Przyznaję, że nie planowałam wcale lektury „Dietolandu”. Natrafiłam chyba na o jedną opinię, która mówiła o tym, że powieść Sarai Walker wywołuje nieprzyjemne uczucie dyskomfortu, za dużo i doszłam do wniosku, że przy tak długiej liście pozycji do przeczytania, mogę z tej jednej zrezygnować. Potem jednak „Dietoland” trafił, dosłownie, pod moje drzwi; na fanpage’u Kurzojadów pojawiła się całkiem zachęcający tekst, a ja, jak zwykle zresztą, uległam. Ale tym razem, absolutnie tego nie żałuję.
Plum Kettle stara się nie wyróżniać z tłumu, co przy jej tuszy jest nie lada zadaniem. Oceniana i nierzadko poniżana, spędza dni w swoim apartamencie, albo okolicznej kawiarence wykonując swoją pracę - odpisując na maile nastolatek - i w ten właśnie sposób oczekuje Wielkiej Chwili - operacji, która sprawi, że zeszczupleje i wreszcie będzie mogła dać dojść do głosu swojemu prawdziwemu „ja”. Nieoczekiwanie w życiu Plum wkracza jednak grupa kobiet, która sprawia że jej perspektywa ulega pewnym modyfikacjom.
Szukając opinii o „Dietolandzie” bardzo często natraficie na zdanie o tym, że nie jest to kolejna historia o odchudzaniu i o przemianie z brzydkiego kaczątka w łabędzia. I rzeczywiście, jest w tym sporo prawdy, ale równocześnie pragnienie Plum by być szczupłą i atrakcyjną stanowi istotny fragment fabuły. Sarai Walker tworzy gdzieś w tle (zwłaszcza w początkowej części) niesamowicie wstrząsający i na swój sposób poruszający portret kobiety, która czuje się nieakceptowana i odrzucona; która głodzi się i jest w stanie zaryzykować nawet własnym życiem by wpasować się w oczekiwane ramy; i która wstrzymuje się z życiem aż do „magicznej daty”.
Dużo w tej historii takiego przerysowania i jednowymiarowości - że praktycznie nie ma osoby, która nie byłaby przeciwko Plum i która w jakiś sposób (wprost albo za jej plecami) by jej nie poniżała. Absolutnie nie należy też doszukiwać się w tej historii jakiś wzorów i ideałów; wskazówek jak należałoby postąpić - ale też nie taki był chyba zamysł autorki. „Dietoland” obnaża pewne absurdy świata XXI-wieku, a jakiekolwiek morały przemyca gdzieś między wierszami - że nie należy odkładać życia na później; że musimy uczyć się samoakceptacji i że siła tkwi we wsparciu drugiego człowieka (akurat tu: kobiet).
„Dietoland” zdecydowanie ma silny feministyczny wydźwięk - zaczynając od tego, że większość postaci to sylwetki kobiet; a kończąc na tematyce jaką porusza. W moim odczuciu niesamowitą wartość dodaną stanowią krótkie wycinki z gazet dotyczące tzw. „sprawy Jennifer” - mścicielki kobiet, wplecione w historię Plum. Sama „działalność Jennifer”, zgodnie z duchem powieści, jest oczywiście mocno przerysowana, ale historie które wspomina Sarai Walker i tak są absolutnie wstrząsające. Autorce udaje się stworzyć niesamowicie mocny obraz ukazujący niesprawiedliwość świata w jakim żyjemy - kobieta-żołnierz zgwałcona i prawdopodobnie zamordowana przez towarzyszy broni; polityka nagości w mediach; nastolatka zgwałcona przez grupę chłopaków - ośmieszona w internecie i uznana za puszczalską.
Nie potrafię odnieść się do hasła, że „Dietoland” to kobiecy „Fight club”, ale bez wątpienia jest to nietuzinkowa powieść, która idealnie wpasowuje się w aktualny trend na historie feministyczne. Jeśli nie odrzuca Was satyryczny charakter „Dietolandu” i tendencja do pewnej przesady, warto zainteresować się lekturą powieści Sarai Walker.
Dietoland, Sarai Walker; tłum. Agnieszka Walulik; wydawnictwo W.A.B.; Warszawa 2018 ★★★★☆
Plum Kettle stara się nie wyróżniać z tłumu, co przy jej tuszy jest nie lada zadaniem. Oceniana i nierzadko poniżana, spędza dni w swoim apartamencie, albo okolicznej kawiarence wykonując swoją pracę - odpisując na maile nastolatek - i w ten właśnie sposób oczekuje Wielkiej Chwili - operacji, która sprawi, że zeszczupleje i wreszcie będzie mogła dać dojść do głosu swojemu prawdziwemu „ja”. Nieoczekiwanie w życiu Plum wkracza jednak grupa kobiet, która sprawia że jej perspektywa ulega pewnym modyfikacjom.
Szukając opinii o „Dietolandzie” bardzo często natraficie na zdanie o tym, że nie jest to kolejna historia o odchudzaniu i o przemianie z brzydkiego kaczątka w łabędzia. I rzeczywiście, jest w tym sporo prawdy, ale równocześnie pragnienie Plum by być szczupłą i atrakcyjną stanowi istotny fragment fabuły. Sarai Walker tworzy gdzieś w tle (zwłaszcza w początkowej części) niesamowicie wstrząsający i na swój sposób poruszający portret kobiety, która czuje się nieakceptowana i odrzucona; która głodzi się i jest w stanie zaryzykować nawet własnym życiem by wpasować się w oczekiwane ramy; i która wstrzymuje się z życiem aż do „magicznej daty”.
Dużo w tej historii takiego przerysowania i jednowymiarowości - że praktycznie nie ma osoby, która nie byłaby przeciwko Plum i która w jakiś sposób (wprost albo za jej plecami) by jej nie poniżała. Absolutnie nie należy też doszukiwać się w tej historii jakiś wzorów i ideałów; wskazówek jak należałoby postąpić - ale też nie taki był chyba zamysł autorki. „Dietoland” obnaża pewne absurdy świata XXI-wieku, a jakiekolwiek morały przemyca gdzieś między wierszami - że nie należy odkładać życia na później; że musimy uczyć się samoakceptacji i że siła tkwi we wsparciu drugiego człowieka (akurat tu: kobiet).
„Dietoland” zdecydowanie ma silny feministyczny wydźwięk - zaczynając od tego, że większość postaci to sylwetki kobiet; a kończąc na tematyce jaką porusza. W moim odczuciu niesamowitą wartość dodaną stanowią krótkie wycinki z gazet dotyczące tzw. „sprawy Jennifer” - mścicielki kobiet, wplecione w historię Plum. Sama „działalność Jennifer”, zgodnie z duchem powieści, jest oczywiście mocno przerysowana, ale historie które wspomina Sarai Walker i tak są absolutnie wstrząsające. Autorce udaje się stworzyć niesamowicie mocny obraz ukazujący niesprawiedliwość świata w jakim żyjemy - kobieta-żołnierz zgwałcona i prawdopodobnie zamordowana przez towarzyszy broni; polityka nagości w mediach; nastolatka zgwałcona przez grupę chłopaków - ośmieszona w internecie i uznana za puszczalską.
Nie potrafię odnieść się do hasła, że „Dietoland” to kobiecy „Fight club”, ale bez wątpienia jest to nietuzinkowa powieść, która idealnie wpasowuje się w aktualny trend na historie feministyczne. Jeśli nie odrzuca Was satyryczny charakter „Dietolandu” i tendencja do pewnej przesady, warto zainteresować się lekturą powieści Sarai Walker.
Dietoland, Sarai Walker; tłum. Agnieszka Walulik; wydawnictwo W.A.B.; Warszawa 2018 ★★★★☆
A za egzemplarz niespodziankę dziękuję wydawnictwu W.A.B.
Agnieszka Walulik
feminizm
literatura amerykańska
powieść obyczajowa
Sarai Walker
wydawnictwo W.A.B.
wydawnictwo WAB
0 comments
Każdy Wasz komentarz witam z uśmiechem na ustach. Wszystkie niezmiennie stanowią dla mnie zresztą niewyczerpane źródło motywacji. Będę więc wdzięczna za każdy, nawet najmniejszy pozostawiony przez Was ślad i, w miarę możliwości, postaram się na niego odpowiedzieć.
Kala