Podsumowanie stycznia


Ostatnio odnoszę dziwne wrażenie, że czytam wolniej niż zazwyczaj i że poświęcam na lekturę mniej swojego wolnego czasu. Zazwyczaj spora część przeczytanych przeze mnie stron była efektem minimum dwugodzinnych podróży komunikacją miejską, tymczasem w grudniu i styczniu kilkakrotnie przyłapałam się na tym, że nie wyciągam z torebki ani książki, ani czytnika i po prostu siedzę (albo stoję) wpatrując się w okno, ewentualnie słuchając przy tym muzyki. Nie jest tak, że nie czytam wcale - podejrzewam, że końcowa liczba 8 powieści dla niektórych może być wynikiem nie do osiągnięcia i doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że nie jest on zły - ale trochę żałuję, że pozbyłam się kilku swoich nawyków. 

2017 rok rozpoczęłam jednak w większości przypadków z książkami, które mnie usatysfakcjonowały. Owszem, natrafiłam na jedną, no! może dwie pozycje, które okazały się delikatnym rozczarowaniem, ale w ogólnym rozrachunku nie mogę powiedzieć, że było to złe wejście w nowy rok. Starałam się wyczytywać swoją domową biblioteczkę i utrzymać pewną różnorodność jeśli chodzi o dobór lektur - a jak wiecie z posta o noworocznych postanowieniach, właśnie na tym mi zależało. 

P R Z E C Z Y T A N E:



N A P I S A N E:

Wiem, że blogerzy dedykują grudzień postom podsumowującym dany rok, ale u mnie ta “tradycja” została przeniesiona właśnie na styczeń. Pojawił się tekst z zestawieniem najpopularniejszych tekstów bieżącego roku, najlepszych książek jakie udało mi się przeczytać i takich tytułów, które mnie w jakiś sposób rozczarowały. Tradycyjnie opublikowałam post o styczniowych zapowiedziach, ale opowiedziałam Wam także o nieco dalszych premierach na które czekam najbardziej w tym roku. Ponad to wytypowałam 17 książek, które powinny zostać wydane w Polsce w tym roku (i jedną już zgadłam!) i podzieliłam się z Wami moimi kulturalno-blogowymi postanowieniami. No i oczywiście pisałam o książkach: „Powrocie do Daringham Hall”; „Księgarance przy ulicy Wiśniowej”; „Skazanej”; „Pandorze”; „Trawersie”; „Dziewczynie w walizce”; „Domu nad jeziorem” i „Wszystkich jasnych miejscach”. A w lutym nie będziemy zwalniać tempa - zwłaszcza, że pożegnałem już sesję ;)

A jak minął Wam początek nowego roku? Koniecznie pochwalcie się swoimi wynikami (albo ponarzekajcie sobie do woli!)

0 comments

Każdy Wasz komentarz witam z uśmiechem na ustach. Wszystkie niezmiennie stanowią dla mnie zresztą niewyczerpane źródło motywacji. Będę więc wdzięczna za każdy, nawet najmniejszy pozostawiony przez Was ślad i, w miarę możliwości, postaram się na niego odpowiedzieć.
Kala