TYTUŁ: Jeden fałszywy ruch
TYTUŁ ORYGINAŁU: One False Move
AUTOR: Harlan Coben
WYDAWNICTWO: Albatros
TYTUŁ ORYGINAŁU: One False Move
AUTOR: Harlan Coben
WYDAWNICTWO: Albatros
Myron Bolitar to człowiek o bogatym życiorysie. W przeszłości był jednym z najbardziej obiecujących koszykarzy, później pracował dla FBI. Obecnie jednak w jego życiu nie dzieje się nic niezwykłego. Związany z ukochaną kobietą, będący sam dla siebie szefem w firmie menadżerskiej, pragnie wreszcie założyć rodzinę. I właśnie wtedy w jego życiu pojawia się Brenda.
Brenda Slaughter, czarnoskóra gwiazda żeńskiej drużyny koszykówki i jedyna córka starego przyjaciela Myrona, zwraca się do niego o pomoc. Horace Slaughter zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach, a dziewczyna jest nękana i szantażowana. Myron musi jednak znaleźć nie tylko starego przyjaciela, ale także matkę Brendy, która porzuciła rodzinę przed laty. Sprawa komplikuje się, gdy policja odnajduje ciało Horace'a, a o morderstwo podejrzewa Brendę. Myron ma coraz mniej czasu i coraz więcej pytań. Czy śmierć sprzed lat Elizabeth Bradford -żony kandydata na gubernatora, ma coś wspólnego z zabójstwem Horace'a? I co naprawdę stoi za tajemniczym zniknięciem Anity Slaughter?
Myron Bolitar to niewątpliwie bohater ciekawy. Człowiek po przejściach, z bagażem doświadczeń, może nieco wyidealizowany. Taki facet, który rano usmaży dla ciebie jajecznicę na śniadanie, kupi bukiet ulubionych kwiatów na rocznicę, a czasami nawet i bez okazji, ale oprócz tego zachowa zimną krew w trudnej sytuacji i zrobi wszystko żeby zatroszczyć się o twoje bezpieczeństwo. Dosłownie wszystko.
Myron Bolitar wzbudzał moją irytację. Nie dlatego, że był ideałem. Nie dlatego, że żądał czegoś od Wina, a później miał do niego pretensje. Ale dlatego że go nie rozumiałam. Mimo szczerych chęci, nie potrafiłam zapałać do niego sympatią. Irytowała mnie jego postawa, zachowanie. Wszystko. Mocną stroną książki Cobena nie stanowili również niestety inny bohaterowie. Miałam wrażenie, że ich nie znam, nawet wówczas, gdy przeczytałam już ostatnią stronę książki.
„Gdyby Bóg obdarzył go drugim rozumem, to ten rozum umarłby z samotności.”
Czytając "Jeden fałszywy ruch" miałam wrażenie, że poznaję tę historię od środka. Zupełnie jakby ktoś wyrwał kilka pierwszych kartek, a później jeszcze kolejne. Ogólnie rzecz biorąc rozumiałam o co chodzi, ale wydawało mi się, że pewne kwestie nie zostały do końca wytłumaczone. Czułam pewien niedosyt. Tak jak choćby przy "ataku" Horace'a na Brendę. Wiedziałam co i jak, ale nie rozumiałam dlaczego.
Na obronę pana Cobena muszę przyznać, że w natłoku niezliczonej ilości tajemnic i pędzącej z zawrotną szybkością akcji, naprawdę przez myśl mi nie przeszło kto jest zabójcą. Jak zawsze przy czytaniu kryminału miałam swój typ, ale okazał się on niecelny. Oprócz tego do gustu przypadł mi prolog i epilog historii, stanowiące swoją drogą całość.
Po tylu pozytywnych opiniach na temat twórczości pana Cobena, spodziewałam się zdecydowanie czegoś innego i lepszego. Ale choć ja się zawiodłam, nie oznacza to, że komuś innemu "Jeden fałszywy ruch" nie przypadnie do gustu. Dlatego nie polecam, ale i nie mówię nie.
5/10
4 comments
Z książek Cobena, najbardziej podobała mi się "Nie mów nikomu". Kolejne mniej. "Jeden fałszywy ruch" sobie odpuszczę w takim razie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Wiem, że wstyd okropny ale przyznaję się nie czytałam żadnej z książek Cobena. Muszę nadrobić zaległości czym prędzej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Muszę w końcu zapoznać się z Cobenem bardziej, bo mam na swoim koncie jedynie jedno opowiadanie tego autora
OdpowiedzUsuńNie zależy mi na przeczytaniu tej książki więc zapewne po nią nie sięgnę ;D
OdpowiedzUsuńKażdy Wasz komentarz witam z uśmiechem na ustach. Wszystkie niezmiennie stanowią dla mnie zresztą niewyczerpane źródło motywacji. Będę więc wdzięczna za każdy, nawet najmniejszy pozostawiony przez Was ślad i, w miarę możliwości, postaram się na niego odpowiedzieć.
Kala