Sidła strachu - Ewa Ostrowska

TYTUŁ: Sidła strachu
AUTOR: Ewa Ostrowska
WYDAWNICTWO: Skrzat
MIEJSCE I DATA WYDANIA: Kraków 2007

Nie znam serialu "07 zgłoś się", nie kojarzę również wielu kryminałów (jeśli w ogóle) osadzonych w okresie powojennym. Lektura niewielkiej objętościowo powieści Ewy Ostrowskiej - "Sidła strachu" była więc dla mnie całkowitą nowością. Wszelkie obawy, które odczuwałam "przed" okazały się jednak bezpodstawne. Bo "Sidła strachu" to po prostu dobra historia kryminalna.
Maria Jagodzińska nie ma szczęścia w małżeństwie. Jej mąż to tyran, który traktuje ją jak dziewczynę na posyłki. Kobieta nie może zapraszać znajomych do mieszkania, musi usługiwać mężczyźnie i wielokrotnie biegać do sklepu by spełnić jego zachcianki. Trudne życie codzienne sprawia, że kobieta niedomaga na zdrowiu, ale nie ośmiela się o tym nikomu powiedzieć. W końcu to jej mąż Henryk cierpi na  liczne choroby z racji czego całkowicie wycofał się z życia codziennego.
Pewnego dnia pani Maria w trakcie poprawiania zasłon, wylatuje przez okno. Upadek kończy się tragicznie - kobieta umiera. Tylko czy naprawdę był to tylko zwykły wypadek? Młody prokurator Andrzej Dolecki ma co do tego poważne wątpliwości i dlatego postanawia uważniej przyjrzeć się całej sprawie. Jaki będzie finał?
"Sidła strachu" nie są historią, którą czytelnik czyta obgryzając ze zdenerwowania paznokcie i desperacko starając się rozgryźć tajemnicę popełnionej zbrodni. Dlaczego? Ano dlatego,że autorka od samego początku ukazuje nam kto jest czarnym bohaterem w powieści.Owszem, nie wypowiada tych słów wprost, ale podrzuca wystarczającą ilość  faktów (faktów moi drodzy, a nie poszlak!) by dać pewność swoim czytelnikom.
Od początku nie zapoznajemy się więc z powieścią by dowiedzieć się kto stoi za zbrodnią, ale by poznać odpowiedź na pytanie - dlaczego? Musicie przyznać, że to doprawdy ciekawy  zabieg - nie nowatorski, ale raczej rzadko stosowany. Zaskoczył mnie odrobinę fakt, że mimo tego iż opowieści brakuje tej atmosfery niepewności i tajemnicy nie cierpi na tym tempo akcji.
 
Być może chodzi o styl pisania autorki. Ewa Ostrowska ma lekkie, proste pióro, a ponad to kosztem dialogów niemal zupełnie rezygnuje z partii opisowych. Jeśli te w ogóle się pojawiają to tyczą się albo przedstawienia nowych bohaterów, albo relacjonowania kolejnych wydarzeń, albo dedukcji prokuratora Doleckiego. Niewielkie gabaryty powieści i owa częściowa rezygnacja z opisów sprawiają, że "Sidła strachu" czyta się szybko, niemal niezauważalnie przerzucając kolejne strony.

Trochę szkoda, że autorka nie poświęciła więcej uwagi na to by podzielić się ze swoimi czytelnikami opisami realiów powojennej Polski. Szkoda bo to właśnie czas akcji wyróżnia "Sidła strachu" spośród innych kryminałów, poza tym, co tu dużo ukrywać, odgrywa także duże znaczenie dla całej historii. Szczątkowe informacje pojawiają się również przy kreacji bohaterów. Autorka tworzy ciekawe, nietuzinkowe postacie, ale nie wykorzystuje całkowicie ich potencjało. Ja chętnie poczytałąbym więcej o ich psychice.
"Sidła strachu" to dobra lektura, zwłaszcza dla tych czytelników, którzy lubią od czasu do czasu sięgnąć po ciekawy kryminał. Mnie Ewa Ostrowska przekonała do swojej prozy i z przyjemnością sięgnę po jakąś inną historię jej pióra - miejmy nadzieję, co najmniej równie dobrą co "Sidła strachu"
4/6

Za lekturę dziękuję portalowi Sztukater

5 comments

  1. Ja niestety kryminałów nie czytuję, a już o polskich kryminałach nawet bym nie pomyślała :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubie kryminały, ale ten mimo wszystko jakoś do mnie nie przemówił... ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałam jeszcze kryminałów. Bardzo chętnie bym zaczęła, ale myślę, że ta książka nie będzie pierwszą :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Brzmi zachęcająco- kryminały to mój ulubiony gatunek :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie słyszałam o tej książce, ale jeśli kiedyś na nią trafię - nie odmówię :)

    OdpowiedzUsuń

Każdy Wasz komentarz witam z uśmiechem na ustach. Wszystkie niezmiennie stanowią dla mnie zresztą niewyczerpane źródło motywacji. Będę więc wdzięczna za każdy, nawet najmniejszy pozostawiony przez Was ślad i, w miarę możliwości, postaram się na niego odpowiedzieć.
Kala