Wiem, że większość osób przygotowuje obecnie wszelakiego rodzaju posty, które a) podsumowują ubiegły rok czy też b) przedstawiają postanowienia i plany już na 2020 (otwierający lata 20 XXI-wieku! Kiedy to zleciało?), ale zanim przejdziemy do tego etapu na Złodziejce książek (bo chyba nie myśleliście, że moje serducho, bijące szybciej na samą myśl o statystykach i listach, odpuści sobie możliwość przygotowania takiego kontentu?), mamy do odhaczenia jeszcze jeden, krótki punkt programu. Kilka miesięcy temu, wkrótce po tym, jak po długiej przewie wróciłam do blogowania, opublikowałam post z TBR-em na jesień. Przybliżyłam Wam w skrócie mój pomysł na to, jak pomóc sobie w wyborze planów czytelniczych. Opowiedziałam trochę o tym, dlaczego zdecydowałam się na takie rozwiązanie i jak wygląda ono w praktyce, a jeśli jesteście ciekawi szczegółów, zapraszam Was do przeczytania niniejszego posta (o, TUTAJ!).
Kilka miesięcy później, już w nowej porze roku, mogę stwierdzić, że niniejsze rozwiązanie (w moim przypadku) sprawdziło się bardzo dobrze. Rzeczywiście zmotywowało mnie o to do tego by sięgać po powieści z własnej biblioteczki, także takie, które zalegały na niej już od dłuższego czasu. A przy tym nie towarzyszyło mi poczucie, że muszę sięgnąć w danej chwili akurat w danej chwili. Przeczytałam wszystkie pięć tytułów z listy i w większości przypadków byłam niesamowicie usatysfakcjonowana lekturą (zresztą, najlepszym dowodem jest to, że dwie z wymienionych pozycji znalazły się w zestawieniu moich top książek jesieni, o czym możecie poczytać w ostatnim poście - TUTAJ). Owszem, jedna okazała się ogromnym zawodem czytelniczym, ale mogę teraz przynajmniej z czystym sumieniem usunąć ją ze swojej biblioteczki i puścić w świat dalej.
Skoro mój pomysł sprawdził się w praktyce, postanowiłam jednak z niego nie rezygnować i wykorzystać na kolejny sezon czytelniczy. Koło fortuny znowu zdecydowało o moim TBR-ze, tym razem zimowym (tj. od 22 grudnia do 20 marca). Zastanawiałam się czy nie zwiększyć ilości losowanych kategorii, ale w końcu z tego zrezygnowałam - nie chcę przytłoczyć samą siebie kolejnymi tytułami i wolę zostawić sobie swobodę wyboru. Tym razem nie przygotowałam jednak mojego „profesjonalnego materiału filmowego, musicie uwierzyć mi na słowo, że nie oszukuję.
TBR NA ZIMĘ
>KOLEJNY TOM SERII< to „Mój ojciec jest mordercą" Rachel Caine. Czytałam pierwszy tom bodajże na początku października i zrobił na mnie naprawdę pozytywne wrażenie, dlatego zależy mi na tym, żeby szybko kontynuować lekturę kolejnych tomów. Poza tym, wiecie, że zawsze znajdę miejsce na thriller/kryminał wśród swoich czytelniczych planów. Kolejne dwie pozycje, tak jak ostatnio, niejako wybrał za mnie portal Goodreads. W przeciwieństwie do ostatniego razu, tym razem będę czytać <NAJWYŻEJ OCENIANĄ POZYCJĘ Z TBR-U>. Trochę tutaj oszukiwałam, bo nie uwzględniłam powieści, która naprawdę była najwyżej oceniona, ale to dlatego, że posiadała stosunkowo niewielką ilość głosów (niespełna 100). Kolejną pozycją z listy była jednak książka „My mieliśmy szczęście" Georgii Hunter. Z kolei ostatnim tytułem, (który, z racji na to, że zima już trwa, zaczęłam już czytać) w ramach kategorii <POPULARNA POZYCJA NA LIŚCIE TBR> jest szwedzki bestseller „Mężczyzna imieniem Ove" Fredrika Backmana.
Jestem ciekawa czy i tym razem uda mi się zapoznać z wszystkimi tytułami i czy znajdzie się wśród nich jakiś nowy ulubieniec. Jeżeli, któraś z niniejszych pozycji jest Wam znana, koniecznie dajcie też znać co na jej temat uważacie w komentarzach.
*Zdjęcie wykorzystane w poście pochodzi z banku zdjęć Unsplash z profilu @paige_cody
0 comments