Ty jesteś moje imię - Katarzyna Zyskowska - Ignaciak

Tytuł: Ty jesteś moje imię
Autor: Katarzyna Zyskowska - Ignaciak
Wydawca: Filia
Rok wydania: 2014
Strony: 424


Wyjątkowo tym razem nie przywołam Wam opisu fabuły. Chyba każdy słyszał co nieco o Krzysztofie Kamilu Baczyńskim, a nawet jeśli nie - poznajcie tą opowieść sami. Zdanie po zdaniu. I delektujcie się każdą chwilą.

Przyznaję to ze wstydem, ale był taki etap w moim życiu, kiedy literaturę polską uważałam za coś gorszego od "światowej" beletrystyki i po utwory naszych rodzimych autorów sięgałam tylko i wyłącznie ze szkolnego obowiązku. Przyznaję się do tego bo wiem, że nie tylko ja w blogosferze kręcę nosem nad twórczością naszych rodaków a naprawdę nie chcę żeby przez zwykłe uprzedzenia ominęła kogoś tak wspaniała literacka i emocjonalna uczta. Uczta którą, już po raz kolejny, funduje swym czytelnikom Katarzyna Zyskowska-Ignaciak.

Autorka, która sprawdziła się w konwencji "lekkiego" kryminału, jak i powieści typowo obyczajowej, tym razem bierze na warsztat spisanie losów chyba najbardziej znanego polskiego poety. "Ty jesteś moje imię" jest bowiem zbeletryzowaną historią Krzysztofa Kamila Baczyńskiego i jego żony Basi, a przy okazji - jedną z najpiękniejszych historii o miłości, rozgrywających się na tle II wojny światowej jaką miałam okazję kiedykolwiek czytać. 

Rzadko kiedy sięgam po biografie czy też autobiografie bo ciężko jest mi się przyzwyczaić do raczej suchego przedstawiania faktów - bez detali i warstwy typowo emocjonalnej. W związku z tym nie spodziewałam się też, że do gustu przypaść mi może zbeletryzowana historia słynnego poety. Ale się myliłam. "Ty jesteś moje imię" czyta się jak każdą dobrze napisaną powieść obyczajową - delektując się każdym kolejnym słowem, przeżywając emocje towarzyszące bohaterom i zachłannie pragnąc poznać zakończenie danej historii.

Katarzynie Zyskowskiej-Ignaciak na tą krótką chwilę udało się przywrócić do życia Krzysztofa Kamila Baczyńskiego i jego małżonkę, a także przelać na papier łączące ich uczucie. Autorka, jako jedna z nielicznych, przekonała mnie, że miłość od pierwszego wejrzenia jednak może istnieć! Mimo że wcale, ale to wcale, nie nadużywała wielkich słów czy deklaracji. Uczucie, które połączyło Krzysia i Basię przetrwało w obliczu wojny i wbrew braku zrozumienia ze strony bliskich, bo, jakkolwiek to zabrzmi, opierało się nie tylko na wzajemnym pociągu, ale i zrozumieniu. To była nie tylko miłość do siebie nawzajem, ale także wspólne uczucie do słowa pisanego.

Podobało mi się to, że Katarzyna Zyskowska-Ignaciak prowadzi swą opowieść niejako dwutorowo. Że za pomocą narracji trzecioosobowej ukazuje historię miłości Krzysztofa Kamila Baczyńskiego i Basi od samego początku, a już za pośrednictwem pierwszoosobowego narratora - losy owej dwójki w czasie powstania warszawskiego. Podobało mi się, że autorce z taką łatwością i lekkością przyszło wplecenie do opowieści poezji Baczyńskiego. I wreszcie, podobało mi się, że w trakcie lektury czytelnikom nie towarzyszy wcale nieustanne poczucie smutku związanego z wojną. Nie, towarzyszy im posmak nadziei.

Znałam historię Krzysztofa Kamila Baczyńskiego z lekcji języka polskiego, ale bez szczegółów, detali. Nie mogę wam więc zaświadczyć, że wszystko w powieści pokrywa się z prawdą. Jestem natomiast pewna  co do tego, że autorka nie przeinaczyła głównych faktów z życia poety. I że nie pozostaje obojętna na realia ówczesnych czasów.

"Ty jesteś moje imię" to lektura obowiązkowa - nie tylko dla miłośników poezji Baczyńskiego. Katarzyna Zyskowska-Ignaciak dała historii poety nowe życie. Stworzyła przejmującą, wzruszającą opowieść o miłości, walce, ale i poświęceniu. Z każdą kolejną powieścią autorki coraz bardziej się w niej rozkochuję i trochę boję się co do tego co będzie dalej. Ale obok tego tytułu nie wolno wam przejść obojętnie, dobrze?



12 comments

  1. Skoro tak polecasz, to przeczytam - jestem ciekawa, jak autorka sobie poradziła z tymi emocjami bohaterów :)

    OdpowiedzUsuń
  2. I kolejna dobra opinia o tej książce. Rany! Zdecydowanie muszę ją niedługo nabyć...
    Pozdrawiam,
    Sherry

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musisz, musisz bo te wszystkie opinie się nie mylą! ;)

      Usuń
  3. Piękna recenzja :) mogę się podpisać pod każdym słowem. Ja dopiero odkryłam tę autorkę, ale jeśli wszystkie jej książki takie są, to chyba też ją pokocham :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autorka rozwija się z każdym tytułem. Nie mogę się doczekać na więcej ;)

      Usuń
  4. Genialna recenzja. Książka od razu wydaje się bardzo ciekawa ; )

    OdpowiedzUsuń
  5. No, no, zapowiada się ciekawie. Też często kręcę nosem na większość polskich autorów (tych, którzy nie piszą fantastyki), więc zapamiętam sobie tą książkę. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo z polskimi autorami jest dokładnie tak jak i z innymi. Są lepsi ale też i gorsi ;)

      Usuń
  6. Po takim tekście nie mogę przejść obojętnie obok tej książki. Nie sądziłam, że to tak dobra pozycja. Muszę przeczytać!
    A co do polskiej literatury to już dawno się przekonałam, że jest dobra, niekiedy bardzo dobra, a na pewno nie jest gorsza od tej zagranicznej i warto dać jej szansę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama nie spodziewałam się takich wrażeń!
      A co do autorów masz rację - i u nas wiele jest perełek ;)

      Usuń

Każdy Wasz komentarz witam z uśmiechem na ustach. Wszystkie niezmiennie stanowią dla mnie zresztą niewyczerpane źródło motywacji. Będę więc wdzięczna za każdy, nawet najmniejszy pozostawiony przez Was ślad i, w miarę możliwości, postaram się na niego odpowiedzieć.
Kala