Dziewczyny, które zabiły Chloe, Alex Marwood


Debiut Alex Marwood intrygował mnie już od momentu polskiej premiery, o czym zresztą napomknęłam mimochodem opowiadając Wam o moich wrażeniach z lektury „Najmroczniejszego sekretu". Pomijając rekomendacje Stephena Kinga, który jak wiemy nie jest nieomylny w swoich osądach, przyciągał mnie sam zarys fabuły „Dziewczyn, które zabiły Chloe". Minęło jednak trochę czasu zanim faktycznie udało mi się zapoznać z powieścią autorstwa Alex Marwood. Trochę na przekór pierwotnym planom, nie było to też już moje pierwsze zetknięcie z twórczością autorki. Co ważniejsze jednak, okazało się one niemal równie udane.

Dwie jedenastolatki pochodzące z całkowicie różnych środowisk i znające się zaledwie jeden dzień - Bel i Jade - zostają skazane za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem. Dwadzieścia pięć lat później sprzątaczka Amber Gordon znajduje zwłoki dziewczyny. Jako że zbrodnia zostaje przypisana seryjnemu mordercy, sprawa szybko staje się medialna. Amber obawia się rozgłosu, zwłaszcza, że od lat ukrywa swoją prawdziwą tożsamość. Tymczasem w jednej z dziennikarek - Kirsty Lindsay, kobieta rozpoznaje osobę ze swojej przeszłości.

Lektura „Dziewczyn, które zabiły Chloe" wzbudzała we mnie emocje zbliżone do tych, które towarzyszyły mi przy „Najmroczniejszym sekrecie" Fabularnie są to całkowicie odmiennie historie, ale jednak dostrzegam między nimi pewne punkty wspólne. Sposób w jaki Alex Marwood pisze swoje powieści nie ma uniwersalnego charakteru i dostrzegam dlaczego jej twórczość zbiera raczej różnorodne opinie, także takie wskazujące na rozczarowanie lekturą. „Dziewczyny, które zabiły Chloe" nie są pozycją, które fundują czytelnikowi zaskoczenie - słowem, nie są napakowane plot twistami - i można by zarzucić autorce, że trochę zbyt szybko rozwiewa pewne wątpliwości wytrącając sobie z rąk kolejne mocne karty.

Ale chociaż rozpoznaje zarzuty jakie można wysunąć powieści Alex Marwood, osobiście po raz kolejny pozostaję pod wrażeniem sposobu w jaki autorka prowadzi swoje historie. „Dziewczyny, które zabiły Chloe", podobnie jak „Najmroczniejszy sekret", przedstawia naprzemiennie wydarzenia z przeszłości i czasów nam obecnych. Dzięki temu nie tylko stopniowo rozwiewa wszelkie nasze wątpliwości, udzielając odpowiedzi na kluczowe pytania t.j. co wydarzyło się dwadzieścia pięć lat temu z Chloe i kto stoi za morderstwami w okolicy; ale także ukazuje to w jaki sposób przeszłość i pozornie drobne wybory ukształtowało życie kilku rodzin.

Chociaż pozbawione elementu zaskoczeniu, nie powiedziałabym, że „Dziewczyny, które zabiły Chloe" nie szokują czytelnika. Sposób w jaki Alex Marwood kreuje swoich bohaterów i przedstawia pewne wydarzenia, w pewnym zakresie pogrywa z umysłem czytelnika i zmusza go do zmiany oceny pewnych sytuacji. Mocnym punktem „Dziewczyn, które zabiły Chloe" pozostają także wątki poruszone niejako mimochodem - konsekwencje poszczególnych ścieżek wymiaru sprawiedliwości oraz sposób w jaki media wpływają na postrzeganie rzeczywistości przez społeczeństwo.

Powtarzam się, ale w moim odczuciu chociaż proza Alex Marwood nie jest przeznaczona dla każdego, zdecydowanie warto dać jej szansę i przekonać się na własnej skórze czy należycie do grona jej wielbicieli czy też przeciwników. Prywatnie, „Najmroczniejszy sekret" bardziej do mnie przemówił, ale także przy lekturze „Dziewczyn, które zabiły Chloe" nie mogę nie docenić atmosfery  i dobrze rozplanowanej fabuły. Zdecydowanie jestem ciekawa co jeszcze Alex Marwood mi zaproponuje.

Dziewczyny, które zabiły Chloe” Alex Marwood; tłum. Magdalena Koziej; wydawnictwo Albatros; Warszawa 2015 ★★★★☆

0 comments