Miesiąc luty był dla mnie trudny jeżeli chodzi o życie prywatne. Wraz z jego początkiem straciłam mojego najwierniejszego i najukochańszego przyjaciela. Trudno przyszło mi się pogodzić z ową stratą i kilka dni upłynęło zanim w ogóle miałam ochotę chwycić do rąk książkę. Teraz jest dużo lepiej, ale wówczas myślałam, że podobny czas nigdy nie nadejdzie. Skrapi był ze mną ponad osiem lat - czyli połowę mojego życia - i trudno było tak po prostu przyją mi do wiadomości, że nagle go nie ma. Choć brzmi to jak największy banał, czas leczy jednak rany.
Przechodząc jednak do statystyk,
Ilość przeczytanych książek: 8 Z wymienionych powyżej powodów nie przeczytałam tak dużo jak się spodziewałam, ale i tak nie jest źle biorąc pod uwagę, że musiałam się zacząć przyjaźnić z "Potopem".
Ilość zrecenzowanych książek: 6 Ostatnio złapał mnie leń pisania recenzji. Oj ta wiosna nie za dobrze wpływa na moją osobę.
Najlepsza książka: Żeby było ciekawiej, kompletnie nie mam pojęcia, który tytuł był tym najlepszym. Dużo, dużo pozycji zyskało sobie moją sympatię. Córki mordercy - Randy Susan Meyers, Co zrobisz gdy umrę? - Nicci French, Wieczna miłość - J.R. Ward a także długo przeze mnie wyczekiwana Głebia - Tricia Rayburn
Największe rozczarowanie: - Nie ma. Tak się złożyło, że w lutym udało mi się zapozna z samymi wartościowymi i satysfakcjonującymi mnie pozycjami.
Wyzwanie "z półki": -
Wyzwanie "czytam Kingiem": -
Wyzwanie "wyciągnięte z półki życie"; - Coś w tym miesiącu nie poszło mi z tymi wyzwaniami, ale na swoje usprawiedliwienie mam fakt, że dopiero zaczęłam.
Rozpoczęte współprace: wydawnictwo Replika, wydawnictwo MAG oraz wydawnictwo Paierowy Księżyc Każda z nawiązanych świeżo współprac niezwykle mnie cieszy. Mam nadzieję, że będą one owocne ;)
Na koniec kilka informacji o patronatach Sztukatera:
Na koniec kilka informacji o patronatach Sztukatera:
„Żyjąc marzeniami można wypięknieć, nabrać majestatu i wspaniałości”
Książka „O kurze, która opuściła podwórze” to opowieść o kurze, która realizuje
swoje wielkie pragnienie.
Ipsak - bohaterka książki - kura mieszkająca w kurniku, której zadaniem było
znoszenie podbieranych codziennie jaj, chce choć raz wysiedzieć jajo i zobaczyć narodziny
pisklęcia. Wyglądając na zewnątrz z klatki umieszczonej w kurniku, marzy o tym, by żyć jak
kura mieszkająca z kogutem na podwórzu i jak ona wychowywać tam pisklęta. Ale spełnienie
tego marzenia nie jest możliwe.
Pewnego dnia mocno osłabiona Ipsak zostaje wyrzucona z kurnika, jako bezużyteczna nienioska i wywieziona do dołu na martwe kury. Udaje się jej wydostać z wykopu i dziękipomocy kaczora – samotnika należącego do gatunku kaczek krzyżówek - umknąć przed polującą na nią łasicą. Powraca na podwórze, jednak tylko po to, żeby je znowu za chwilęopuścić. Podwórzowa rodzina nie chce mieć z nią nic wspólnego.
Żyjąc na polu, Ipsak musi głodować, cierpieć samotność i wytrzymywać odrzucenie ze strony innych oraz ryzykować życie w obliczu zagrożenia łasicy. Wysiaduje nienależące do niej, kacze jajo, i wychowuje kacze pisklę, które dorasta i opuszcza ją, odlatując ze stadem dzikich kaczek. Ostatecznie, stara, wychudzona, pozbawiona piór Ipsak zostaje złapana i zjedzona przez śledzącą ją od bardzo dawna łasicę.
Tuż przed śmiercią Ipsak mówi: „Miałam jedno pragnienie. Wysiedzieć jajo i zobaczyć narodziny pisklęcia! Spełniło się. Żyłam intensywnie, ale bardzo szczęśliwie. To dzięki marzeniu dożyłam dzisiaj”.
„O kurze, która opuściła podwórze” nie jest po prostu historią ekscentrycznej kury wychowującej kacze pisklę. To książka pełna miłości i nadziei; opowieść o wolności i marzeniach, stawiająca pytania o to, kim jesteśmy, jaki jest cel naszego życia, wypełniona refleksjami. W książce mamy trzy rodzaje kur. Kury w kurniku, kury na podwórzu i Ipsak. Na świecie jest wiele stylów życia. Książka rodzi w czytelniku przemyślenia: Jak żyję? Jak chciałbym żyć? Jakie mam pragnienia? Czy mogę je spełniać? Czytelnik zaczyna myśleć o człowieku, co żyje jak kura w kurniku, o człowieku, co żyje jak kura na podwórzu, o człowieku, co żyje jak Ipsak…
Premiera książki 14 lutego.
Książka „O kurze, która opuściła podwórze” to opowieść o kurze, która realizuje
swoje wielkie pragnienie.
Ipsak - bohaterka książki - kura mieszkająca w kurniku, której zadaniem było
znoszenie podbieranych codziennie jaj, chce choć raz wysiedzieć jajo i zobaczyć narodziny
pisklęcia. Wyglądając na zewnątrz z klatki umieszczonej w kurniku, marzy o tym, by żyć jak
kura mieszkająca z kogutem na podwórzu i jak ona wychowywać tam pisklęta. Ale spełnienie
tego marzenia nie jest możliwe.
Pewnego dnia mocno osłabiona Ipsak zostaje wyrzucona z kurnika, jako bezużyteczna nienioska i wywieziona do dołu na martwe kury. Udaje się jej wydostać z wykopu i dziękipomocy kaczora – samotnika należącego do gatunku kaczek krzyżówek - umknąć przed polującą na nią łasicą. Powraca na podwórze, jednak tylko po to, żeby je znowu za chwilęopuścić. Podwórzowa rodzina nie chce mieć z nią nic wspólnego.
Żyjąc na polu, Ipsak musi głodować, cierpieć samotność i wytrzymywać odrzucenie ze strony innych oraz ryzykować życie w obliczu zagrożenia łasicy. Wysiaduje nienależące do niej, kacze jajo, i wychowuje kacze pisklę, które dorasta i opuszcza ją, odlatując ze stadem dzikich kaczek. Ostatecznie, stara, wychudzona, pozbawiona piór Ipsak zostaje złapana i zjedzona przez śledzącą ją od bardzo dawna łasicę.
Tuż przed śmiercią Ipsak mówi: „Miałam jedno pragnienie. Wysiedzieć jajo i zobaczyć narodziny pisklęcia! Spełniło się. Żyłam intensywnie, ale bardzo szczęśliwie. To dzięki marzeniu dożyłam dzisiaj”.
„O kurze, która opuściła podwórze” nie jest po prostu historią ekscentrycznej kury wychowującej kacze pisklę. To książka pełna miłości i nadziei; opowieść o wolności i marzeniach, stawiająca pytania o to, kim jesteśmy, jaki jest cel naszego życia, wypełniona refleksjami. W książce mamy trzy rodzaje kur. Kury w kurniku, kury na podwórzu i Ipsak. Na świecie jest wiele stylów życia. Książka rodzi w czytelniku przemyślenia: Jak żyję? Jak chciałbym żyć? Jakie mam pragnienia? Czy mogę je spełniać? Czytelnik zaczyna myśleć o człowieku, co żyje jak kura w kurniku, o człowieku, co żyje jak kura na podwórzu, o człowieku, co żyje jak Ipsak…
Premiera książki 14 lutego.
*
Korea Szerokopasmowa
Konrad Godlewski
„...Aby rozwikłać zagadkę tej dysproporcji, obejrzałem po raz kolejny słynną Defiladę Andrzeja Fidyka, nadal chętnie powtarzaną w polskiej telewizji i uważaną za perełkę dokumentalistyki. Film powstał wiosną 1988 roku, kiedy w Pjongjangu odbywała się wielka defilada z okazji 40-lecia założenia Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej. Widowisko pomyślane zostało jako komunistyczna odpowiedź na Igrzyska Olimpijskie na Południu... ...Przez 20 lat jedyny model rozwojowy, z jakiego chciała korzystać Polska, odnajdywano w Unii Europejskiej. Szukano go tam niewątpliwie słusznie, ale świat – szczególnie teraz, gdy już na dobre wkroczyliśmy w wiek XXI – nie kończy się na Starym Kontynencie, ani na Nowym Świecie. W chwili, gdy trzęsie się w posadach ład wypracowany po II wojnie światowej i po Jesieni Ludów, a do roli największej gospodarki świata aspirują Chiny, czas najwyższy odłożyć Defiladę na półkę i przestać epatować przeszłością. Czas przyjrzeć się uważniej blaskom i cieniom dalekowschodniej modernizacji. Czas wkroczyć w Koreę Szerokopasmową”.
Konrad Godlewski
„...Aby rozwikłać zagadkę tej dysproporcji, obejrzałem po raz kolejny słynną Defiladę Andrzeja Fidyka, nadal chętnie powtarzaną w polskiej telewizji i uważaną za perełkę dokumentalistyki. Film powstał wiosną 1988 roku, kiedy w Pjongjangu odbywała się wielka defilada z okazji 40-lecia założenia Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej. Widowisko pomyślane zostało jako komunistyczna odpowiedź na Igrzyska Olimpijskie na Południu... ...Przez 20 lat jedyny model rozwojowy, z jakiego chciała korzystać Polska, odnajdywano w Unii Europejskiej. Szukano go tam niewątpliwie słusznie, ale świat – szczególnie teraz, gdy już na dobre wkroczyliśmy w wiek XXI – nie kończy się na Starym Kontynencie, ani na Nowym Świecie. W chwili, gdy trzęsie się w posadach ład wypracowany po II wojnie światowej i po Jesieni Ludów, a do roli największej gospodarki świata aspirują Chiny, czas najwyższy odłożyć Defiladę na półkę i przestać epatować przeszłością. Czas przyjrzeć się uważniej blaskom i cieniom dalekowschodniej modernizacji. Czas wkroczyć w Koreę Szerokopasmową”.
*
Zaskakujący horror metafizyczny!
Punkt wyjścia to historia trzech mężczyzn, których losy zbiegły się w pewnej białej chacie –tajemniczym miejscu, gdzie nawet najcięższe choroby zmieniane są w literaturę. To mroczna opowieść o neurotycznym pisarzu Damianie, żyjącym na krawędzi Rafale i bezimiennym uzdrowicielu, który jest w stanie wyleczyć każdą dolegliwość z taką samą łatwością, z jaką zaraża ludzi strachem i odbiera im duszę.
Podejrzane kluby nocne, w których główną atrakcję stanowią tortury, ukryte w leśnych gęstwinach pradawne sekrety, szokująca terapia sztuką i słowa potrafiące zainfekować szaleństwem…
Dawid Kain -- powieściopisarz, poeta i eseista. Jest autorem powieści Prawy, lewy, złamany oraz współautorem antologii Piknik w piekle i Horrorarium. Publikuje też na łamach takich pism, jak „Fraza” i „Magazyn Fantastyczny”.
Punkt wyjścia to historia trzech mężczyzn, których losy zbiegły się w pewnej białej chacie –tajemniczym miejscu, gdzie nawet najcięższe choroby zmieniane są w literaturę. To mroczna opowieść o neurotycznym pisarzu Damianie, żyjącym na krawędzi Rafale i bezimiennym uzdrowicielu, który jest w stanie wyleczyć każdą dolegliwość z taką samą łatwością, z jaką zaraża ludzi strachem i odbiera im duszę.
Podejrzane kluby nocne, w których główną atrakcję stanowią tortury, ukryte w leśnych gęstwinach pradawne sekrety, szokująca terapia sztuką i słowa potrafiące zainfekować szaleństwem…
Dawid Kain -- powieściopisarz, poeta i eseista. Jest autorem powieści Prawy, lewy, złamany oraz współautorem antologii Piknik w piekle i Horrorarium. Publikuje też na łamach takich pism, jak „Fraza” i „Magazyn Fantastyczny”.
7 comments
Wiem niestety jak to jest stracić najbliższego przyjaciela, który tak długo z nami był :(. Trzymaj się!
OdpowiedzUsuńTakże wiem, jak to stracić przyjaciela. Co prawda, był to chomiczek, ale bardzo przyjazny. Nadal nie wiem, czy to był on, czy ona :)
OdpowiedzUsuńNiestety, ja również nie popisałam się w tym miesiącu, jeśli chodzi o ilość przeczytanych książek. Usprawiedliwiam się faktem, że luty to najkrótszy miesiąc w roku ;)
Gratuluję nawiązania współprac. :) A statystyki i tak aż tak złe nie są, każdy czyta tyle ile może. Ja stwierdziłam że i tak za dużo czytam, chociaż liczba przeczytanych przez miesiąc ostatnio nie jest większa niż 9. ;>
OdpowiedzUsuńDobre statystyki masz! :) Wiadomo, że Potop zajmuje jednak dużo czasu także i tak jestem pod wrażeniem :) Gratuluję i w dalszym ciągu życzę powodzenia!
OdpowiedzUsuńGratuluję przede wszystkim nawiązania współpracy. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Przykro mi z powodu Twojej straty :(
OdpowiedzUsuńMi również przykro z powodu twojej straty. Statystyki masz dobre, zważając na okoliczności i "Potop".
OdpowiedzUsuńI gratulacje nawiązania współpracy.
Każdy Wasz komentarz witam z uśmiechem na ustach. Wszystkie niezmiennie stanowią dla mnie zresztą niewyczerpane źródło motywacji. Będę więc wdzięczna za każdy, nawet najmniejszy pozostawiony przez Was ślad i, w miarę możliwości, postaram się na niego odpowiedzieć.
Kala