Postanowienia na rok 2023
WRÓCIĆ NA BLOGA | Od 2021 roku, kiedy to po raz ostatni dzieliłam się z Wami swoimi noworocznymi postanowieniami, nic się w tym zakresie nie zmieniło - to wciąż moje najważniejsze i tak naprawdę jedyne postanowienie jeśli chodzi o blogowanie. Skłamałabym twierdząc, że prowadzenie bloga wiążę się z samymi zaletami - odkąd ograniczyłam swoją działalność w internecie, a potem zupełnie ją porzuciłam spędzam zdecydowanie mniej czasu przed ekranem monitora i więcej czytam. I był taki krótki moment, kiedy zastanawiałam się czy warto podjąć kolejną próbę. Ale wielu rzeczy mi brakuje - świadomości, że istnieje takie "moje miejsce", w którym mogę wygadać się na temat, który aktualnie zaprząta myśli; satysfakcji, która pojawiła się za każdym razem czy czytałam jakieś Wasze komentarze; i swobody z jaką przychodziło mi tworzenie nowych tekstów i wypowiadanie się na temat przeczytanych lektur. Nie mam w głowie żadnych liczb, ani konkretnych działań - wydaje mi się, że na to przyjdzie jeszcze pora, kiedy [o ile w ogóle] uda mi się dojść do punktu, w którym osiągnę pewną regularność.
ZWIEDZIĆ JAKIEŚ NOWE MIEJSCA | Zastanawiałam się czy w ogóle wspominać w tym miejscu o postanowieniach, które nie wiążą się z literaturą, ani prowadzeniem bloga, ale skoro w zamyśle chciałabym wpleść tutaj treści związane z podróżami chyba warto umieścić ten punkt. Tak jak pisałam, podróże były jednym z nielicznych aspektów, które w moich oczach uratowały rok 2022. W każdym kwartale ubiegłego roku udało mi się wyjechać gdzieś za granicę, a dodatkowo zwiedziłam kilka cudownych miejsc w bliższej odległości - włoska Apulia (Bari, Alberobello, Casamassima i Putignano), Paryż, Wiedeń i Porto, a ponad to Trójmiasto, Moszna, kawałek Dolnego Śląska czy choćby Zalipie. Nie mam aspiracji żeby powtórzyć w tym roku liczbę tych podróży (chociażby ze względów finansowych, nie ukrywajmy), ale nie wyobrażam sobie abym zamknęła rok 2023 bez chociaż jednego zagranicznego wyjazdu i weekendowych wycieczek po najbliższych okolicy. Marzy mi się Rzym i Edynburg (to chyba moje największe podróżnicze niespełnione marzenia), ale jeżeli ten nowy rok zaskoczy mnie jakimś innym kierunkiem - nie będę się gniewać.
BRAĆ UDZIAŁ W WYDARZENIACH KULTURALNYCH | Ubiegłoroczne spektakle w teatrze Variete czy Romie uświadomiły mi jak ogromną przyjemność czerpię z oglądania musicali na żywo. I dlatego razem z Panią Mamą postanowiłyśmy wspólnie, że dokonamy wszelkich starań żeby choć raz w kwartale wybrać się na jakiś musical. Póki co mamy bilety na dwa spektakle (podeszłyśmy ambitnie do naszego postanowienia) - styczniowe Next to normal w Teatrze Syrena i wrześniowy Six (<3) w tym samym miejscu; a także plany na to, żeby przy okazji Targów Książki w Warszawie wybrać się na premierowy spektakl Romy We will rock you. Co ponad to? Zobaczymy! Chętnie przyjmiemy wszelkie polecenia z Waszej strony. Oprócz musicali liczę na to, że w 2023 Studio Accantus wyruszy w jakąś kolejną trasę koncertową (i wtedy z pewnością pojawię się w Krakowie!); no i może skuszę się na jakieś spektakle w miejscowych teatrach.
CZYTAĆ RÓŻNORODNIE | W ubiegłych latach często wymieniałam jakieś konkretne gatunki czy tytuły - chciałabym czytać więcej literatury faktu; powieści, które otrzymały jakieś prestiżowe nagrody literackie etc. Doszłam jednak do takiego miejsca w swoim czytelniczym życiu, z którego jestem zadowolona - czytam to na co mam aktualnie ochotę, przeplatając lekturę romansów, kryminałami, młodzieżówkami czy literaturą piękną. Nie chciałabym jednak stracić tego jak elastyczny jest mój gust, zwłaszcza, że czuję że dzięki temu jestem dobra w pracy, jaką wykonuje na co dzień. Jeżeli śledzicie media społecznościowe polskich wydawców, albo książkowych influencerów wiecie, że w 2023 pojawi się na naszym rynku wydawniczym ogrom głośnych premier - mam wrażenie, że do łask wracają zwłaszcza romanse i młodzieżówki, co cieszy mnie tym bardziej, że ostatnio na nowo odrodziła się moja romantyczna dusza i najchętniej pożerałabym tomami kolejne opowieści o miłości. Jedno jest pewne, lektur nam na pewno nie zabraknie.
WYCZYTYWAĆ KSIĄŻKI ZE SWOJEJ BIBLIOTECZKI | To ostatnie postanowienie, obok tego o powrocie do blogowania, jest dla mnie chyba najtrudniejsze. W ostatnich latach moje zapasy nieprzeczytanych lektur urosły do horrendalnych rozmiarów (głównie przez to, że przerażała mnie myśl, że skończy się nakład tytułu, który chciałabym przeczytać) i muszę jakoś nad tym zapanować. W ostatnich dniach rozpoczęłam żmudny proces przeglądania swojego księgozbioru - pozbywam się tytułów, które już przeczytałam i nie darzę je szczególnym sentymentem, ale także tych, których jeszcze nie znam, ale na przestrzeni czasu straciłam nimi zainteresowanie. Jestem realistką - nie wierzę, że uda mi się znacząco obniżyć listę TBR na moich półkach i zrezygnować z nowych zakupów, ale A) chciałabym ją ograniczyć tylko do takich tytułów, które rzeczywiście wciąż chciałabym przeczytać i B) czytać miesięcznie więcej niż kupuje.
*
Udało się! Po miesiącach prokrastynacji i odkładania powrotu na bliżej nieokreśloną przeszłość, skończyłam tekst, który mogę opublikować. Czy jest idealny? Pewnie nie, ale skończony post z pewnymi niedoskonałościami jest lepszy od tego potencjalnie doskonałego, który jeszcze długo nie ujrzałby światła dziennego. Jestem ciekawa czy weszliście w ten nowy rok z jakimiś postanowieniami, jeśli tak - podzielcie się nimi w komentarzu, możemy się nawzajem motywować do tego żeby się ich trzymać ;)
*Zdjęcie wykorzystane w poście pochodzi z banku zdjęć Unsplash, a jego autorem @anniespratt
0 comments
Każdy Wasz komentarz witam z uśmiechem na ustach. Wszystkie niezmiennie stanowią dla mnie zresztą niewyczerpane źródło motywacji. Będę więc wdzięczna za każdy, nawet najmniejszy pozostawiony przez Was ślad i, w miarę możliwości, postaram się na niego odpowiedzieć.
Kala