam totalną i nieuleczalną sklerozę. W 2021 roku przeczytałam książkę A...
  • Agata czyta książki
    Żywioły Podkarpacia #1 – „Rzeka” - Anna Kusiak zadebiutowała w marcu 2021 roku powieścią „Cień Judasza” (w najbliższym czasie z pewnością skuszę się na jej audiobookową wersję), na początk...
  • pierwszyrozdzial.com
    Świąteczne morderstwo – Ada Moncrieff - Mówię Wam jak świetnie się z nią bawiłam! Zaczytywałam się z każdej stronie i z żywym zainteresowaniem śledziłam postępy prywatnego śledztwa w posiadłości ...
  • Zlodziejka Ksiazek
    2021 w książkach | wszystkie książki przeczytane w ubiegłym roku - Obiecałam sobie, że w 2021 roku powrócę do blogowania, ale poniosłam na tym polu sromotną porażkę. Motywowana przez moją najwierniejszą czytelniczkę w os...
  • Booklove
    Książka na Mikołajki - Co polecam w tym roku na Mikołajki. Subiektywnie i krótko. Zbigniew Rokita „Kajś. Opowieść o Górnym Śląsku” (Wydawnictwo Czarne) To jest książka, którą po ...
  • To Read Or Not To Read - recenzje książek
    Książka bez emocji? - "Almond" Sohn Won-Pyung [RECENZJA] - Nigdy nie sądziłam, że spotkam się kiedyś w swoim życiu z książką, która w każdym calu będzie pozbawiona emocji, a jednak jednocześnie wywoła całą lawinę...
  • Filologika – wyprowadzi cię z błędu!
    Similique quis a libero enim quod corporis - Similique quis a libero enim quod corporis saepe quis. Perspiciatis velit quae consectetur consequatur eligendi. Omnis officiis quis culpa possimus exercit...
  • Blog o książkach
    Turbulencja – Dariusz Kulik - Jeśli zastanawiasz się, czy sięgnięcie po tę książkę rozwieje wszystkie Twoje obawy związane z lataniem samolotem to odpowiedź jest prosta: otóż…nie. Już...
  • 1905
    Czego nauczył mnie pierwszy rok pracy jako front-end developer - Ten wpis miał powstać ponad półtora roku temu, czyli dokładnie wtedy, kiedy rzeczywiście stuknął mi pierwszy rok pracy na stanowisku programistycznym. Sp...
  • Co Za Badziewny Czytacz
    Badziewne recenzje #168 Zabójcza przyjaźń - "Zabójcza przyjaźń" Alice Feeney, Wydawnictwo W.A.BJakiś czas temu czytałam książkę tej samej autorki pod tytułem „Czasami kłamię” i pamiętam, że zrobiła ...
  • Caroline Livre
    „Flying High” Bianca Iosivoni - Seria Bianki Iosivoni „Falling Fast” oraz „Flying high” w pewien sposób reprezentuje książki, których zwykle nie czytam. Tak już jakoś mam, że rzadko sięga...
  • Biblioteczka Suomi - blog kulturalny
    Cienie Nowego Orleanu - Maciej Lewandowski - Odkąd tylko pamiętam zawsze miałam słabość do mrocznych i dusznych opowieści, które podczas czytania wręcz metaforycznie oblepiają cię swoim brudem. Stan...
  • Welcome to room 6277 and please try to enjoy your stay...
    Uwolniona - Tara Westover - Tytuł: Uwolniona Autorka: Tara Westover Wydawnictwo, rok wydania: Czarna Owca, 2019 Liczba stron: 448 Cena: 44,90 zł *~~***~~* Oficjalna recenzja dla po...
  • Do utraty tchu. Uważniej
    "Wyścig po Złotego Żołędzia" | Katy Hudson - [image: Zdjęcie jest ilustracją do treści.] Kupiliśmy memo. Z Psim Patrolem. Już się cieszyłam na popołudnie przy wspólnym stole. Zepchnęłam w ciemny zak...
  • niekulturalnie.pl
    "Milion małych kawałków" - James Frey | Tak wstrząsająca, jak mówią? - Wstrząsająca, kontrowersyjna, zapierająca dech w piersi - tak czytelnicy określają książkę Jamesa Freya. Postanowiłam przekonać się, czy to prawda i czy r...
  • Miasto Książek
    „Kobieta ze szkła” Caroline Lea - Bywa, że do książki przyciąga coś irracjonalnie kuszącego. Dla mnie takim magnesem bywa daleka Północ, surowy krajobraz, zimne wyspy…
  • Gulinka patrzy
    Kristin Hannah – „Zimowy ogród” - Mam wrażenie, że Kristin Hannah dopiero przy okazji „Słowika” stała się popularna w Polsce. Sama byłam przekonana, że to jej pierwsza książka wydana u nas...
  • Maw reads
    E-BOOK: Nie odpisuj - Marcel Moss - O hejcie w Internecie mówi się coraz więcej. To dobrze, warto o nim mówić i z nim walczyć. Jak tylko w zapowiedziach pojawiła się książka Nie odpisuj, kie...
  • Oddychajaca ksiazkami
    #2 Ostatnio obejrzane - dlaczego warto zaczął "Przyjaciół"? - Myślę, że dla większości moich czytelników tego serialu nie trzeba przedstawiać. Uwielbiany na całym świecie pomimo upływu lat, śmieszy i doprowadza do ...
  • DZIEWCZYNA Z BIBLIOTEKI | Blog o literaturze
    Złota trzynastka 2019 roku - Do napisania o najlepszych książkach przeczytanych w 2019 roku zabieram się od początku grudnia. Było to zadanie szalenie trudne - w minionym roku trafił...
  • Kochajmy książki!
    Przeprowadziłam się! Nowy, stary blog - Blogger uwierał mnie od dawna, ale przeprowadzki nie planowałam. Jeśli tu czasem wpadacie, to wiecie, jak ja bloguję. Okazyjnie, z rzadka, zrywami. Przez t...
  • Sweeciak.pl
    Marzenia są po to aby je spełniać - Pamiętam czasy aparatów analogowych. Człowiek kupował kliszę, pstrykał zdjęcia a potem szedł do punktu fotograficznego i z niecierpliwością oczekiwał na ...
Pokaż 5 Pokaż wszystko

Razem kulturalnie

Copyright © Panna Zabookowana. Designed by OddThemes