Powiem szczerze, nie spodziewałam się, że rozpocznę rok 2014 z tak imponującymi statystykami. Byłam przygotowana na znacznie słabsze rezultaty, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że w styczniu przypadało zakończenie pierwszego semestru. Ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu w ubiegłym miesiącu czytałam jednak sporo, i to nie tylko literatury typowo szkolnej - choć i taka się znalazła. Z całym przekonaniem mogę jednak teraz powiedzieć, że jestem z siebie dumna, o!
W dniu dzisiejszym zaczęłam ferie zimowe, po raz pierwszy w życiu nie przynoszą mi jednak one tyle satysfakcji. Matura potrafi dać człowiekowi naprawdę nieźle w kość. Kolejny tydzień spędzę na intensywnej powtórce z języka polskiego (ach! to wstawanie o 7! poczuję się prawie tak jakbym nieprzerwanie chodziła do szkoły) oraz nauce WOS-u i angielskiego. Nie ma lekko moi drodzy! Z racji tego, że w styczniu również starałam się zabrać już za powtórkę, posty nie ukazywały się zbyt często. A jeśli już, nie były to recenzje. Zestawienia i zapowiedzi zajmują zdecydowanie mniej czasu niż pisanie recenzji dlatego podobna tendencja może się utrzymać do maja, wybaczcie moi drodzy.
Nie przedłużam już jednak i przedstawiam Wam moje imponujące osiągnięcia w styczniu!
Nigdy nie byłam osobą szczególnie zafascynowaną literaturą non-fiction, raczej negatywnie odnosiłam się też do licealnego kanonu lektur, muszę jednak oddać pani Hannie Krall sprawiedliwość - "Zdążyć przed Panem Bogiem" to tytuł niemal równie piękny jak i przerażający. Nie prowadzę jakiegoś rankingu lektur, ale gdyby przyszło mi kiedyś coś takiego do głowy, ten konkretny utwór znalazłby się w pierwszej piątce. Hanna Krall stworzyła dzieło wyjątkowe, które powinien przeczytać każdy z nas. Achronologia wydarzeń; elementy, które na koniec układają się w jedną całość i ten piękny język, który ubiera tak pozornie banalne frazesy w myśli warte zapamiętania i przemyślenia. W mej prywatnej skali 4.5 na 5 gwiazdek.
Czytanie "The darkest minds" rozpoczęłam jeszcze w grudniu. Miałam ogromne oczekiwania odnośnie tego tytułu (a wszystko przez booktuberów - mówiłam Wam już jak wielki wpływ mają oni ostatnio na wybór czytanych prze mnie pozycji?), ale zostały one zaspokojone niemal w stu procentach. Postaram się opublikować pełną recenzję tego tytułu na początku lutego, ale już teraz mogę podzielić się z wami moimi głównymi przemyśleniami. To nie jest lektura dla osób nieprzywykłych do czytania w języku angielskim. Bogata w opisy i słownictwo przewyższające poziom podstawowy (a może nawet i średni) może byc trudna do "przebrnięcia" zwłaszcza przez pierwsze kilkanaście stron. Ale potem? Potem dostrzeżecie, ze było warto. Cieszę się, ze wydawnictwo Otwarte zakupiło prawa autorskie do tej serii i liczę, że szybko wydadzą u nas ten tytuł. Cross my fingers! 5 na 5 gwiazdek.
Uwielbiam pióro Paulliny Simons i choć uważam, że ma ona swoje lepsze i gorsze momenty, "Jedenaście godzin" zdecydowanie można zaliczyć do tej pierwszej kategorii. Swoje wrażenia udało mi się już opisać w recenzji dokąd was odsyłam, ale powiem tylko krótko - to zdecydowanie jeden z bardziej emocjonujących i trzymających w napięciu thrillerów jakie ostatnio czytałam. 4 na 5 gwiazdek
Mieliście kiedyś tak, ze wiedzieliście, że dana pozycja jest dobra, ale wam zupełnie nie przypadła ona do gustu? Ja zetknęłam się z czymś takim po raz pierwszy właśnie w trakcie lektury "Czarnej zimy" . Czułam, że to coś dobrego i wartego uwagi, ale zupełnie nie mogłam się wczuć w historię. Swoją bardzo subiektywną opinię już opublikowałam. Dla wielbicieli fantastyki - TAK!, TAK!, TAK! Dla mnie tylko 2 na 5 gwiazdek.
Jeżeli oglądacie, albo oglądaliście Downton Abbey, prawdopodobnie pokochacie "Ostatnie lato w Mayfair" Wydaje mi się, że książka utrzymana jest w podobnym klimacie - arystokracja, która styka sie z człowiekiem nieco niższego stanu i musi pogodzić się z jego silną pozycją; zmiany zachodzące w hierarchii społeczeństwa no i wojna odciskająca piętno na ich życiu. Jeśli chodzi o tą pozycję, na pewno doczekacie się bardziej obszernej recenzji. 4 na 5 gwiazdek.
O ile Hanna Krall całkowicie mnie kupiła, o tyle "Inny świat" już niekoniecznie. Dostrzegam wartość merytoryczną tego tytułu. Sporo zmienił on w moim spojrzeniu na pewne aspekty życia, ale czytało mi sie go naprawdę ciężko. Pan Herling Grudziński przywołuje naprawdę sporo nazwisk i historii, które powinny zostać zapamiętane, ale w takim natężeniu zlewały mi się w jedną całość. 3na 5 gwiazdek.
Dawno nie czytałam żadnego tytułu zaliczającego się do kategorii middle grade i dlatego byłam naprawdę zaskoczona jak wielką radość sprawiła mi jego lektura. "Wonder" to ciepła, wzruszająca i przepełniona mądrością życiową książka, która z pewnością na długo zagości w moim serduchu. Na dodatek napisana naprawdę prostym językiem. Jeżeli szukacie tytułu na pierwsze zetknięcie z lekturą w języku angielskim, mogę wam go śmiało polecić. A jeśli wam również się spodoba, wy polecajcie go dalej. 5 na 5 gwiazdek.
Lektura "Wonder" sprawiła, że miałam ochotę na więcej tytułów poruszających jakiś trudny, współczesny problem. "Złodziejka mojej córki" przeleżała na mojej półce już jakiś czas i doszłam do wniosku, że teraz jest idealny moment na to by wreszcie się z nim zapoznać. To nie jest tytuł podobny do "Wonder". Stylem i klimatem przypomina jednak prozę Jodi Picoult, albo Diane Chamberlain - zwłaszcza drugiej z pań - a sami wiecie jak bardzo lubię tego typu powieści. Jeśli tylko mi się uda, postaram się opowiedzieć o niej nieco więcej, ale to naprawdę tytuł godny polecenia. 4,5 na 5 gwiazdek
Pozostając przy tematyce matka-dziecko zabrałam się za lekturę "Koszmarnego przebudzenia" i muszę przyznać że był to naprawdę dobry wybór. Rosalind Noonan tworzy naprawdę ciekawy i wciągający thriller, ale wplata w niego również inne ciekawe zagadnienia m.in. depresji poporodowej. Nie jest to może tytuł, który na długo zagości w mojej pamięci i którego lekturę wkrótce powtórzę, ale zdecydowanie zasłużył na 4 na gwiazdek.
Nie spodziewałam się, że uda mi sie skończyć kolejny tytuł, ale "Wojenna narzeczona" okazałą sie na tyle fascynującą lekturą, że zdołałam "dobić" do dziesiątki. swego czasu sporo naczytałam się o tej powieści na waszych blogach, ale później jakoś ten szum ucichł, a szkoda. Uwielbiam romantyczne opowieści rozgrywające się na tle II wojny światowej, a "Wojenna narzeczona" należy do jednych z lepszych powieści z tego gatunku. Gdyby nie udało mi się napisać nic więcej w przyszłości - polecam! 4,5 na 5 gwiazdek
To był dobry miesiąc. Nie tylko pod względem ilościowym, ale i jakościowym. Wydaje mi się, że nie uda mi się osiągnąć podobnej liczby w lutym, ale marzę o tym by utrzymać chociaż poziom wybieranych lektur. Z tego miejsca gorąco zachęcam Was do obejrzenia pierwszego posta z cyklu Top Ten Friday i Czekam na polskie wydanie. No i wyczekujcie recenzji!
7 comments
Gratuluję wyników i zdobytych emocji :)
OdpowiedzUsuńŚwietne wyniki!
OdpowiedzUsuńGratuluję świetnego wyniku i czekam na recenzję "The Darkest Minds", bo zastanawiam się nad zakupem tej książki. :)
OdpowiedzUsuńŁadny wynik, ja niestety nie miałam czasu przeczytać za wiele, bo od połowy stycznia miałam sesję :) Na szczęście wszystkie egzaminy już zaliczone, więc w lutym mam nadzieję nadrobić zaległości :)
OdpowiedzUsuńświetny wynik, Zdążyć przed Panem Bogiem i Inny świat to książki, które bardzo zapadły mi w pamięć i pewnie nie raz do nich będę wracać :)
OdpowiedzUsuńŁadne statystyki, rzeczywiście. Ja, nie mając aż tyle na głowie, nie mogłam przemóc się i w wolnym czasie sięgać po książki. Fakt, czytałam, ale nie tyle, ile bym chciała. Cóż... Może luty będzie lepszy?
OdpowiedzUsuńGratuluję wyników :)
OdpowiedzUsuńU mnie "Inny świat" jest przed "Zdążyć przed Panem Bogiem". To właśnie tę pierwszą pozycję czytało mi się o wiele lepiej.
Każdy Wasz komentarz witam z uśmiechem na ustach. Wszystkie niezmiennie stanowią dla mnie zresztą niewyczerpane źródło motywacji. Będę więc wdzięczna za każdy, nawet najmniejszy pozostawiony przez Was ślad i, w miarę możliwości, postaram się na niego odpowiedzieć.
Kala