Top książek lata | najlepsze lektury, jakie przeczytałam tego lata

To lato był zdecydowanie inne, od tego do którego przywykłam - i nie, wyjątkowo nie mam tym razem na myśli tego, że zmieniła się moja sytuacja życiowa i nie miałam już „wakacji". Przez pandemię cały 2020 rok zlewa się w moich myślach w jedną całość i trochę trudno mi rozróżnić od siebie poszczególne pory roku. Opuśćmy jednak kurtynę milczenia na temat koronawirusa, bo myślę, że większość z nas jest już zmęczona zalewem negatywnych informacji i niepewności jaka towarzyszy nam od marca. Lato minęło i to już jakiś czas temu (pozwólcie, że nie skomentuję mojego miesięcznego opóźnienia), a ja chciałam się dzisiaj podzielić z Wami zestawieniem 5 najlepszych książek, jakie wówczas przeczytałam. Nie są to typowo letnie, lekkie i niezobowiązujące lektury, a niektóre z nich klimatem wydają się doskonale panować na długie, ciemne i nieco chłodne jesienne wieczory, możecie więc potraktować niniejszy post, jako inspiracje co warto przeczytać w najbliższym czasie. Mam nadzieję, że znajdziecie coś, co Was zainteresuje.

TOP KSIĄŻEK LATA

Vicious. Nikczemni, V. E. Schwab

Wspomniałam o tym tuż po zakończonej lekturze, ale wspomnę jeszcze raz, a jeśli będzie taka potrzeba - nawet więcej: <VICIOUS. NIKCZEMNI> to dla mnie jedno z najmilszych czytelniczych zaskoczeń 2020 roku. Zanim sama zabrałam się za lekturę, przeczytałam naprawdę mnóstwo pozytywnych opinii polskich i zagranicznych książkoholików, a mimo to żyłam w przeświadczeniu, że nie do końca jest to historia dla mnie. A tu proszę - zakochałam się w tej opowieści już od pierwszych stron! Czytałam już wcześniej inne powieści V. E. Schwab (czy też Victorii Schwab) - jej dylogię „Świat Verity" oraz „Mroczniejszy odcień magii", ale dopiero ta historia jest dla mnie kompletna - to taka pozycja, za którą stoi fantastyczny pomysł, dopracowany warsztat i świetni, zapadający w pamięci bohaterowie, z których każdy posiada jakąś ciemną, mroczną stronę. „Vicious. Nikczemni" to opowieść o ambicji, zazdrości, pragnieniu życia i szaleństwie. Historia czysta rozrywkowa, która prowokuje jednak czytelnika do pewnych refleksji. I tak, niemal żałuję, że autorka zdecydowała się na napisanie kontynuacji, bo obawiam się, że drugi tom nie dorówna temu pierwszemu poziomem. Ale z drugiej strony już zacieram ręce na możliwość powrotu do tego świata i bohaterów, czego najlepszym dowodem jest to, że w końcu (!) zakupiłam swój egzemplarz.

Teatr Niewidzialnych Dzieci, Marcin Szczygielski

Jeżeli chodzi o literaturę dziecięcą, wciąż jestem dopiero raczkującym czytelnikiem. Całe lata unikałam powieści skierowanych do młodszych odbiorców i dopiero powolutku, stopniowo przedzieram się przez kolejne pozycje, szukając interesujących tytułów. Ale już teraz wiem, że po historie pana Marcina Szczygielskiego (przynajmniej te pisane z myślą o dzieciach) będę mogła sięgać w ciemno! <TEATR NIEWIDZIALNYCH DZIECI>  to doskonały przykład na to, że w rzeczywistości literatura dziecięca nie zna granic wiekowych. Marcin Szczygielski opowiada historię tytułowych niewidzialnych dzieci - mieszkańców domu dziecka na tle wydarzeń lat 80 XX wieku. To opowieść pełna wzruszeń - zwłaszcza w chwilach, gdy poznajemy losy poszczególnych bohaterów; ale też ogromnej dawki humoru. Szczygielski ma niesamowity talent do tego by w przekonujący sposób przybliżać świat oczami dziecka, ale też zachwycać dorosłego czytelnika. Czekam teraz na kolejną powieść autora - zwłaszcza, że autorką okładki jest moja ukochana ilustratorka Emilia Dziubak!

trylogia Stulecie Winnych, Ałbena Grabowska

Trochę Was oszukuję bo zazwyczaj w tych „sezonowych topkach" wspominam o 5 tytułach, ale czytałam kolejne tomy historii rodziny Winnych w tak krótkim odstępie czasowym, że nie potrafię myśleć o nich inaczej niż jako jednej całości. Pięć lat temu czytałam już pierwszy tom <STULECIA WINNYCH>, ale teraz ta historia ujęła mnie jakby bardziej. Jasne, wkradają się tu pewne sceny czy dialogi, które rażą w oczy - pewną sztucznością, czy infantylnością. Ale nie zmienia to faktu, że czytałam całość z niesłabnącym zainteresowaniem, przeżywając wszystkie trudności na drodze rodziny Winnych. To lektura  pełna emocji - namiętności, zdrady i miłości opowieść o ludzkich losach przedstawionych na tle wydarzeń XX wieku, a w kolejnych tomach nawet i później. Muszę być też z Wami szczera, w moich oczach „Stulecie Winnych. Ci którzy wierzyli”, czyli ostami tom jest najsłabszy z całej serii. Ałbena Grabowska powołała do życia na kartach swojej powieści tylu bohaterów i rozpoczęła tyle wątków, że wprowadziła niepotrzebne poczucie chaosu. Równocześnie jednak to wciąż opowieść, która angażuje czytelnika - która opowiada o wielkiej miłości, o rozpaczliwej walce o bycie dobrym człowiekiem, o przewrotnych losach naszego kraju. Bardzo, bardzo polecam Wam lekturę, tak samo zresztą, jak i serial będący luźną adaptacją trylogii.

Z piasku i popiołu, Amy Harmon

Gdybym miała wskazać wśród tej topki tylko jeden tytuł, prawdopodobnie byłaby to właśnie powieść Amy Harmon <Z PIASKU I POPIOŁU> i dlatego boli mnie, że to taka pozycja, która nie została chyba za bardzo zauważona przez innych blogerów i bookstagramerów. Szkoda, bo jestem przekonana, że ta historia ma potencjał aby podbić niejedno serducho. To przepiękna opowieść o miłości włoskiej Żydówki i młodego księdza; walce o życie niewinnych; i losach ludzi wrzuconych w odmęty wojny. Pokazująca ludzkie cierpienie i krzywdę, ale nie oceniająca drugiej strony. Widzicie, od bardzo długiego czasu żyłam w przekonaniu, że podobne opowieści - osadzone na tle II wojny światowej, ale skupione w dużej mierze na wątku miłosnym; przestały mnie już interesować. Miałam poczucie, że inni autorzy wyczerpali już ten temat i przez to nie jestem w stanie w pełni zaangażować się w nie emocjonalnie. Ale Amy Harmon udowodniła mi, że nie miałam racji.

Missoula. Gwałty w amerykańskim miasteczku uniwersyteckim, Jon Krakauer

Jeżeli czytaliście post, w którym zdradzałam Wam swoje plany czytelnicze na jesień, wiecie, że zdecydowanie bliżej mi do beletrystyki niż literatury faktu. Zazwyczaj potrzebuje jakiejś dodatkowej motywacji by zainteresować się tego rodzaju lekturą (bo wiecie, w przeciwnym wypadku nigdy nie ma odpowiedniej ilości czasu, albo nastroju). Ale kiedy zastanawiam się czy w takim razie nie lepiej po prostu zupełnie zrezygnować na jakiś czas z czytania literatury faktu, trafiam na tytuł, który wstrząsa mną do tego stopnia, że szybko rezygnuję z takiego pomysłu. Nie lubię określenia, że jakąś pozycję „powinno się przeczytać”, ale w odniesieniu do reportażu autorstwa Jona Krakauera wydaje się ono nader adekwatne. To przerażająca i bolesna lektura, która przybliża czytelnikom historię kilku ofiar gwałtów; daje pewien pogląd na amerykański system wymiaru sprawiedliwości; i przybliża problematykę gwałtu towarzyskiego. Przewija się tu sporo nazwisk i przyznaję, że były momenty, w których czułam się tym przytłoczona. Ale to bardzo potrzebna lektura, która potrząsa nieco czytelnikiem i otwiera mu oczy.

 *

A w komentarzach czekam na Wasze polecenia - podzielcie się takim top 3 tytułów, które poznaliście w ostatnim czasie!

*Zdjęcie użyte w poście pochodzi z banku zdjęć Unsplash, a jego autorem jest @evangelinas_photography

0 comments

Każdy Wasz komentarz witam z uśmiechem na ustach. Wszystkie niezmiennie stanowią dla mnie zresztą niewyczerpane źródło motywacji. Będę więc wdzięczna za każdy, nawet najmniejszy pozostawiony przez Was ślad i, w miarę możliwości, postaram się na niego odpowiedzieć.
Kala