Coś pożyczonego - Emily Giffin

TYTUŁ: Coś pożyczonego 
TYTUŁ ORYGINAŁU: Something Borrowed
AUTOR: Emily Giffin
WYDAWNICTWO: Otwarte



Emily Giffin to amerykańska autorka, która dla pisarstwa porzuciła swoją karierę prawniczą. Po wyprowadzce z Nowego Jorku do Londynu udało jej się podpisać kontrakt z wydawcą na dwie książki ("Something Borrowed" oraz "Something Blue"), które odniosły zaskakujący sukces i wkrótce znalazły się na szczycie listy bestsellerów  „The New York Times”. W Polsce wszystkie powieści autorki ukazały się pod nakładem wydawnictwa Otwartego. W 2011 roku na ekrany kin weszła również ekranizacja książki Giffin "Pożyczony narzeczony", w której główne role grają Ginnifer Goodwin i Kate Hudson.

Rachel i Darcy przyjaźniły się od dziecka. Ich relacje nigdy nie były idealne, ale wbrew wszelkim przeciwnością, mimo upływu lat, wciąż są sobie równie bliskie i zawsze mogą na sobie polegać.  Racjonalna, odpowiedzialna Rachel pragnąca nade wszystko stabilizacji i pełna życia, tryskająca energią Darcy, uwielbiająca smak nowości. Przeciętność i doskonałość. W dniu swoich trzydziestych urodzin Rachel dostrzega jak bardzo jej życie różni się od tego, które sobie wymarzyła. W przeciwieństwie do przyjaciółki nie czerpie satysfakcji z wykonywanej pracy, nie ma też dwójki dzieci ani męża, a co gorsza, żadnej perspektywy na to, aby obecny stan uległ zmianie. Jedyne co posiada to silne poczucie stabilizacji i spokój, a i to zostaje jej odebrane.

Po przyjęciu z okazji swoich urodzin, Rachel budzi się u boku narzeczonego Darcy - Deksa.Zrozpaczona stara się jak najszybciej zapomnieć o feralnej nocy, zrzucając winę na alkohol.  Niestety, wbrew samej sobie zaczyna żywić do Deksa gorętsze uczucie, wkrótce wikła się również z mężczyzną w romans. Znalazłszy się w nowej sytuacji, nękana wyrzutami sumienia Rachel spogląda na swoje życie z boku i odkrywa zaskakującą prawdę. Prawdę, która zaważy nie tylko na jej związku z Deksem, ale także na wieloletniej przyjaźni z Darcy. 
„Nauczyłam się jednak, że sami tworzymy własne szczęście i że sięgnięcie po coś, czego pragniemy, oznacza również utratę czegoś innego. A kiedy gra toczy się o wysoką stawkę, strata może być bardzo dotkliwa.” 

Zdrada to wbrew pozorom pojęcie o szerokim znaczeniu. Dla jednych jest ona jedynie niedochowaniem wierności partnerskiej, dla innych odstąpieniem od swoich wartości. Trudno jednoznacznie stwierdzić czy aby dopuścić się zdrady potrzebne są czyny, jeszcze gorsze jest jednak jej "stopniowanie" i ustalenie górnej granicy, której przekroczenie równoznaczne jest z brakiem wybaczenia. Bez względu na to nie da się jednak zaprzeczyć, że Rachel  zdradziła Darcy. Jest to równie oczywiste jak fakt, że niebo jest niebieskie, a wierzenie, że podczas ślubu powinno się posiadać coś pożyczonego wcale nie ma na myśli narzeczonego. Mimo wszystko jednak, zagłębiając się w historię, doprawdy trudno mi myśleć o postępku Rachel jako o czymś niewybaczalnym.

Rachel to bohaterka, w której każdy z nas chciałby widzieć przyjaciółkę. Lojalna, zorganizowana osoba, która bez względu na wszystko jest zawsze obok gdy się tego potrzebuje. Choć sama się sobie dziwię, moje poglądy nie zmieniły się w chwili, gdy skończyłam czytać "Coś pożyczonego". Owszem zdradziła Darcy, ale jej występek jakoś blednie w oczach porównując go do tego ile przeżyła u boku swojej najlepszej przyjaciółki. 
„Te obrazy pamiętam najlepiej. Są jak zdjęcia byłych chłopaków, które rozpaczliwie pragniesz wyrzucić, lecz nie możesz się na to zdobyć. Więc zamiast tego przechowujesz je w starym pudełku po butach w głębi szafy, dochodząc do wniosku, że nie zaszkodzi je mieć. Po prostu na wypadek gdybyś pewnego dnia zapragnęła otworzyć to pudełko i przypomnieć sobie stare dobre czasy.”

Darcy jest bowiem jej totalnym przeciwieństwem. To  osoba, którą w normalnym życiu pozornie otaczają dziesiątki ludzi, ale która w najtrudniejszym momencie zostaje pozostawiona sama sobie. Dążąca do wyznaczonych sobie celów po trupach, wiecznie pragnąca znajdować się w centrum zainteresowania. Najpiękniejsza, najmądrzejsza, najlepsza... Idealna. Mimo że początkowo starałam się wykrzesać  współczucie do jej osoby, w końcu się poddałam. Darcy to postać, której prawdziwa twarz nie jest widoczna na pierwszy rzut oka. Pod powłoką idealności, kryje się osoba egoistyczna, zapatrzona w czubek własnego nosa, a przez to niezwykle irytująca. 

"Coś pożyczonego" wbrew pozorom nie jest kolejną opowieścią o trudnej miłości, której finał znajduje się przed ołtarzem. Nie jest to również historia o zdradzie, choć zdecydowanie jest już to stwierdzenie bliższe prawdy. "Coś pożyczonego" to napisana lekkim, przyjemnym językiem, z nutką humoru powieść o toksycznej przyjaźni. Historia Rachel i Darcy pokazuje, że drobne wydarzenia z przeszłości, kształtują naszą przyszłość, także to kim się staniemy. Jestem usatysfakcjonowana lekturą. Zachwycił mnie styl autorki, a także jej zdolność do zawierania w prostych słowach istotnych prawd.

"Coś pożyczonego" to lektura dla każdego. Bo kto z nas nie znał w swoim życiu Darcy? Kto nie znalazł się nigdy w położeniu podobnym do tego Rachel? Tak jak już pisałam jestem zachwycona powieścią pani Giffin i nie żałuję czasu, który jej poświęciłam. Z przyjemnością zanurzę się również po raz kolejny w twórczości autorki.

9/10 

9 comments

  1. Cały ten cykl mam w planach:))

    OdpowiedzUsuń
  2. Emily Giffin mam od dawna w planach. Cieszy mnie twoja wysoka ocena dla tej książki ;)
    Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  3. Cykl mam w planach jak poprzedniczki, więc cieszę się z Twojej pochlebnej oceny!

    OdpowiedzUsuń
  4. Niedawno oglądałam film i bardzo chętnie porównałabym go z książką. Podobnie jak poprzedniczki, mam ją w planach :).

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie również podobało się bardzo "Coś pożyczonego". I chyba tę książkę Giffin lubię najbardziej. Kontynuacja (nie do końca) z perspektywy Darcy jest dla mnie trochę naciągane.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie miałam jeszcze okazji, by zapoznać się z twórczością Emily Giffin, ale coraz bardziej mnie do niej ciągnie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam, czytałam i podobała mi się, chociaż kontynuacja już wcale nie ;) Może dlatego, że Darcy była jednak dla mnie szalenie irytującą postacią ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zgadzam się w zupełności :) Jestem bardzo ciekawa, jak wypadła ekranizacja.

    OdpowiedzUsuń
  9. Mnie film zniechęcił, ale może dlatego, że grający w nim aktorzy byli beznadziejni... Książkę już widziałam w miniaturowym wydaniu po 10zł, więc można by zaryzykować ;)

    OdpowiedzUsuń

Każdy Wasz komentarz witam z uśmiechem na ustach. Wszystkie niezmiennie stanowią dla mnie zresztą niewyczerpane źródło motywacji. Będę więc wdzięczna za każdy, nawet najmniejszy pozostawiony przez Was ślad i, w miarę możliwości, postaram się na niego odpowiedzieć.
Kala