Prawo krwi - Tess Gerritsen


TYTUŁ:  Prawo krwi
TYTUŁ ORYGINAŁU: Never say die
AUTOR:  Tess Gerritsen
WYDAWNICTWO: MG
MIEJSCE I DATA WYDANIA: Warszawa 2013

Nie jestem czytelniczką obeznaną w świecie kryminałów, powieści sensacyjnych a nawet thrillerów. Ponad ich lekturę, z reguły, cenię sobie literaturę obyczajową poruczającą współczesną problematykę. A jednak powieści Tess Gerritsen jak i samą autorkę obdarzyłam kredytem zaufania. I jeśli, wbrew swojemu zwykłemu rozkładowi czytelniczemu, mam ochotę na powieść "z dreszczykiem" sięgam właśnie po tytuł pióra pani Gerritsen. Jak dotąd z niezwykle satysfakcjonującym rezultatem.

Bill Maitland potrzebuje do pełni szczęścia dreszczyku emocji, adrenaliny, którą wywołuje w nim jedynie możliwość pilotażu samolotem. Stabilne, bezpieczne życie u boku kochającej żony i córki nie są w stanie zatrzymać go przy ziemi. Dziki Bill nie lęka się śmierci, to ona wydaje się uciekać od niego z podkulonym ogonem. Do czasu. Samolot Billa rozbija się w dżungli. W pochłoniętym wojną kraju mężczyzna nie ma szans na przeżycie. Choć  jego ciała nigdy nie znaleziono, zostaje uznany za martwego.

Córka Billa, Willy, nigdy nie wybaczyła mu tego, ze ją opuścił Obietnica złożona umierającej matce sprawia, że mimo własnych uczuć, wyjeżdża jednak do Wietnamu.  W miejscu gdzie przed dwudziestu laty zaginął jej ojciec, Willy chce znaleźc odpowiedzi na nurtujące ją pytania: co stało się na pokładzie samolotu? i dlaczego sprawozdanie jedynie świadka przeczy temu co dotychczas udało się dowiedzieć kobiecie?

Willy nie wie, że pytania, które zamierza zadać mogą zagrozić nie tylko jej bezpieczeństw, ale nawet życiu. Przyzwyczajona do samotności i samodzielnego stawiania czoła problemom nie potrafi przyjąć pomocnej dłoni Guya Barnarda - antropologa na usługach armii. Zresztą, motywy którymi kieruje się mężczyzna sprawiają, że doprawdy trudno jej się dziwić. Tyle, że niebezpieczeństwo, które grozi Willy znajduje się coraz bliżej. Ktoś wyraźnie nie chce dopuścić do rozwiązania zagadki. Co naprawdę wydarzyło sie na pokładzie samolotu? I dlaczego komuś tak bardzo zależy by odpowiedź na to pytanie pozostała tajemnicą?

To trochę inna Gerritsen niż ta, którą zdążyłam poznać a równocześnie jest w niej wiele tych cech, które
zdążyłam docenić i polubić. Mimo znacznie mniejszych gabarytów (jedyne 304 stron i to dużą - baardzo! - czcionką! - nie ładnie pani Gerritsen, chcemy więcej!) "Prawo krwi" jest powieścią, która mocniej uderza w czytelnika. Tym razem autorka nie tyka się zbrodni wywołanych silnymi emocjami związanych - mniej lub bardziej - z życiem osobistym poszkodowanego. Nie, autorka wchodzi na arenę problemów międzynarodowych.

Akcja powieści rozpoczyna się szybko i nie zwalniając tempa gna aż do zakończenia. Mimo iż Gerritsen, tak jak i w poprzednich powieściach, które wydało wydawnictwo Mira, łączy wątek kryminalny i romantyczny, wyraźnie skupia się na tym pierwszym. I to się autorce chwali bo historia pozbawiona zostaje zbędnego sentymentalizmu i ckliwości. Szkoda tylko, że przy kreacji głównych bohaterów ujawniając skrawki ich przeszłości nie decyduje się na to by rozwinąć owy wątek. Bo autorka zaostrza apetyt a potem pozostawia czytelnika bez deseru.

Po mijając jednak owy maleńki mankament "Prawo krwi" to pozycja naprawdę dobra. Zwłaszcza jeśli chodzi o zestawienie charakterów głównych bohaterów. Willy i Guy, dobrani na zasadzie pozornego kontrastu, stanowią bowiem doskonałą parę. Ich charaktery wzajemnie się uzupełniają. Gerritsen  nie czyni z nich postaci słąbych i bezsilnych, ale równocześnie nie stara się wyeksponować ich nadzwyczajności. Są parą całkiem zwyczajnych ludzi o niezwykłym szczęściu, osadzoną w nieco  niecodziennej, ale jednak prawdopodobnej, sytuacji.

Zresztą, i tak jednym z mocniejszych punktów powieści pozostaje rozwiązanie wątku kryminalnego. Przyznaję, że nie spodziewałam się takiego obrotu spraw, a mimo to kiedy dotarłam do zakończenia doszłam do wniosku, że było ono logiczne i jak najbardziej na miejscu. Pióro Gerritsen jest dokładnie takie jak zapamiętałam - lekkie, dobitne i plastyczne.

Czy polecam? Niewątpliwie. Przyznaję, ze "Prawo krwi" nie jest najlepszą pozycją, która wyszła spod pióra pani Gerritsen, ale wciąż stanowi mocny punkt w twórczości autorki.

4/6

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Mira

8 comments

  1. Za niedługo mam zamiar po nią sięgnąć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaczęłam czytać, także tylko zerkam na Twoją ocenę. Lubię książki Tess Gerritsen więc mam nadzieję, że i ta mi się spodoba :)

    OdpowiedzUsuń
  3. @AnnieK - Mam nadzieję, że lektura przyniesie same przyjemności

    @miqaisonfire - W takim razie życzę przyjemnej lektury no i mam nadzieję że spodoba Ci się przynajmniej tak ja mi ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cały czas zastanawiam się skąd Gerritsen bierze pomysły na swoje powieści, każda książka jest inna i nie można w żaden sposób znaleźć czegoś, co już się kiedyś powtórzyło w jakiejś innej. Akurat "Prawo krwi" na razie sobie zostawiam, choć nie przeczę, mam chotę przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam jedną książkę tej autorki, a mianowicie "chirurg", "prawo krwi" nie czytałam, ale na razie daruje ją sobie ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja tez za kryminałami nie przepadam, chociaż coraz bardziej się do nich przekonuje. Jednak nie przepadam za większością autorów/autorek kryminałów. Dlaczego? ;) Bo zazwyczaj od pierwszych stron ksiazki jest mnóstwo krwi, aż mi się robi niedobrze :) Jednak ta pozycja wydaje się ciekawa, może kiedys się skuszę :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. @Donna - Autorka rzeczywiście musi posiadać jakieś niewyczerpane źródło pomysłów. Czytałam jak do tej pory trzy jej powieści i na razie nie dostrzegłam żadnego schematu. Oby więcej takich autorów!

    @Clary - Ja do Chirurga się dopiero przymierzam. Mam nadzieję, że przypadnie mi do gustu przynajmniej tak jak dotychczasowe powieści autorki.

    @niepoprawna romantyczka - Dobra wiadomość, w tej powieści krwawe sceny występują baaardzo rzadko. A opisy nie są bogate w szczegóły ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo lubię twórczość tej autorki. Szczególnie serię Isles/Rizolli :D

    OdpowiedzUsuń

Każdy Wasz komentarz witam z uśmiechem na ustach. Wszystkie niezmiennie stanowią dla mnie zresztą niewyczerpane źródło motywacji. Będę więc wdzięczna za każdy, nawet najmniejszy pozostawiony przez Was ślad i, w miarę możliwości, postaram się na niego odpowiedzieć.
Kala