Czy Wam też czas ucieka gdzieś między palcami? Wiosna zawsze była jedną z moich ulubionych pór roku - nie ukrywam, że jest to spowodowane m. in. tym, że w maju świętuje swoje urodziny, a nie wyrosłam jeszcze z wieku, w którym człowiek z niecierpliwością wypatruje związanych z tą datą niespodziankę; ale chodzi też o to, jak zmienia się świat dookoła - w końcu mamy nieco dłuższą dobę (a przynajmniej tak może się wydawać przez to, że później się ściemnia), wszędzie robi się bardziej kolorowo i ogólnie człowiek ma jakby nieco więcej energii do życia. I żałuje, że w tym roku przeminęła tak szybko, w cieniu szalejącego na całym świecie koronawirusa. Podejrzewam, że nie jestem jedynym człowiekiem, który gdzieś po drodze stracił kilka miesięcy z życia (zwłaszcza okres od połowy marca do 1 maja zatarł się jakoś w mojej pamięci, bo wówczas większość czasu spędziłam na pracy zdalnej - na zmianę robiąc róże z bibuły i czytając książki). Sporo kwestii siłą rzeczy musiało ulec pewnym zmianom - przestałam chodzić do kina (a dla osoby, która przez 2 ostatnie lata była tam co najmniej raz w tygodniu to ogromna zmiana), ograniczyłam spotkania ze znajomymi na mieście do minimum (a jako typowy introwertyk i tak nie wychodziłam wcześniej na tego rodzaju spotkania zbyt często) i po prostu czytałam. Zapoznałam się z 32 tytułami wśród, których pojawiło się kilka rozczarowań, sporo dobrych tytułów i parę nowych ulubieńców. Ale jako, że w naszym życiu jest już chyba wystarczająco dużo negatywnych emocji, skupmy się na tej ostatniej kategorii. Wybrałam 5 najlepszych książek, które przybliżam Wam poniżej w skrócie (trudno mi było dokonać jakiejś hierarchii jeśli chodzi o te konkretne tytuły, więc uporządkowałam je w kolejności chronologicznej).
Top 5 książek wiosny
Maresi, Maria Turtschaninoff
<MARESI> to taka pozycja, o której słyszał chyba już każdy, kto śledzi media społecznościowe książkowych influencerów. Ja sama zainteresowałam się nią właśnie dzięki rekomendacji mojej imienniczki Karoliny z kanału Come book i zmobilizowana jakimś maratonowym wyzwaniem (o ile dobrze pamiętam, podczas Owl's magical readathon), w końcu postanowiłam sprawdzić o co tyle szumu. I przepadłam. Tak jak wspomniałam wkrótce po lekturze na swoim profilu na Goodreads, mam pewne wątpliwości co do tego na ile „Maresi" może spodobać się nastoletniemu czytelnikowi. Zdecydowanie nie jest to bowiem typowa powieść Young Adult - nie brakuje tu oryginalnego pomysłu, czy ciekawej akcji, ale to raczej taka niepozorna historia, w której sporo kwestii rozgrywa się gdzieś między wierszami, Maria Turtschaninoff nie pokazuje wszystkiego wprost, raczej po prostu sugeruje je czytelnikowi. I dla mnie jest to osobiście ogromna zaleta, ale rozumiem, że nie każdy czytelnik - zwłaszcza ten młodszy, przyzwyczajony do innego stylu i narracji - podzieli moje zdanie. „Maresi" uwodzi atmosferą - pewnym poczuciem niepokoju, tajemnicy i baśniowości; a dodatkowo jest to lektura niebywale wartościowa i choćby dlatego warto się nią zainteresować, bez względu na wiek.
Cienie, Wojciech Chmielarz
Przyznaję już na wstępie, że Wojciech Chmielarz jest na chwilę obecną jednym z moich ulubionych polskich pisarzy i mogę być wobec <CIENI> nieco bezkrytyczna. Nic nie poradzę jednak na to, że uwielbiam sposób, w jaki autor kreuje swoich bohaterów i buduje intrygi kryminalne. Czytałam chyba już wszystkie jego powieści, za wyjątkiem najnowszej - „Wyrwy" (ale mam już swój egzemplarz i szykuję się do lektury w najbliższym czasie!), ale to właśnie serię z komisarzem Jakubem Mortką darzę największą sympatią. „Cienie" stanowią doskonałe zamknięcie historii - autor domyka pewne wątki i pozostawia czytelnika z poczuciem satysfakcji; i z tych powodów rozumiem, że Wojciech Chmielarz mógł już pożegnać się ze swoim bohaterem, ale (samolubnie!) cieszę się, że dokonał innego wyboru. Jest to nieco inny Mortka, bo nie mamy do czynienia z oficjalnym śledztwem, sporo tu kwestii gangstersko-politycznych i w sumie łatwo się pogubić, kto odgrywa rolę czarnego bohatera. Ale Wojciech Chmielarz udowadnia, że i w takich klimatach doskonale się odnajduje! Jeżeli nie znacie jeszcze serii z komisarzem Mortką, bardzo polecam, ale zaznaczam, że warto czytać poszczególne tomy w odpowiedniej kolejności - a już ten piąty koniecznie trzeba zostawić sobie na koniec!
Przyjaciel, Sigrid Nunez
<PRZYJACIEL> to moja pierwsza lektura wydana przez Pauzę, ale ich ofertę wydawniczą śledzę od samiutkiego początku i uwielbiam podglądać co też szykują nowego dla swoich czytelników (oczywiście, że za każdym razem planuję sięgnąć po dany tytuł!). Z radością jednak oświadczam, że to pierwsze spotkanie było na tyle zachęcające, że mam ochotę na więcej. Mam wrażenie, że sporo się o „Przyjacielu" wspominało, zazwyczaj w samych superlatywach, ale o dobrych książkach warto mówić dużo i głośno. To bardzo krótka, niepozorna proza (raczej nie użyłabym względem tego tytułu określenia powieść), która niesie z sobą mnóstwo wartości. Sigrid Nunez pisze o żałobie, o niezwykłej relacji z czworonogiem, ale chyba przede wszystkim o pisaniu. I to tego rodzaju lektura, z której można sporo wynieść. Tak jak już wspominałam, mam wrażenie że sporo osób sięgnęło już po ten akurat tytuł, ale jeżeli ktoś potrzebował dodatkowego kopa motywacji, dostaje go ode mnie.
Wierzyliśmy jak nikt, Rebecca Makkai
Dopiero teraz zorientowałam się, że w tym zestawieniu „Top książek" większość to głośne tytuły, o których sporo wspominało się w środowisku „książkowych influencerów". Trochę szkoda, że nie jest mi dane zaznajomić Was z całkowicie nowymi historiami, ale to tylko dowód na to, że sama często kieruję się w swoich czytelniczych wyborach rekomendacjami innych blogerów, czy bookstagramerów. <WIERZYLIŚMY JAK NIKT> często porównuje się do bestsellerowego „Małego życia" Hanyi Yanagihary i pod pewnymi względami rozumiem taką kolej rzeczy - i tu, i tu mamy do czynienia z przepełnioną smutkiem opowieścią o grupie młodych przyjaciel, silnym osadzeniem akcji w Ameryce Północnej (choć już nie w tych samym mieście) i tematem homoseksualizmu. Wydaje mi się jednak, że powieść Rebekki Makkai ma szansę przemówić do szerszego grona odbiorców - zdecydowanie jest to bowiem powieść wzruszająca i poruszająca trudne tematy (epidemię AIDS), ale ten smutek nie epatuje z każdej strony; a całość, pomimo raczej sporych gabarytów i problematyki, czyta się stosunkowo lekko i łatwo. Świetna historia o przyjaźni, stracie, przemijaniu i życiu w cieniu przeszłości.
Dwa szczęścia do wyboru, Taylor Jenkins Reid
Mam wrażenie, że Taylor Jenkins Reid jest znana w Polsce tylko i wyłącznie dzięki powieściom wydanym przez Czwartą Stronę tj. „Siedmiu mężów Evelyn Hugo" oraz „Daisy Jones&the six", a o jej wcześniejszych historiach nie wspomina się praktycznie wcale. A szkoda! <DWA SZCZĘŚCIA DO WYBORU> to moje trzecie spotkanie z autorką (czytałam jeszcze wspomnianą już powieść „Siedmiu mężów Evelyn Hugo", a także „Jedyna miłość razy dwa") mogę już chyba powiedzieć z czystym sumieniem, że uwielbiam historie, które opowiada Taylor Jenkins Reid! Pojawia się tu co prawda kilka ogranych motywów i nieco zbyt podniośle brzmiących dialogów. Ale nie zmienia to faktu, że to taka doskonała komedia romantyczna w formie książki. Taylor Jenkins Reid w taki ciepły i urokliwy sposób pisze o miłości, przeznaczeniu i o przyjaźni. Jeśli szukacie na wakacje jakieś lekkiej, romantycznej opowieści, te „starsze powieści" autorki sprawdzą się doskonale.
*
Spisanie tego posta zajęło mi się zdecydowanie więcej czasu niż pierwotnie planowałam, ale liczę na to, że każdemu z Was udało się tu znaleźć jakąś inspirację „co czytać dalej?". Niezmiennie żywię nadzieję, że kolejny post pojawi się wcześniej niż za miesiąc, ale zobaczymy, jak to się wszystko potoczy!
1 comments
Świetne propozycje. Kilka z nich to moje ulubione tytułu tego roku.
OdpowiedzUsuńKażdy Wasz komentarz witam z uśmiechem na ustach. Wszystkie niezmiennie stanowią dla mnie zresztą niewyczerpane źródło motywacji. Będę więc wdzięczna za każdy, nawet najmniejszy pozostawiony przez Was ślad i, w miarę możliwości, postaram się na niego odpowiedzieć.
Kala