Tajemnica Noelle - Diane Chamberlain


Czuję na swoich barkach ogromną odpowiedzialność. Czuję ją dlatego, że naprawdę, naprawdę zależy mi na tym żebyście dali Diane Chamberlain szansę, a boję się, że nie znajdę odpowiednich słów by was ku temu zachęcić. Znacie to uczucie? Kiedy nie wiecie czy macie z góry zarzucić innych falą słów zachwytu czy też lepiej się pohamować i pozwolić by zaintrygowała ich nutka tajemnicy? Cóż,od zawsze było wiadomo, że najciężej jest pisać o tym co nas zachwyca, prawda? Pozwólcie jednak, że podejmę próbę spisania tych emocji, które towarzyszyły mi w trakcie lektury. Przynajmniej nie przegram walkowerem.

Tarę, Emerson i Noelle łączy wyjątkowa nić przyjaźni, która jakimś cudem przetrwała trudną próbę czasu. Teraz jednak zostaje ona zmącona przez zaskakujący i absolutnie niedopuszczalny czyn tej ostatniej - pewnej spokojnej, niepozornej nocy Noelle postanawia popełnić samobójstwo. Czterdziestokilkuletnia kobieta - oddana przyjaciółka i doświadczona w fachu położna - która dotąd czerpała z życia pełnymi garściami, niespodziewanie odchodzi, pozostawiając swe przyjaciółki bez odpowiedzi co skłoniło ją ku śmierci. Odnalezione w mieszkaniu Noelle dzienniki, odsłaniają przed Tarą i Emerson przykrą prawdę - tak naprawdę nigdy nie znały swojej przyjaciółki. Noelle skrywała mnóstwo tajemnic, niejednokrotnie mrożących krew w żyłach. Tajemnic, które rzucają cień także na życie Tary i Emerson

Diane Chamberlain snuje swoją historię powoli - mnogością wątków celowo odwlekając w czasie finał. Daje czytelnikowi czas na to by spokojnie przywykł on do bohaterów, zbudował od podstaw własną opinię i z grubsza poprowadził w  myślach własną historię. A potem to burzy. Jej wyrafinowanie nie zna przy tym granic, bo to wcale nie jest tak, że finał jest nielogiczny i nie da się go przewidzieć. Po prostu autorka rzuca swoje wskazówki przy pomocy niepozornych aluzji, niewinnych napomknięć czy też pozornie wyrwanych z kontekstu zdań. Słowem, zachowuje się niczym wprawiony, niezwykle doświadczony twórca kryminału.

Choć fabuła "Tajemnicy Noelle" obraca się głównie wokół (nie do końca) tytułowych sekretów bohaterki, Diane Chamberlain nie ogranicza się do jednego wątku, Wręcz przeciwnie, porusza mnóstwo tematów bliskich duszy swych czytelników. I zmusza ich do myślenia. Chamberlain mówi o stracie, o popełnianiu błędów i rozpaczliwej próbie ich odkupienia, a także o chorobie i związanej z nią dylematami. Przede wszystkim jednak, nakreśla niezwykle wyraźny i prawdziwy zarys trudnych relacji między matką a córką.
Chamberlain oddaje głos swoim bohaterkom i nie ocenia ich postępowania, pozostawiając to w gestii czytelników. Co, uwierzcie mi, nie zawsze jest łatwe. W powieści przeplatają się głosy wielu kobiet - mniej lub bardziej zagubionych w zaistniałej sytuacji. I tylko losy Noelle poznajemy niejako przez pryzmat narratora trzecioosobowego, co jeszcze bardziej podkreśla przepaść dzielącą ją od przyjaciółek i sam fakt,że odeszła. Owa różnorodność narracyjna ułatwia zbliżenie się do bohaterek i identyfikacje z ich losami.

Autorka, znakomicie, z niespotykaną wrażliwością i delikatnością, wczuwa się w emocje bohaterów i nadaje przy tym całości niepowtarzalny klimat. Chamberlain nie stara się jednak przy tym o nadmierną wyniosłość, patos. Lekkie pióro i prostota (w pozytywnym znaczeniu tego słowa) języka, pozwalają zapanować czytelnikowi  nad nadmiarem emocji oraz oswoić trudną, niejednokrotnie bolesną tematykę. Trochę boli to, że nazwisku Chamberlain często towarzyszy porównanie do Jodi Picoult. "Tajemnica Noelle" wyraźnie pokazuje czytelnikom, że ono [nazwisko] broni się same i powinno stanowić markę samą w sobie.

Powieść Diane Chamberlain nie aspiruje do rangi arcydzieła literackiego, ale też nie każdy tytuł musi nim być by zachwycić czytelnika. Chamberlain snuje swoją opowieść powoli, z charakterystyczną dla siebie wrażliwością. Mówi o rzeczach trudnych i nie nadaje całości lukrowej otoczki. Ale robi to ze smakiem i wyczuciem. "Tajemnica Noelle" posiada to COŚ. Coś co sprawi, że ten tytuł pozostanie w waszej pamięci na dłużej (o czym świadczyć może fakt, że sama czytałam go jakiś rok temu) i zaostrzy apetyt na więcej. Dajcie Diane Chamberlain szansę. Istnieje możliwość, że i Was zdoła oczarować równie mocno jak mnie.


6 comments