Mroczna toń - Tricia Rayburn

TYTUŁ: Mroczna toń
TYTUŁ ORYGINAŁU: Dark water
AUTOR: Tricia Rayburn
WYDAWNICTWO: Dolnośląskie
MIEJSCE I DATA WYDANIA: Katowice 2013

Tricia Rayburn zdobyła sobie moje uznanie fenomenalną "Syreną". Powieścią, która sukcesywnie łączy w sobie elementy gatunku paranormal romans i thrilleru. "Głębia", kolejna część trylogii, stanowiła godną kontynuację. Autorka wciąż potrafiła skupić moje zainteresowanie na fabule i na kilka godzin oderwać od rzeczywistości. Czy zwieńczenie serii zdołało jednak udźwignąć ciężar sukcesu swych poprzedniczek? Odpowiem nieco przewrotnie, i tak i nie. 

Vanessa po raz kolejny powraca do nadmorskiego miasteczka Winter Harbor. te wakacje dalece odbiegają jednak od innych. Dziewczyna nie może sobie poradzić ze swoją syrenią naturą. Niezwykłe zdolności jakie zawdzięcza przynależności do rodu nenufarów, okupione są wysokim kosztem. To, co dla innych syren jest źródłem siły, przynosi marne efekty. Słone kąpiele i hektolitry spożywanej wody starczą jedynie na chwile.

W trudnych momentach, Vanessa szuka wsparcia u dawnych przyjaciół. Zwłaszcza u Simona, który również przybył do miasteczka i którego dziewczyna wciąż darzy uczuciem. Całej sytuacji nie ułatwiają dziwne zdarzenia w okolicy. Ktoś śledzi dziewczynę, miejscowi zaczynają plotkować, ginie również młoda dziewczyna. Czyżby one wróciły?

Tricia Rayburn, w dwóch poprzednich częściach, stworzyła pewien schemat fabularny, który powiela także w "Mrocznej toni". Stawia swoją bohaterkę na rozdrożu i zmusza do działania. Kłopoty sercowe i walka z niewidzialnym wrogiem  to jednak wyraźnie za mało. by urozmaicić fabułę uczynić całość  bardziej dramatyczną stawia przed Vanessą kolejnego przeciwnika - jej własne ciało. I to właśnie na tym aspekcie historii, Tricia Rayburn skupia najwięcej uwagi. 

Dylematy Vanessy, zarówno w sferze uczuciowej jak i w kwestii jej postaci, niewątpliwie stanowią ważne tło dla historii. Poświęcając im jednak tyle uwagi, Tricia Rayburn zgubiła gdzieś to, co w serii najlepsze - klimat. mimo że nie możemy powiedzieć, że przy lekturze "Mrocznej toni" towarzyszy nam nuda, trudno porównywać ją do tomu pierwszego gdzie kartki niepostrzeżenie przelatywały między palcami w oczekiwaniu na rozwiązanie finału. Intryga kryminalna "Mrocznej toni"  miała spory potencjał, ale niestety Tricia Rayburn nie zdołała go w pełni wykorzystać. wybrała najprostsze z rozwiązań a na domiar wszystkiego samemu punktowi kulminacyjnemu poświęciła zbyt mało uwagi.

Wychodzi na to, że "Mroczna toń" nie przypadła mi do gustu,a przecież wcale tak nie jest. Tricia Rayburn posiada niezwykle lekkie pióro, które sprawia, że lektura przynosi niewątpliwą przyjemność. Autorka zgrabnie pozamykała również rozpoczęte w poprzednich tomach wątki, zaspokajając ciekawość wielbicieli serii. Po prostu Tricia Rayburn przyzwyczaiła nas do czegoś lepszego podczas gdy "Mroczna toń" to "tylko" nie mniej i niestety nie więcej niż dobra lektura.

Tricia Rayburn posiada niezaprzeczalny talent. Trylogia jej autorstwa to zajmujące i intrygujące połączenie romansu paranormalnego z elementami thrilleru, które zdecydowanie wyróżnia się na rynku wydawniczym. autorka nie do końca trafnie zaplanowała rozkład fabuły, nie zmienia to jednak faktu, że gorąco zachęcam was do lektury a sama z niecierpliwością wyczekiwać będę innych pozycji spod pióra autorki.

4/6

Za lekturę dziękuję Grupie wydawniczej Publicat

9 comments