Złodziejka książek otwiera się na zmiany


Złodziejka książek chyba gdzieś uciekła. Z książką w dłoni, kubkiem herbaty i kilkoma wciąż pachnącymi piernikami schowała się gdzieś pod kołdrą i zagłębiła się w lekturze. Bezczelna! Zostawiła swoją małą oazę spokoju i nie powiedziała ani słówka pożegnania. Doprawdy, zachowanie godne pożałowania. I zupełny brak odpowiedzialności, jeśli mogę coś dodać od siebie.

Przy okazji pierwszego posta z serii "Książka na święta" dałam upust swojemu rozgoryczeniu i rozczarowaniu, co kilkoro z Was zresztą trafnie spostrzegło. Nie jestem małym dzieckiem, zdaję sobie sprawę z tego, że wydawnictwa nie są fundacjami charytatywnymi i że oni też muszą coś zarobić by utrzymać się na rynku. Z drugiej jednak strony, jestem tylko człowiekiem, który na dodatek lubi uzewnętrzniać swoje emocje, i kiedy kolejne uwielbiane przeze mnie serie zostały zawieszone albo ostatecznie zlikwidowane, do głosu doszła ta bardziej wredna część mojego charakteru.

Znajdując kolejne, nowe, ciekawe tytuły, nie potrafiłam się przemóc do lektury. O ile książka stanowiła część dulogii/trylogii/serii, wciąż miałam wizję jej zawieszenia po pierwszym czy drugim tomie (akurat wtedy, gdy przypadł mi on do gustu!) albo wiecznego przekładania polskiej premiery. Kiedy takim oto sposobem kolejna warta uwagi seria przeszła koło mojego nosa postanowiłam coś zmienić. I zabrać się za lekturę w języku angielskim.

Większość z Was zna mnie chyba jednak już na tyle dobrze, że wie, iż od postanowienia a do wcielenia planu w życiu w moim przypadku jest naprawdę długa droga. Kilkakrotnie byłam od włos od złożenia zamówienia po to by później zrezygnować i gdyby nie ponaglenia pewnej uroczej osóbki z pewnością minęłoby jeszcze wiele czasu zanim wcieliłabym swoje plany w życie. Dzięki niej złożyłam jednak zamówienie stosunkowo szybko. A kiedy paczka dotarła, zabrałam się za lekturę.

Nie będę Was okłamywać. Nie jest tak, że czytanie książek w oryginale i w języku polskim jest dokładnie takie same. Nie zawsze wszystko rozumiałam i kilkakrotnie musiałam korzystać z drobnej pomocy mojego podręcznego słownika w telefonie, ale, na przekór przysłowiu, im dalej w las tym mniej było drzew. Poza tym, to fantastyczne uczucie zagłębiać się w lekturze książki, której w przeciwnym wypadku nie mielibyście okazji poznać.

To nie jest tak, że teraz porzucam czytanie książek po polsku. Po pierwsze, czyta mi się tak zdecydowanie łatwiej, po drugie, mam łatwiejszy dostęp do książek. Nie zamierzam jednak na tym poprzestać. Chciałam czytać więcej i w ten sposób doskonalić język. Zwłaszcza książki z podgatunków YA i NA (bo książki "dla dorosłych" zazwyczaj i tak są pojedynczymi tytułami, a nie seriami, które urywa się niepoznawczy zakończenia). Stąd moje pytanie - czy bylibyście zainteresowani sporadycznie ukazującymi się recenzjami książek niewydanych w Polsce? i czy podoba Wam się pomysł cyklu przeglądu najciekawszych według mnie tytułów, z którymi (prędzej czy później) chciałabym się zapoznać)?

Czekam na Wasze opinie z niecierpliwością. Miejmy nadzieję, ze następnym razem spotkamy sie przy okazji jakiejś recenzji ;)

17 comments

  1. Ja byłabym bardzo:) sama też od czasu do czasu piszę na blogu o książkach obcojęzycznych dla dzieci i uważam, że nie ma co się zamykać tylko na polski rynek.. zwłaszcza, że coraz więcej osób szuka ciekawych książek w języku angielskim

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja bardzo chętnie zobaczyłabym u ciebie taki cykl :) Sama kilkukrotnie zabierałam się za czytanie w oryginale, ale ostatecznie nic z tego nie wychodziło... Może wreszcie kiedyś się przełamię :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Sama planuję od nowego roku wprowadzić na blogu cykl o zapowiedziach interesujących mnie tytułów anglojęzycznych, więc jestem na tak :) Od czasu do czasu na moim blogu pojawiały się recenzje książek wydanych po angielsku, zamierzam to kontynuować, a nawet bardziej rozwinąć. Z przyjemnością będę zaglądać do ciebie, by zobaczyć co ciekawego wpadło w twoje łapki :)
    Zdradź proszę co takiego dostałaś w paczuszce?:)
    Czytadła Tetiisheri

    OdpowiedzUsuń
  4. Moim zdaniem bardzo dobry pomysł :) Mnie również denerwuje, gdy jakaś seria jest wydana tylko w połowie albo co gorsza - gdy na rynku ukazuje się tylko I tom... Kto wie, może akurat przeczytasz coś, na co ja również czekam? Na przykład książki Kate Brian :)
    Pozdrawiam,
    izkalysa

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo fajny pomysł. Myślę, że wiele czytelników Twojego bloga będzie zainteresowana twoją propozycją. Sama chętnie będę czytała Twoje posty o obcojęzycznych książkach. Cykl też wydaje się bardzo fajny :) Trzymam kciuki :3

    OdpowiedzUsuń
  6. jestem jak najbardziej za ! ;D
    Podoba mi się pomysł czytania w oryginale, sama też myślałam żeby się do tego zabrać, nawet po to żeby podszkolić język, ale jak na razie nic z tego nie wyszło ;(
    Także życzę Ci jak najlepiej, żeby pomysł wypalił i czekam na pierwszą recenzję ;))

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo ciekawy pomysł, przyznam. Ja może kiedyś również wezmę się za powieści w oryginalnym (lub angielskim) języku. :)
    Życzę miłego czytania i czekam na pierwszą recenzję :))

    weronine-library.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Sama recenzuję książki po angielsku - np. Mechaniczną Księżniczkę na długo przed premierą, The Selection (Rywalki) tak samo oraz tytuły, których jeszcze nie wydano - np. "Forbidden" (świetna!) czy Beautiful Disaster (Piękna Katastrofa). Śmiało wrzucaj takie posty :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jestem jak najbardziej na tak. Jeśli jesteś w stanie czytać w innym języku, niż tylko po polsku, to rób to. Chętnie przyjrzę się tytułom, które dotąd nie zostały wydane u nas i które być może nigdy nie będą. Czytaj i recenzuj :) Powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
  10. Dla mnie same zapowiedzi niewiele wnoszą, ponieważ śledzę nowości zagraniczne na własną rękę, jednak recenzjom mówię duże TAK :) OD czasu do czasu sama takie zamieszczam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. przeczytałam parę książek (tak z 5) po angielsku w swoim życiu. nie jest to takie trudne, ale wymaga jednak determinacji i jest na pewno bardziej uciążliwe niż czytanie po polsku... więc jak mam okazję, to wolę jednak czytać w rodzimym języku. ale recenzje chętnie poczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Pewnie, chętnie przeczytam recenzję książki, która nie została wydana w Polsce. Może fabuła na tyle mnie zainteresuje, że sięgnę po nią w oryginale? Zawsze to jakaś zachęta. ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja raczej nie sięgam po serie, ale recenzje książek, które nie ukazały się jeszcze po polsku to dobry pomysł.
    Sama nigdy nie pomyślałam, żeby śledzić zagraniczny rynek książki, a po porostu sięgałam po oryginalną wersję powieści, którą miałam na swojej polskiej liście "do przeczytania".

    OdpowiedzUsuń
  14. Chętnie zobaczyłabym u Ciebie coś takiego, bo sama jestem wściekła, kiedy jakaś seria pojawia się w Polsce i nagle kończy. No i zwyczajnie jestem zainteresowana inspiracjami czytelniczymi w każdym wydaniu - może też zmuszę się do tego, żeby na tyle podszlifować język, aby czytać książki w oryginale...

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo chętnie dowiem się, co dobrego w języku angielskim można przeczytać ;)
    Wesołych!

    OdpowiedzUsuń
  16. Jak najbardziej jestem za. Tylko czy recenzja będzie po polsku czy po angielsku ? :) Mogłabym spróbować po angielsku.

    Wesołych Świąt Bożego Narodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  17. Dokładnie, jest wiele takich książek, które nie doczekały się swoich kontynuacji albo wydawnictwa przedłużają termin wydania ich na nasz rynek.
    Ciekawi mnie, ile książek nie miało szansy zaistnieć tak więc jestem za. :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Każdy Wasz komentarz witam z uśmiechem na ustach. Wszystkie niezmiennie stanowią dla mnie zresztą niewyczerpane źródło motywacji. Będę więc wdzięczna za każdy, nawet najmniejszy pozostawiony przez Was ślad i, w miarę możliwości, postaram się na niego odpowiedzieć.
Kala