Miałam ogromne plany na okres świąteczny. Zamierzałam raczyć Was niemal codziennie swoimi wypocinami (z których znaczna większość byłaby recenzjami), złożyć Wam piękne życzenia, a później powoli wdrażać Was w noworoczny nastrój. Plan jednak nie wypalił, gdyż mimo próśb i gróźb - ze wskazaniem na to drugie - laptop odmawiał ze mną współpracy. Swoją drogą piękny prezent na święta, naprawdę. Teraz jednak wszystko działa jak należy, a ja z braku pomysłu i czasu wdrażam w życie ostatni punkt mojego planu.
Pierwsza część podsumowania stanowi swojego rodzaju spowiedź. Pamiętacie plany na rok 2012? Cóż, niekoniecznie wszystkie udało mi się wykonać. Jednak po kolei.
1. Cukiernia pod Amorem - Małgorzata Gutowska-Adamczyk
Przeczytałam pierwszą część. I to już jakiś czas temu, bodajże w okresie Wielkanocy. I to wcale nie tak, że Cukiernia mi się nie spodobała, że miałam tyle innych pozycji do czytania czy też zaistniał inny jakże istotny powód, który w tym momencie nie przychodzi mi do głowy. Owszem, cierpię na chroniczny brak czasu, ale dopiero od września, a wcześniej, wcześniej mogłam zrobić wiele rzeczy. T a k j a k o ś w y s z ł o. Po prostu. Powiedzmy, że w 2013 postaram się poprawic.
2. Igrzyska śmierci - Suzanne Collins
Dostałam całą trylogię od mamutka i mojej kochanej Moniczki na urodziny w maju. Jako, że wcześniej oglądałam film i wiedziałam, wiedziałam, że czeka mnie prawdziwa uczta przyjemności, zamierzałam nigdzie się nie spieszyć i delektować każdym słowem Ale nie potrafiłam. Zdecydowanie jedna z lepszych lektur 2012.
3. Twórczość Nicholasa Sparksa
Nie wiem co konkretnie miałam na myśli przy owym punkcie. Czy chodziła mi po głowie jakaś konkretna liczba, czy naprawdę ważny był choćby jeden tytuł. Jeśli tak, zadanie wykonałam. I może jestem beznadziejną romantyczką; może marnuję czas nad lekturą Sparksa podczas gdy mogłabym chwycic się choćby za Pana Tadeusza ale podobało mi się. B a r d z o. I teraz z niecierpliwością czekam na ekranizację.
4. Twórczość Jodi Picoult
Dylemat podobny jak z punktem powyżej. I, podobnie jak u góry, przeczytałam tylko jedną, jedyną pozycję ale zajęła ona moje myśli na naprawdę długi okres czasu. Zresztą, twórczość Picoult trzeba sobie dawkowac i się nią rozkoszować, a nie czytać tytuł po tytule. O!
5. Jeden dzień - David Nicholls
Mój największy wyrzut sumienia na owej liście. Oglądnęłam film, a książki nie przeczytałam. Takowa kolejność stała się już zresztą chyba moim przykrym nawykiem. Ale chociaż znam zakończenie; chociaż wiem że pan Nicholls podpadnie mi na całej linii muszę sięgnąć po Jeden dzień
6. Wampiry z Morganville - Rachel Caine
Jeżeli chodzi o Wampiry Moi Drodzy, przegrałam walkę walkowerem. Chyba za dużo już na moim koncie rozpoczętych, niedokończonych serii i póki co nie mam zamiaru sięgać po kolejną. Byc może zmienię wkrótce zdanie, nie wykluczam że stanie się to prędzej niż przypuszczam ale na chwile obecną pani Caine mówię pas.
7. Twórczość Carlosa Ruiza Zafóna
Było naprawdę blisko, naprawdę blisko żeby siódemka stała się liczbą szczęśliwą - w rozumieniu wypełnioną. Tak się bowiem szczęśliwie złożyło, że udało mi się zamówić do recenzji najnowszą powieść pana Zafona "Więzień nieba". Niestety, w tym roku spotkanie nie było nam chyba jednak dane. Liczba egzemplarzy była chyba ograniczona i paczka nie dotarła.
8. Drżenie - Maggie Stiefvater
Trzecia część serii pojawiła się na rynku wydawniczym, autorka wydała nawet już chyba jakiś kolejny cykl, a Kala jak nie zabrała się za jedynkę, tak się nie zabrała. Powiem więcej, kompletnie wyleciało mi z pamięci, że w ogóle miałam to zrobić. Zdecydowanie powinnam, tropem prof. Dmuchawca zacząć korzystać z samoprzylepnych karteczek, albo przynajmniej regularnie łykać lecytynę.
9. Las zębów i rąk - Carrie Ryan
I teraz Was zaskoczę! Nie tylko przeczytałam Las zębów i rąk ale również "nadprogramowo" jego kontynuację. I nie tylko przeczytałam, ale i pokochałam obie historie, a już w szczególności Śmiercionośne fale. Obyśmy nie czekali za długo na zakończenie, bo już czuję jak mnie ręce swędzą.
10. Serie nieskończone
Jutro - J. Marsden, Pretty little liars - S. Shepard, Akademia wampirów - R. Mead, Protektorat parasola - G.Carriger, Błękitnokrwiści - M. de la Cruz, Gone - M.Grant, Szeptem - B.Fitzpatrick, Bractwo Czarnego Sztyletu - J.R. Ward
Chyba nikogo nie zaskoczę stwierdzeniem, że czytanie serii idzie mi jak przysłowiowa krew z nosa. Ja chyba nie jestem po prostu do tego stworzona. Zawsze, absolutnie zawsze kiedy zamierzam zakupić kolejną część cyklu, znajduję coś innego, w danej chwili - ciekawszego. W tym roku udało mi się nadgonić dwa tomy i Bractwa - i na nich chyba już niestety pozostanę, a także jeden Pretty little liars - ale już uśmiecham się na sam widok kolejnych dwóch części na półce. A reszta? Może w 2013?
10 comments
zaśmiałam się na porównania z Dmuchawcem :))
OdpowiedzUsuńa z tych wszystkich wymienionych serii tylko "Igrzyska śmierci" przeczytałam całościowo (wszystkie trzy tomy), choć obiecywałam sobie i "Las zębów i rąk" i "Drżenie"... nie jesteś sama.
cZYTAŁAM JEDYNIE SERIĘ "CUKIERNIA" :) Ale podsumowanie super napisane , tak z jajem:)
OdpowiedzUsuńRównież w tym roku dopiero zaczęłam swoją przygodę ze Sparksem i Picoul, a Igrzyska planuję przeczytać w przyszłym roku:)
OdpowiedzUsuńświetne podsumowanie, przyjemnie się je czytało i nie raz miałam uśmiech na twarzy. Ja również mam jeszcze dużo serii do nadrobienia, nie wiem dlaczego uwielbiam je zaczynać, ale nie umiem niestety ich skończyć. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCukiernie pod amorem mam w planach na rok 2013:)
OdpowiedzUsuńPodsumowanie wyszło ci świetne ;)
OdpowiedzUsuńJa musiałam się zmusić do Igrzysk Śmierci, ale warto było kupić całą trylogię ;)
Ja muszę dokupić książki z sagi Błękitnokrwistych, bo mam jedynie II, III i IV, a to niezbyt fajnie wygląda na półce ;)
Pozdrawiam!
Igrzyska Śmierci i Las zębów i rąk - jestem na tak! :D
OdpowiedzUsuńTeż mam Cukiernię w planach, ale muszę powiedzieć, ze ja w przeciwieństwie do Ciebie uwielbiam wszystkie serie, nie lubię rozstawać się z bohaterami po jednej książce :)
OdpowiedzUsuńA ile to ja sobie obiecałam książek, które przeczytam w 2012 a ich nie przeczytałam? Jest tego dość sporo ;)Nie przejmuj się. W 2013 wszystko nadgonisz ;P
OdpowiedzUsuńŚwietne podsumowanie :) Ja tam wolę nie robić żadnych postanowień, bo jak przychodzi co do czego, to niestety nim mi z tego nie wychodzi :P
OdpowiedzUsuńKażdy Wasz komentarz witam z uśmiechem na ustach. Wszystkie niezmiennie stanowią dla mnie zresztą niewyczerpane źródło motywacji. Będę więc wdzięczna za każdy, nawet najmniejszy pozostawiony przez Was ślad i, w miarę możliwości, postaram się na niego odpowiedzieć.
Kala