Gone. Zniknęli. Faza pierwsza: Niepokój - Michael Grant

TYTUŁ: Gone. Zniknęli. Faza pierwsza: Niepokój 
TYTUŁ ORYGINAŁU: Gone
AUTOR: Michael Grant
WYDAWNICTWO: Jaguar


Wyobrażaliście sobie kiedyś świat w którym nie ma dorosłych? Bez rodziców, którzy kazaliby wam wcześnie kłaść się spać. Bez wścibskich sąsiadek, które komentują każdy wasz ruch i wydają się dostrzegać wszelkie potknięcia. I wreszcie bez nauczycieli, a tym samym również i bez przymusu nauki. Życie przypominające jedną, wielką, niekończącą się imprezę? Tyle, że w kreacji tego idealnego świata z pewnością nikt nie wziął pod uwagę faktu, że wraz z nimi zniknęliby też i inni dorośli. Lekarze, strażacy, policjanci, rolnicy... Świat bez dorosłych wcale nie jest tak idealny jak mogłoby się wydawać...

Sam Temple, czternastoletni pasjonata surfowania, zakochany w Genialnej Astrid, znajdował się na lekcji historii w momencie, gdy rozpoczął się ETAP. W jednej chwili patrzył się na swojego nauczyciela, a już w następnej ten zniknął. Co gorsza wkrótce okazuje się, że nie jest on jedyny. W obrębie całego ETAP-u zniknął każdy kto ukończył piętnaście lat. Nie ma lekarzy, nauczycieli, policjantów, przedszkolanek, ani rodziców. Gdyby tego było mało dochodzi do pożaru. Pozbawionym pomocy dzieci mimo usilnych starań nie udaje się uratować dziewczynki. Tragedia jest niczym kubeł zimnej wody.  

Przerażone dzieci szukając chociaż pozornego poczucia bezpieczeństwa, starają się stworzyć iluzję poprzedniego świata, obsadzając na dawne stanowiska starszych. Władza jednak deprawuje, w szczególności, gdy znajduje się ona w rękach nieodpowiednich osób. Całą sytuację pogarsza dodatkowo fakt, że nie które dzieci wydają się różnić od reszty. Sam, Astrid i Edilio muszą wyjaśnić co tak naprawdę spowodowało ETAP i zapobiec dalszym zniknięciom. Czasu jest jednak coraz mniej. Wkrótce piętnaste urodziny Sama, wtedy również i on zniknie. Co z całą sytuacją ma wspólnego elektrownia? Gdzie znaleźli się wszyscy dorośli z Perdido Beach? I jak dostać się z powrotem do normalnego świata?

„Świat jest taki, jakim go uczynimy. Ale myślę też, że czasami możemy prosić Boga o pomoc, a On pomoże. Czasami mi się wydaje, że siada i mówi: "Jejku, co te głupki teraz wyprawiają. Chyba lepiej trochę im pomóc.” 

Michael Grant kreśli przed nami świat, który z pewnością każdy z nas wyobrażał już sobie jako dziecko. Jest on jednak bardziej nieprzewidywalny i przerażający. Bohaterowie, dzieci, które nie ukończyły jeszcze piętnastu lat, pozostawione same sobie nie potrafią odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Brakuje mi tu początkowej euforii, stanu w którym wszystko wydaje się być spełnieniem marzeń, urzeczywistnieniem najpiękniejszych snów. Czytając "Gone" miałam dziwne wrażenie, że bohaterowie dojrzali zbyt szybko. Zupełnie jakby w kreacji świata, autor pominął kilka istotnych etapów. O ile nie mogę się doczepić do dalszej części powieści, o tyle samym początkiem nie czuję się w pełni usatysfakcjonowana.

Jeżeli zaś chodzi o samych bohaterów, jest ich pełno, ale tylko kilku zostaje wysuniętych na pierwszy plan. I właśnie te postaci można by podzielić na dwie oddzielne grupy, z kilkoma małymi wyjątkami. Dobrzy i źli, przy czym ci drudzy wydają się lustrzanym odbiciem pierwszych. Sam i Caine. Astrid i Diana. Edilio i Drake. Momentami miałam wrażenie, że postacie były kreowane na zasadzie kontrastów. O dziwo jednak wcale nie wpływało to negatywnie na książkę. Wręcz przeciwnie, był to zabieg, który raczej działał na jej korzyść.

To co urzekło mnie w powieści Michael Granta to fakt, że tak jak i w "Małym bracie" Cory'emu Doctorowi tak i jemu udało się wpleść do akcji właściwej wątki, który nierozerwanie wiążą się z nastolatkami. Czytamy więc o pierwszej młodzieńczej miłości, o przyjaźni, która swoją drogą zostaje wystawiona na ciężką próbą, ale także odpowiedzialności i gotowości do poświęcenia. "Gone" to więc książka z przesłaniem, która nie tylko bawi, ale i w pewnym stopniu uczy.

Czytałam wiele opinii na temat serii "Gone". Jedni ją wychwalali, inni podchodzili do lektury bardziej sceptycznie. Nie zaliczyłabym się do żadnej z tych grup bo choć byłam zachwycona twórczością pana Granta, dostrzegłam również i kilka "minusów". Mimo wszystko jednak zachęcam wszystkich, którzy wciąż nie sięgnęli po serię "Gone" do lektury. Jest to bez wątpienia powieść warta uwagi, wyróżniająca się pośród innych oryginalnością.

8,5/10

Jak pewnie zdążyliście zauważyć zrezygnowałam z pomysłu Filmowych śród. Nie oznacza to, że nigdy go wykorzystam, ale jeszcze nie w tej chwili.  Cóż, mówiłam, że mam słomiany zapał, aż dziw, że ten blog trwa tak długo. Moi drodzy chyba pobiłam swój osobisty rekord!
Poza tym jestem w stanie euforii. Na empiku pojawiła się zapowiedź piątej części Akademii Wampirów i wprost nie mogę się doczekać, aż złapię ja w swoje rączki.  I co z tego, że nie sięgnęłam jeszcze po czwartą? To było celowe zagranie bo wiedziałam, że kiedy sięgnę po czwórkę nie uda mi się wytrzymać do premiery piątki. A teraz mam podwójną radość! 

8 comments

  1. Mam książkę w bliskich planach, już wypatrzyłam ją na półce w bibliotece :) Zauważyłam, że ogółem mamy podobny gust książkowy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Spodobał mi się bardzo pomysł na GONE i przyznam, że lubię bardzo tę serie, chociaż do ulubionych nie należy ;P Ale wywarła na mnie spore wrażenie i jestem baaardzo ciekawa jak się to wszystko skończy :D

    Też czekam na 5 część AW, tyle, że ja przeczytałam 4 i teraz cierpię :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam już kilkanaście recenzji tego tytułu, większość zdecydowanie pochlebnych, a mimo to nadal nie jestem przekonana. Chyba wolę inne wizje postapokaliptycznego świata ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Już niedługo dorwę tę książkę w swoje łapki, a wtedy dowiem się, czy to wszystko to prawda.Twoja recenzja pogłębiła mój apetyt

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam w planach tę serię i już nie mogę się doczekać:))
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja pokochałam tę serię, chociaż długo nie mogłam jej zacząć - myślałam, że to taka dziecinada będzie ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ależ ja kocham serię GONE. Strach pomyśleć, że od sesji letniej posiadam tom 4 i JESZCZE się nie zabrałam! Muszę to nadrobić i to koniecznie !

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciągle czeka na półce. ;)

    OdpowiedzUsuń

Każdy Wasz komentarz witam z uśmiechem na ustach. Wszystkie niezmiennie stanowią dla mnie zresztą niewyczerpane źródło motywacji. Będę więc wdzięczna za każdy, nawet najmniejszy pozostawiony przez Was ślad i, w miarę możliwości, postaram się na niego odpowiedzieć.
Kala