TYTUŁ: Sekret Julii
TYTUŁ ORYGINAŁU: Unravel me
AUTOR: Taherek Mafi
WYDAWNICTWO: Otwarte
MIEJSCE I DATA WYDANIA: Kraków 2013
Książkowa blogosfera ma to do siebie, że nie w każdym aspekcie zgadza się ze sobą. Tak też i było w przypadku "Dotyku Julii", która podzieliła recenzentów niemal na połowę. Jedni zachwycili się nowatorskim pomysłem Tahereh Mafi, inni zostali wobec niego obojętni a niekiedy obrzucili go nawet ostrą krytyką. I o ile w pierwszym tomie, mimo zachwytu, dostrzegałam pewne mankamenty, o tyle "Sekret Julii" oślepił mnie na wszelkie braki.
Julii udało się uciec z kwatery Komitetu Odnowy. Wraz z Adamem przebywa w Punkcie Omega, gdzie obdarzeni ponad naturalnymi zdolnościami ludzie mobilizują się do walki z wrogiem. Choć miejsce to jest dla niej schronieniem i daje względne poczucie bezpieczeństwa, Julia nie czuje się tam jak w domu. Wciąż obawia się własnej mocy. Nie wierzy ani w siebie, ani samej sobie, a na domiar złego również otoczenie nie wydaje się jej darzyć zaufaniem.
Julia znajduje się pod presją. Dowódca Castle oczekuje od niej postępów i nieco dobrej woli w kontaktach z innymi , a Kenji chce by zaangażowała się w życie społeczeństwa. Tyle, że Julia potrafi myśleć jedynie o sobie i Adamie. Chłopak ma jakiś sekret, a i ona nie jest zupełnie szczera. Adam nie jest przecież jedyną osobą, która bez konsekwencji może jej dotknąć. Zresztą, nie tylko z tego powodu Julia nie może zapomnieć o Warnerze.
Daleka jestem od stwierdzenia jakoby "sekret Julii" nie miał wad. One są, może nieco zminimalizowane w porównaniu z poprzednim tomem, ale jednak. Tyle, że w trakcie lektury się tego nie dostrzega. Podobne refleksje przychodzą już później, na chłodno i to przy dogłębniejszej analizie. Największym z nich zdecydowanie pozostaje rozwiązanie rozwiązanie tajemnicy powiązania Adam-Julia-Warner. Spójrzmy prawdzie w oczy, chyba większość z nas oczekiwała właśnie takiego stanu rzeczy.
Co sprawia jednak, że wszelkie mankamenty pozostają niezauważalne? O dziwo, język. O dziwo dlatego że z reguły mój wzrok przykuwają raczej inne elementy powieści. O ile autorka nie wykazuje się zbyt prostym, potocznym (albo wręcz odwrotnie - zbyt patetycznym) stylem, schodzi on dla mnie na drugi plan. Tahereh Mafi operuje jednak tak lekkim, emocjonalnym piórem, że nie sposób tego nie docenić. W "sekrecie Julii" autorka kontynuuje swój zamysł. Pamiętacie to nowatorskie rozwiązanie polegające na przekreślaniu pewnych nieproszonych myśli głównej bohaterki? Tak, stykamy się z nimi również i w tym tomie.
No i bohaterowie! Choć może powinnam to ując nieco inaczej - jeden konkretny bohater, mianowicie Warner. Czy serce którejkolwiek z czytelniczek nie zabiło mocniej na jego "widok"? Wątpię. Warner to postać o dwóch twarzach, a w "Sekrecie Julii" dostrzegamy to jeszcze wyraźniej. Razem z Julią poznajemy to nowe, zaskakujące oblicze i choć silnie kontrastuje ono z tym okrutnym, pozbawionym skrupułów Warnerem z "Dotyku Julii" wydaje się jak najbardziej oczywiste i naturalne.Zupełnie jakbyśmy już wcześniej podejrzewali, że coś kryje się pod jego zewnętrzną powłoką.
"Sekret Julii" zawiera więcej akcji niż tom pierwszy i więcej emocji. Metamorfozie podlega charakter głównej bohaterki, zwłaszcza pod koniec lektury. Ta Julia, Julia świadoma swej siły i potrafiąca wykorzystać ją dla własnych korzyści, przemawia do mnie dużo bardziej. Chociaż podejrzewam w jakim kierunku podąży teraz autorka i tak jestem ciekawa czy moje podejrzenia są słuszne.
"Sekret Julii" ujął mnie znacznie bardziej niż "Dotyk Julii". Tahereh Mafi wciąż ujmuje swym pięknym piórem. Autorka uczyniła jednak fabułę ciekawszą a bohaterów - bardziej plastycznymi. O ile Tahereh Mafi poczyni podobne poprawy w kolejnej części z pewnością zyska we mnie stałą czytelniczkę. Póki co, jestem oczarowana jej twórczością
5,5/6
Za lekturę dziękuję wydawcy
23 comments