TYTUŁ: Na ratunek
TYTUŁ ORYGINAŁU:The Rescue
AUTOR:Nicholas Sparks
WYDAWNICTWO: Albatros
Co w życiu jest najważniejsze? Każdy kiedyś staje przed koniecznością odpowiedzenia na to pytanie. Dla jednych jest to praca, dla innych rodzina a dla reszty z kolei spełnianie się zawodowo. Czasami odpowiedź na to pytanie jest prosta, zdarzają się jednak i takie sytuacje, kiedy sytuacja nieco się komplikuje. Tak jak w przypadku Denise i Taylora.
Denise porzuciła pracę nauczycielki i z powrotem przeprowadziła się do rodzinnego miasteczka po to by całkowicie poświęcić się opiece nad swoim czteroletnim synem. Kyle cierpi na zaburzenia mowy. Jak do tej pory nie udało się jednak odkryć źródła jego choroby. Denise dzieli swój czas między nauką chłopca a pracą w miejscowym barze jako kelnerka. Mimo iż jej życie niewątpliwie nie należy do łatwych, czuje się szczęśliwa.
Pewnego dnia, w trakcie burzy dochodzi jednak do wypadku, na wskutek którego Denise traci przytomność. Zdezorientowany, przestraszony Kyle opuszcza samochód i gubi się w lesie. W poszukiwaniu malca bierze udział ochotnicza straż pożarna wśród, których znajduje się również Taylor McAden. To właśnie on pierwszy zauważa samochód Denise i to on w końcu odnajduje chłopca. Sytuacja ta zbliża do siebie ową dwójkę. Z czasem ich przyjaźń przeradza się w coś głębszego. Po kilku miesiącach jednak coś zaczyna się psuć. Demony z przeszłości na nowo dają o sobie znać, pozbawiając tym samym Taylora szansy na szczęśliwą przyszłość...
Pewnego dnia, w trakcie burzy dochodzi jednak do wypadku, na wskutek którego Denise traci przytomność. Zdezorientowany, przestraszony Kyle opuszcza samochód i gubi się w lesie. W poszukiwaniu malca bierze udział ochotnicza straż pożarna wśród, których znajduje się również Taylor McAden. To właśnie on pierwszy zauważa samochód Denise i to on w końcu odnajduje chłopca. Sytuacja ta zbliża do siebie ową dwójkę. Z czasem ich przyjaźń przeradza się w coś głębszego. Po kilku miesiącach jednak coś zaczyna się psuć. Demony z przeszłości na nowo dają o sobie znać, pozbawiając tym samym Taylora szansy na szczęśliwą przyszłość...
To zadziwiające jak jeden autor może przedstawić historię miłosne na tysiące różnych sposobów. Za każdym razem, gdy sięgam po książkę pana Sparksa boję się, że się zawiodę Że niestety autor wyczerpał już wszystkie swoje pomysły i kolejne jego powieści będą już tylko dublerami swoich poprzedniczek. Za każdym razem pan Sparks mnie zaskakuje, tworząc coś zupełnie nowego i bezapelacyjnie fantastycznego.
"Na ratunek" to niewątpliwie historia o miłości. Błędem byłoby jednak stwierdzenie, że jest to książka tylko i wyłącznie o niej. Bo, tak i w realnym życiu, tak i w powieści pana Sparksa nie brak również innych uczuć: nienawiści, cierpienia, smutku i nadziei. Bohaterowie Sparksa są prawdziwi - samotni, naiwni, zapatrzeni w czubek własnego nosa egoiści, którzy nie potrafią dostrzec szczęścia, gdy ono znajduje się tuż pod ich nosem.
"Ludzie przychodzą i odchodzą… pojawiają się i znikają z twojego życia prawie tak jak bohaterowie ulubionej książki. Kiedy ją w końcu zamykasz, postaci opowiedziały swoją historię i zaczynasz czytać nową książkę z całkiem nowymi bohaterami i ich perypetiami. I po jakimś czasie koncentrujesz się na nich, a nie na tych z przeszłości.”
"Na ratunek" to jedna z tych powieści, która na długo pozostaje w pamięci i do której z czasem się powraca. Stanowi miłą odskocznię od lektur, w których głównymi bohaterami są wampiry, wilkołaki czy inne "magiczne" postacie i właśnie tym ostatecznie podbiła moje serce. I choć nie jest pozbawiona wad z czystym sumieniem polecam "Na ratunek" wszystkim, którzy swoją miłość już znaleźli i tym którzy wciąż jej poszukują. Jest to bowiem idealna lektura na wakacje, w sam raz by na chwilę oderwać się od rzeczywistości.
7/10
2 comments
Lubię książki Sparksa chociaż tej jeszcze nie czytałam. :)
OdpowiedzUsuńJest to najlepsza książka Sparksa, z tych których czytałam.
OdpowiedzUsuńTak mnie wciągnęła że przeczytałam ją w dwa dni, a na samym końcu płakałam jak dziecko.
naprawdę polecam
Każdy Wasz komentarz witam z uśmiechem na ustach. Wszystkie niezmiennie stanowią dla mnie zresztą niewyczerpane źródło motywacji. Będę więc wdzięczna za każdy, nawet najmniejszy pozostawiony przez Was ślad i, w miarę możliwości, postaram się na niego odpowiedzieć.
Kala