TYTUŁ: Szukając Noel
TYTUŁ ORYGINAŁU: Finding Noel
AUTOR: Richard Paul Evans
WYDAWNICTWO: Znak
Życie Macy nigdy nie było proste. Jej matka zmarła na raka, kiedy była jeszcze dzieckiem, a uzależniony od narkotyków ojciec nie potrafił się zaopiekować ani nią, ani jej młodszą siostrą. Macy i Noel zostały rozdzielone i oddane do adopcji, ale nawet wówczas nie zasmakowała ona szczęścia. Teraz Macy za wszelką cenę pragnie odnaleźć swoją młodszą siostrę.
Życie Marka w jednej chwili zamieniło się w koszmar. Od dziecka nie miał dobrego kontaktu z ojcem. Teraz jednak dodatkowo utracił stypendium na uczelni, jego dziewczyna wychodzi za mąż, a matka, którą zawsze traktował jak najlepszego przyjaciela, ginie w wypadku samochodowym.
Gdyby samochód Marka zepsuł się w innym miejscu albo czasie, on i Macy nigdy by się ze sobą nie spotkali. Los chciał jednak inaczej. Dwoje zupełnie różnych, obcych sobie ludzi odnajduje w sobie nawzajem bratnią duszę, lekarstwo na wciąż niezabliźnione rany. Czy można zaznać szczęścia, nie zostawiając wcześniej przeszłości daleko w tyle? Czy można wybaczyć, kiedy wspomnienia wciąż pozostają żywe?
Bohaterowie książki Richarda Paula Evansa to ludzie, których moglibyśmy spotkać na ulicy, nie zaszczycając ich choćby jednym spojrzeniem i nie domyślając się nawet ile przeszli i jak wiele moglibyśmy się od nich nauczyć. Każdy z nas dźwiga ze sobą bagaż jakiś doświadczeń, ale ten, który ciągną za sobą Macy i Mark jest zdecydowanie cięższy od innych. To zadziwiające ile cierpienia przypada w udziale niektórym osobom, a przy tym tak prawdziwe.
Być może zabrzmi to nieco banalnie, ale postawa tych fikcyjnych postaci, nauczyła mnie więcej niż jestem w stanie wyrazić słowami. Historie takie jak ta pokazują, że nawet człowiek, który doświadczył w swoim życiu wiele złego, nie musi spaść na dno. Że na każdego z nas czeka gdzieś ludzki anioł, który w odpowiedniej chwili ujawni się i zmieni nasze życie na lepsze. Wystarczy tylko cierpliwie czekać i nigdy się nie poddawać.
Trudno również nie wspomnieć o rodzącym się na stronach powieści uczuciu, które połączyło Macy i Marka. "Szukając Noel" to jedna z najpiękniejszych historii miłosnych jakie miałam okazje przeczytać. Miłości dojrzałej, poznaczonej bliznami z przeszłości, a mimo to, potrafiącej poradzić sobie z licznymi przeszkodami.
„Miłość jest jak róża: wszyscy skupiają się na jej kwiecie, ale to kolczasta łodyga utrzymuje ja przy życiu”
"Szukając Noel" to jedna z tych książek, które powinien przeczytać każdy z nas. Uświadamiająca jak wiele posiadamy i pokazująca jak jeden błąd może zaważyć na szczęściu bliskich nam osób. Jest to moje drugie spotkanie z owym autorem, ale w najbliższym czasie z przyjemnością sięgnę po inne pozycje pióra Richarda Paula Evansa.
10/10
3 comments
Lubię tego autora i widzę po recenzji, że koniecznie będę musiała przeczytać "Szukając Noel". Mam nadzieję, że uda mi się to w niedalekiej przyszłości. Pozdrawiam!!
OdpowiedzUsuńWysoko oceniłaś tę książkę, tym bardziej mam na nią ochotę :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze nic tego autora, więc czas to zmienić.
kasandra_85 i Evita - W takim razie życzę miłej lektury i czekam na Wasze recenzje!
OdpowiedzUsuńKażdy Wasz komentarz witam z uśmiechem na ustach. Wszystkie niezmiennie stanowią dla mnie zresztą niewyczerpane źródło motywacji. Będę więc wdzięczna za każdy, nawet najmniejszy pozostawiony przez Was ślad i, w miarę możliwości, postaram się na niego odpowiedzieć.
Kala