Najlepsze książki roku | 2018 i 2019


Początek lutego nie jest okresem, w którym większość osób spodziewałaby się natrafić na podsumowania ubiegłego roku, ale powoli przyzwyczajam się do tego, że w moim przypadku pewne kwestie prezentują się inaczej. Pierwsze tygodnie 2020 są dla mnie pełne zmian (zmiana pracy, załatwianie wszelkiej papierologii i konieczność przyzwyczajenia samej siebie do nowego trybu dnia), a na domiar złego zmagam się z uporczywym problemem ze sprzętem elektronicznym (czyt. mój laptop znowu odmówił posłuszeństwa i muszę poważnie rozważyć kwestie nowego zakupu), wszystkie te czynniki nie sprzyjały terminowej publikacji tekstów. Nie mogłam odmówić sobie jednak możliwości podzielenia się z Wami najlepszymi tytułami roku 2019 i (uwaga!) 2018. Znajdziecie prawie trzydzieści pozycji, których lekturę z czystym sumieniem mogę Wam polecić, także myślę, że każdy czytelnik znajdzie tu coś dla siebie.

2018



W 2018 roku przeczytałam 129 książek i wybranie najlepszej 10 stanowiło dla mnie spore wyzwanie. Jak zwykle, złota topka stanowi misz-masz gatunkowy i stosunkowo dobrze reprezentuje mój gust czytelniczy. Przede wszystkim, w 2018 roku odkryłam twórczość Celeste Ng. Debiut autorki, czyli <WSZYSTKO CZEGO WAM NIE POWIEDZIAŁAM> trafił na listę moich absolutnie ulubionych lektur życia, ale i druga jej powieść tj. <MAŁE OGNISKA> wywołała na mnie spore wrażenie. Celeste Ng pisze o relacjach międzyludzkich, skupiając się przede wszystkim na więzach rodzinnych. Tworzy skomplikowane, bardzo ludzkie w swoich słabościach portrety bohaterów i zahacza o bardzo aktualne tematy związane z sytuacją kobiet czy różnorodnością. Nie rozumiem, dlaczego jej twórczość w Polsce nie znalazła dużego grona odbiorców, ale w mojej opinii to doskonały przykład literatury środka - dobrze napisanej i wartościowej, ale przy tym stosunkowo łatwej w odbiorze.

Podwójne miejsce na mojej topce 2018 zajęła także Laini Taylor. Sporo mówiło się tego roku o najnowszej powieści autorki <MARZYCIELU> i obiektywnie patrząc jest to chyba lepsza pozycja - bardziej przemyślana, dopracowana i dojrzalsza, ale trylogia <CÓRKA DYMU I KOŚCI> zaskarbiła sobie szczególne miejsce w moim serduchu. Laini Taylor posiada niesamowitą wyobraźnię - nawet jeśli sięgacie po więcej niż ja tytułów należących do fantastyki młodzieżowej i tak prawdopodobnie możecie zostać zaskoczeni pokładami kreatywności autorki - te historie są pełne magii i jakiejś tajemniczości. Tym co szczególnie ujęło mnie w odniesieniu do jej twórczości, jest sposób w jaki buduje konflikty wewnątrz swoich opowieści - to nie są czarno-białe scenariusze i w większości wypadków jesteśmy w stanie w jakimś stopniu zrozumieć racje obu stron, co nadaje całości pewnego tragizmu.

Jeżeli chodzi o historie na pograniczu fantastyki, mam do polecenia jeszcze dwa tytuły. Pierwszy z nich to kolejny przykład dobrej literatury Young Adult - <SZÓSTKA WRON>. Nie jestem wielbicielką debiutanckiej trylogii Leigh Bardugo (podobała mi się, ale mam jej sporo do zarzucenia), ale ten tytuł wyjątkowo przypadł mi do gustu.  To połączenie ciekawej historii (która, przyznaję, momentami przypomina „Z mgły zrodzonego”) z fantastyczną grupą bohaterów, która idealnie sprawdzi się jako rozrywka po długim dniu. Z kolei drugi tytuł to już powieść skierowana do dorosłego odbiorca, mniej skupiająca się na fabule, a bardziej na warstwie językowej - <KIRKE>. Wiem, że polskie internetowe środowisko książkowe w większości było rozczarowane książką Madeline Miller, ale sama nie zaliczam się do tego grona. W moim odczuciu to świetne połączenie mitologicznych inspiracji i warsztatu autorki - z doskonale nakreśloną sylwetką tytułowej bohaterki i świetnie oddanymi emocjami - zwłaszcza jeśli chodzi o poczucie samotności.

W 2018 roku nadrobiłam też dwie literackie zaległości. Wspominałam o nich w kontekście posta z serii o „5-gwiazdkowych przewidywaniach”, ale warto napomknąć o nich choćby jeszcze ten jeden raz. Przede wszystkim przeczytałam doskonałą powieść Amora Towlesa - <DŻENTELMEN W MOSKWIE>. Niespieszna, bardzo klimatyczna proza, która z niesamowitą delikatnością i wyczuciem oddaje ludzką samotność. Na kartach tej powieści znajdziecie też przepiękny i bardzo wzruszający portret niecodziennej przyjaźni pomiędzy dojrzałym mężczyzną, a małą dziewczynką. Dzięki niektórym książkowym influencerom sporo się teraz mówi o tym tytule, ale o dobrych tytułach nigdy nie jest za głośno. W końcu zapoznałam się też z powieścią Donny Tartt - <TAJEMNA HISTORIA>. Musiałabym odświeżyć sobie lekturę „Szczygła” żeby z czystym sumieniem wskazać, która z tych powieści jest „lepsza”, ale na ten moment wydaje mi się, że bardziej przemówiła do mnie właśnie „Tajemna historia”. Przede wszystkim Donna Tartt posiada niesamowity warsztat literacki - jest to powieść doskonale napisana i skonstruowana, posiadająca specyficzny klimat i zmuszająca czytelnika do pewnych refleksji moralnych.

Ostatnie dwie powieści z top 2018 roku, to historie, które trafiły do mnie na poziomie emocjonalnym, w pewnym momencie wywołując nawet łzy (co w moim przypadku, nie zdarza się często). Nie są to powieści niszowe i pewnie większość z Was zetknęła się z danymi tytułami. <WIELKA SAMOTNOŚĆ> zachwyca surowym, zimnym klimatem Alaski i przybliża portret trudnej relacji na poziomie rodzic-dziecko. Pierwsza część powieści jest lepsza od zakończenia, ale nawet mając to na uwadze - jest to pozycja warta uwagi. Z kolei lektura powieści <WSZYSTKIE NASZE OBIETNICE> uderzyła we mnie bardzo osobiście. Hoover pokazuje tu nieco zmienione oblicze, dojrzalsze. Pisze o miłości w małżeństwie i o tym, że czasami samo uczucie nie jest w stanie udźwignąć związku; i pisze o rozpaczliwym pragnieniu macierzyństwa. Wiem, że twórczość Colleen Hoover nie jest dla każdego, ale w tym wcieleniu mnie przekonuje bardzo.

Przygotowując ten post uświadomiłam sobie jak doskonały był rok 2018 pod względem czytelniczym. Niektóre z tych tytułów to nie tylko top roku, ale też ulubione pozycje ogółem. I trochę ze smutkiem stwierdzam, że nie wiem, kiedy, jeśli w ogóle, przydarzy mi się taki rok.

2019



Jeżeli chodzi o rok 2019 przygotowałam top 10 przeczytanych lektur, a kilka tytułów dodatkowo wyróżniłam. Zanim przejdziemy do najlepszej dziesiątki, skupmy się na pozostałych sześciu pozycjach - sporo z nich to kryminały/thrillery, albo tytuły, które zawierają jakiś element tajemnicy. Tak naprawdę jedyna pozycja, która nie zalicza się do tej „kategorii” to <HISTORIA NOWEGO NAZWISKA> - za klimat Neapolu i za niebanalny portret przyjaźni, opartej na wzajemnej rywalizacji. <OWIECZKI DOBRE, OWIECZKI ZŁE> za sielską atmosferę, przepięknie oddaną perspektywę dziecka i zmuszenie do refleksji nad tym, jak łatwo nam wydawać osądy. <SADIE> za bycie najlepszą książką młodzieżową, ciekawą formę i chwytającą za gardło historię o samotności. <ŻONA MORDERCY> za udowodnienie mi, że wciąż mogę znaleźć dla siebie coś nowego w tym gatunku i za przerażający obraz tego, w jaki sposób nasze społeczeństwo łatwo wydaje osądy. <UMIERA SIĘ TYLKO RAZ> za fascynujące przedstawienie procedury śledczej i zaskakujące rozwiązania fabularne, ale też za wykreowanie całej grupy fantastycznych bohaterów. I <TRZYNASTA OPOWIEŚĆ> za niemal gotycki klimat i za pokazanie sztuki snucia opowieści.


Wszystkie te tytuły są wyjątkowe i mogę Wam je szczerze polecić, ale z różnych przyczyn ostatecznie nie znalazło się dla nich miejsce w końcowej topce. A teraz, nie przedłużając już dłużej, przedstawiam Wam faktyczną dziesiątkę najlepszych tytułów 2020 roku. <MĘŻCZYZNA IMIENIEM OVE> stanowi doskonały przykład na to, dlaczego nie przygotowuję zestawienia najlepszych książek roku z wyprzedzeniem. Powieść Fredrika Backmana skończyłam czytać dosłownie ostatniego dnia roku, w Sylwestra i było to najlepsze zamknięcie 2019, jakie mogłam sobie wybrać. Historia mężczyzny imieniem Ove, naprzemienne przybliża nam jego młodość i czasy teraźniejsze. To taka historia z oryginalnym bohaterem (żeby nie nazwać go zrzędliwym) - momentami zabawna, momentami powodująca ciepło na serduchu, ale momentami niewyobrażalnie smutna. Raczej nie przypadnie do gustu każdemu czytelnikowi, zwłaszcza ze względu na tytułowego bohatera, ale ja polecam. Dołączam też grona osób zakochanych w powieści Taylor Jenkins Reid - <SIEDMIU MĘŻÓW EVELYN HUGO>. Być może niektórzy z Was pamiętają, że w ubiegłym roku polecałam inną książkę autorki tj. „Jedyna miłość razy dwa” (i wciąż uważam go za jeden z lepszych romansów), pozycja wydana w 2019 przez Czwartą Stronę subiektywnie prezentuje jednak wyższy poziom. Taylor Jenkins Reid posiada talent do kreowania niezwykle wiarygodnych, żywych postaci, a w swojej najnowszej powieść dodatkowo zachwyca klimatem starego kina.

Kolejna z najlepszych powieści 2019 również zachwyca klimatem - <KTOŚ WE MNIE>. Tym razem Sarah Waters nie porusza charakterystycznego dla swojej twórczości tematu LGBT. „Ktoś we mnie” to opowieść o powojennej Anglii, powolnym upadku arystokracji i niezwykłej rezydencji. Autorka, jak w każdej swojej powieści, jaką do tej pory czytałam, przykłada dużą wagę do tego by oddać realia ówczesnego okresu, kreuje też niesamowity, nieco niepokojący klimat, tak że czytelnik zaczyna mieć wątpliwości co stanowi wytwór umysłu, a co jest prawdą. Twórczość Sarah Waters posiada chyba tyleż zwolenników, co i przeciwników, ale ja zdecydowanie zaliczam się do tej pierwszej kategorii. Nie mogę też nie wspomnieć o niesamowitej powieści, nagrodzonej m.in. Women’s Prize for Fiction (choć wówczas nagroda ta funkcjonowała pod inną nazwą) autorstwa Emmy Donoghue - <POKÓJ>. Siła tej powieści tkwi przede wszystkim w odpowiednio dobranym narratorze. Donoghue oddaje głos pięcioletniemu chłopcu i przez to historia o porwaniu i przetrzymywaniu w niewoli, w jednym pokoju nabiera niejako nowego wydźwięku. Zdecydowanie jest to jedna z tych lektur, które uderzają w czytelnika i poruszają jakieś czułe struny. Nawet jeśli widzieliście już film (który swoją drogą też polecam) i tak warto zapoznać się z książkowym pierwowzorem.

Wśród najlepszych lektur 2019 roku znalazło się też miejsce dla <IMMORTALISTÓW> Chloe Benjamin. Mam wrażenie, że polska premiera tego tytułu przeszła jakoś bez echa i że stosunkowo niewielkie grono czytelników zapoznało się z tym tytułem. A szkoda. Chloe Benjamin opowiada historię czwórki rodzeństwa, które podczas wizyty u wieszczki poznaje datę swojej śmierci. Ten motyw przewija się przez całą powieść i autorka prowokuje czytelnika do pewnych refleksji na temat tego, jak taka wiedza wpływa na życie człowieka i podejmowane przez niego decyzje. Ale podejmuje też inne tematy jak choćby homoseksualizm, poczucie samotności czy alkoholizm. Jedyny tytuł na mojej liście top lektur, który należy do literatury faktu to <BĘDZIE BOLAŁO. SEKRETNY DZIENNIK MŁODEGO LEKARZA>. Wspominałam Wam o tej pozycji kilkakrotnie nie bez przyczyny. Historia Adama Kay’a przedstawiona w formie, jak wskazuje już sam podtytuł, dziennika zdecydowanie prowokuje czytelnika do pewnej refleksji na temat tego, w jaki sposób postrzega służbę zdrowia. Przepełniona humorem, a równocześnie szokująca, na długo zostaje w pamięci. Słyszałam sporo krytycznych opinii na temat niedawno wydanej kontynuacji, ale „Będzie bolało. Sekretny dziennik młodego lekarza” mogę z czystym sumieniem polecić.

Ostatnie cztery pozycje z najlepszej topki to tytuły, które (w mniejszym lub większym stopniu)  można zaliczyć gatunkowo do kryminałów/thrillerów. <SIEDEM ŚMIERCI EVELYN HARDCASTLE> to niezwykle udany debiut kryminalny. Klimatem przypomina trochę klasykę gatunku tj. twórczość Agathy Christie - mamy do czynienia z motywem odosobnionej posiadłości i ograniczonym gronem potencjalnych sprawców - ale Stuart Turton nadaje tej „znanej opowieści” nowy wydźwięk. Nie chcę Wam zdradzać za dużo żeby nie psuć wrażeń z lektury, ale zdecydowanie jest to pewien powiew świeżości w gatunku. Dla miłośników kryminałów, ale tak naprawdę nie tylko. Zresztą kolejny tytuł, mianowicie <TEATR ZŁOCZYŃCÓW> autorstwa M. L. Rio, również jest pozycją, która może się spodobać zarówno wielbicielom gatunku, jak i czytelnikom, którzy mają nieco inne preferencje czytelnicze. To powieść, w której przewija się motyw zbrodni, ale, podobnie jak w przypadku „Tajemnej historii” Donny Tartt, niekoniecznie właśnie on jest najważniejszy. Zresztą, porównanie nie jest przypadkowe a oba utwory mają więcej punktów wspólnych - grupa przyjaciół, osadzenie akcji na terenie szkoły wyższej, podjęcie tematów związanych z moralnością. M. L. Rio dodatkowo nawiązuje jeszcze do szekspirowskich dramatów.

Dwa kolejne tytuły to kontynuacje pewnych cykli wydawniczych i jeśli śledzicie Złodziejkę od pewnego czasu, nie powinniście być zaskoczeni ich obecnością w topce. <FATUM> stanowi już czwarty tom serii „Hrabstwo Grant” autorstwa Karin Slaughter. Tak jak poprzednie tomy, przybliża losy trójki głównych bohaterów - Jeffrey’a, Sary i Leny i przeplata je z konkretną intrygą kryminalną. Tym razem Karin Slaughter decyduje się jednak opowiedzieć historię dwutorowo, dając czytelnikowi wgląd w przeszłość (wtedy jeszcze) małżeństwa Tolliver. Nie wiem czy obiektywnie jest to najlepsza powieść w serii jeśli chodzi o wątek kryminalny, ale na tym etapie czytam kolejne tomy zwłaszcza dla bohaterów i doceniam możliwość zrozumienia ich postępowania. Zresztą, kolejna powieść, czyli <ZABÓJCZA BIEL> również znalazła się na liście najlepszych książek nie przez wzgląd na interesującą intrygę (a przynajmniej nie tylko dlatego). Wiem, że seria o Cormoranie Strike’u ma tyleż zwolenników, co i przeciwników, ale od drugiego tomu (bo lektura „Wołania kukułki” była jednak dla mnie momentami męcząca i musiałabym chyba sięgnąć po nią jeszcze raz żeby sprawdzić czy jest to słabszy tom, czy po prostu miałam względem niego nieodpowiednie oczekiwania) sama zaliczam się do pierwszej grupy. Dla mnie największym atutem cyklu pozostaje jednak konstrukcja psychologiczna postaci i opis relacji między nimi. Jeżeli brakuje Wam stylu J. K. Rowling, warto spróbować zapoznać się z całą serią (Przy czym zdecydowanie nie są to powieści utrzymane w klimacie Harry’ego Pottera)

*

Takim sposobem dobrnęliśmy do końca. Nie pisałam dużo o poszczególnych tytułach, bo post jest już wystarczająco obszerny (nauczka na przyszłość żeby nie łączyć podsumowań z dwóch lat!). Mam jednak nadzieję, że udało mi się zwrócić Waszą uwagę na jakieś nowy tytuły. Z podsumowań czeka nas jeszcze podwójne zestawienie najlepszych filmów (znowu 2018 i 2019), a potem możemy oficjalnie wkroczyć w 2020!

Czekam oczywiście na informacje zwrotne z waszej strony - co Was zachwyciło w 2019 i co możecie mi polecić?

*Zdjęcie wykorzystane na początku posta pochodzi z banku zdjęć Unsplash, a jego autorem jest @jasonyoder

0 comments