TYTUŁ: Czerwień rubinu
TYTUŁ ORYGINAŁU: Rubinrot
AUTOR: Kerstin Gier
WYDAWNICTWO: Egmont
Do przeczytania "Czerwieni rubinu", tak jak i wielu innych książek, przekonały mnie pozytywne recenzje na blogach. Poza tym, pomysł autorki na podróże w czasie, wydał mi się ciekawy, a i okładka zdecydowanie zachęcała do zakupu. Dlatego, kiedy tylko nadarzyła się okazja, dałam się skusić.
Gwendolyn większość swojego życia spędziła ukryta w cieniu swojej kuzynki. Przeciętna szesnastolatka, która uparcie twierdzi, że widzi duchy, w oczach większości rodziny nie mogła równać się z Charlotte - świetną, wszechstronnie uzdolnioną uczennicą a na dodatek potencjalną dziedziczką genu podróży w czasie. Kiedy więc to ona - Gwen, a nie Charlotte odbywa podróż w przeszłość, wszyscy zarzucają jej kłamstwo. Zadowolony z takiego obrotu spraw nie wydaje się również Gideon - jedenasty z dwunastu podróżników, który według wszelkiego podobieństwa zapałał głębszym uczuciem do Charlotte. Wbrew pozorom Gwen nie uzyskuje też żadnych odpowiedzi na nurtujące ją pytania. Wręcz przeciwnie, tajemnice Strażników wydają się wręcz mnożyć. Na domiar złego w trudnej sytuacji Gwendolyn nie może zaufać nikomu oprócz Leslie - swojej najlepszej przyjaciółce, która jako jedna z niewielu wydaje się wierzyć w każde słowo Gwen.
Kerstin Gier stworzyła cudowną, magiczną powieść rozgrywającą się we współczesnym Londynie. "Czerwień rubinu" to połączenie thrillera, romansu paranormalnego i science fiction z dodatkową porcją humoru. Co zadziwiające, mimo iż pierwszy tom Trylogii Czasu jest jedynie wstępem do całej historii i z pozoru nie dzieje się tam za wiele, każdą stronę czytałam z zapartym tchem i wypiekami na twarzy. Kerstin Gier nie ciągnie akcji na siłę. W jej powieści wszystko jest delikatne i subtelne - włącznie z wątkiem romantycznym w powieści.
Autorka w ciekawy sposób wykreowała swoje postacie. Po przeczytaniu książki, trudno rozstrzygnąć kto odgrywa rolę czarnego bohatera. Każda z postaci jest inna i oryginalna, a ich skomplikowane charaktery zawierają zarówno wady jak i zalety. Jestem również pozytywnie zaskoczona zakończeniem. To wprost nieprawdopodobne, ale można stworzyć epilog, który wszystko wyjaśnia i równocześnie wszystko komplikuje.
Sięgając po "Czerwień rubinu" obawiałam się wielu rzeczy. Przede wszystkim jednak bałam się, że mnie zawiedzie. Z przyjemnością jednak stwierdzam, że moje obawy były bezpodstawne. "Czerwień rubinu" to wprost idealny początek trylogii, nie tylko dla nastolatków, ale i doroślejszych czytelników, którzy pragną na chwilę oderwać się od rzeczywistości. Z przyjemnością sięgnę po kolejną część cyklu pani Kerstin Gier.
To wprost zadziwiające jak wiele nauki można mieć przed wakacjami. Nauczyciele zawarli chyba tajny sojusz. Nagle wszyscy zapragnęli zrobić sprawdziany z trzech lat nauki i za nic nie przemawiają do nich żadne logiczne argumenty. Na szczęście to jeszcze tylko dwa i pół tygodnia a potem słodkie lenistwo z książką w dłoni. Po raz kolejny namawiam do udziału w sondzie.
Gwendolyn większość swojego życia spędziła ukryta w cieniu swojej kuzynki. Przeciętna szesnastolatka, która uparcie twierdzi, że widzi duchy, w oczach większości rodziny nie mogła równać się z Charlotte - świetną, wszechstronnie uzdolnioną uczennicą a na dodatek potencjalną dziedziczką genu podróży w czasie. Kiedy więc to ona - Gwen, a nie Charlotte odbywa podróż w przeszłość, wszyscy zarzucają jej kłamstwo. Zadowolony z takiego obrotu spraw nie wydaje się również Gideon - jedenasty z dwunastu podróżników, który według wszelkiego podobieństwa zapałał głębszym uczuciem do Charlotte. Wbrew pozorom Gwen nie uzyskuje też żadnych odpowiedzi na nurtujące ją pytania. Wręcz przeciwnie, tajemnice Strażników wydają się wręcz mnożyć. Na domiar złego w trudnej sytuacji Gwendolyn nie może zaufać nikomu oprócz Leslie - swojej najlepszej przyjaciółce, która jako jedna z niewielu wydaje się wierzyć w każde słowo Gwen.
Kerstin Gier stworzyła cudowną, magiczną powieść rozgrywającą się we współczesnym Londynie. "Czerwień rubinu" to połączenie thrillera, romansu paranormalnego i science fiction z dodatkową porcją humoru. Co zadziwiające, mimo iż pierwszy tom Trylogii Czasu jest jedynie wstępem do całej historii i z pozoru nie dzieje się tam za wiele, każdą stronę czytałam z zapartym tchem i wypiekami na twarzy. Kerstin Gier nie ciągnie akcji na siłę. W jej powieści wszystko jest delikatne i subtelne - włącznie z wątkiem romantycznym w powieści.
Autorka w ciekawy sposób wykreowała swoje postacie. Po przeczytaniu książki, trudno rozstrzygnąć kto odgrywa rolę czarnego bohatera. Każda z postaci jest inna i oryginalna, a ich skomplikowane charaktery zawierają zarówno wady jak i zalety. Jestem również pozytywnie zaskoczona zakończeniem. To wprost nieprawdopodobne, ale można stworzyć epilog, który wszystko wyjaśnia i równocześnie wszystko komplikuje.
Sięgając po "Czerwień rubinu" obawiałam się wielu rzeczy. Przede wszystkim jednak bałam się, że mnie zawiedzie. Z przyjemnością jednak stwierdzam, że moje obawy były bezpodstawne. "Czerwień rubinu" to wprost idealny początek trylogii, nie tylko dla nastolatków, ale i doroślejszych czytelników, którzy pragną na chwilę oderwać się od rzeczywistości. Z przyjemnością sięgnę po kolejną część cyklu pani Kerstin Gier.
10/10
To wprost zadziwiające jak wiele nauki można mieć przed wakacjami. Nauczyciele zawarli chyba tajny sojusz. Nagle wszyscy zapragnęli zrobić sprawdziany z trzech lat nauki i za nic nie przemawiają do nich żadne logiczne argumenty. Na szczęście to jeszcze tylko dwa i pół tygodnia a potem słodkie lenistwo z książką w dłoni. Po raz kolejny namawiam do udziału w sondzie.
7 comments
Wszyscy chwalą, a ja?? Książka nawet nie czeka na półce, bardzo chciałabym ją przeczytać :<
OdpowiedzUsuńCo do nauki przed końcem roku - u mnie w liceum jest to samo, zamiast się uspokoić, nauczyciele ciągle coś wymyślają :<
Ogromnie mi się podobała ;) Moim zdaniem to jedna z lepszych premier wydawniczych w tym roku. Nie mogę się doczekać części następnej i chyba w wakacje zabiorę się za nią po niemiecku :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !
Znów książka, którą wszyscy polecają... Czyli kolejy wydatek. Ech, ostatnio na mnie patrzyła z półki Empikowskiej... A ja nie mogłam jej kupić ;/
OdpowiedzUsuńYossa - zdecydowanie polecam. Książka warta każdej chwili ;)
OdpowiedzUsuńCassin - ja też uważam że to jedna z lepszych premier tego roku, ale na niemiecką wersję chyba jednak się nie skuszę. Mam tymczasowy uraz do tego języka ;)
Maddie - doskonale znam ten ból. Za każdym razem, kiedy wchodzę do empika (tudzież matrasa) czuję niemal fizyczny ból, kiedy muszę go opuścic z pustymi rękami.
Spotykam się już z kolejną pozytywną recenzją tej książki i strasznie mnie kusi żeby ją przeczytać. :) Ech, kolejny wydatek, a ponadto nie wiem kiedy znajdę na to czas, chyba dopiero w wakacje ;/ Ale jakoś wytrwam i się nie poddam :) Muszę ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńSame pozytywy czytam o tej książce, więc jest już ona na liście do przeczytania. :)
OdpowiedzUsuńStrasznie mam ochotę na tę książkę! Mam ją na półce i jest następna w kolejce. :)
OdpowiedzUsuńKażdy Wasz komentarz witam z uśmiechem na ustach. Wszystkie niezmiennie stanowią dla mnie zresztą niewyczerpane źródło motywacji. Będę więc wdzięczna za każdy, nawet najmniejszy pozostawiony przez Was ślad i, w miarę możliwości, postaram się na niego odpowiedzieć.
Kala