5 najlepszych książek lata


Ostatnio zauważyłam, że rankingi książkowe spotykają się z Waszej strony chyba z największym zainteresowaniem (co znowu nie dziwi mnie aż tak bardzo bo oprócz bycia blogerem jestem również czytelnikiem). A że i ja lubię je tworzyć możecie ich wypatrywać teraz znacznie częściej na blogu. Szukając inspiracji do tematu, przejrzałam playlistę z ciekawymi filmami na YouTube i notatnik z moimi autorskimi pomysłami, ale jak to zwykle bywa pierwsza myśl okazała się być najtrafniejsza.  Sezonowe przedstawienie pięciu najlepszych książek wydaje mi się doskonałą możliwością dla mnie i dla Was. Nie wszystkie książki, które mam okazję czytać doczekują się oddzielnej recenzji, a nawet jeśli - odczekują sporo w kolejce a tak będziecie mieć szybki wgląd w to co mnie zachwyciło w danym sezonie. Rozważając letnią topkę brałam pod uwagę lektury czytane między 22 czerwca a 22 września czyli bodajże 28 wspaniałych tytułów i wybór nie był wcale łatwy, ale koniec końców - udało mi  się wyselekcjonować te najlepsze z najlepszych.

1. Fioletowy hibiskus - Chimamanda Ngozi Adichie

Mój absolutny numer jeden tegorocznego lata i równocześnie powieść, która natychmiastowo trafiła na listę moich ulubionych tytułów (i to nie tylko z perspektywy bieżącego roku). Tym bardziej wyjątkowa, że zupełnie nie spodziewałam się tego, że przypadnie mi do gustu, bo to nie do końca problematyka, w której czuję się komfortowo "Fioletowy hibiskus" skupia się na historii wpływowej, nigeryjskiej rodziny, w której idealna otoczka stworzona na rzecz społeczeństwa dalece odbiega od rzeczywistości. Z pewnością chciałabym Wam opowiedzieć o tym tytule trochę więcej i to wcale nie dlatego, że uwielbiam ową pozycję i że MOŻNA o niej wiele powiedzieć, ale ze względu na to, że niewiele jest osób, które o niej wspominają i uważam, ze trzeba to zmienić.  Kolejny powód by dziękować zagranicznemu booktube'owi, więcej DZIĘKUJĘ.

2. Razem będzie lepiej - Jojo Moyes

 Znam twórczość Jojo Moyes z "Ostatniego listu od kochanka" i już wówczas ją pokochałam, ale "Razem będzie lepiej" oceniłabym o oczko wyżej. To nie jest jakiś wielki kawałek literatury współczesnej. Jojo Moyes tworzy prostą powieść obyczajową drogi, w  której samotna matka z mnóstwem problemów, dwójką odmiennych od swych rówieśników dzieci, śmierdzącym dużym psem i przypadkowym mężczyzną wyruszają w podróż, która gwałtownie zmienia ich życie. Słowem, historia jakich wiele, ale przy tym na swój sposób wyjątkowa. Jojo Moyes ujęła mnie słodko-gorzkim wydźwiękiem owej powieści; humorem i porządnym kopem do refleksji, ale także uwaga jaką poświęca psiemu bohaterowi. Aż chciałoby się powiedzieć - proszę o więcej!

3. Szczygieł, Donna Tartt

Dla odmiany literatura z wyższej półki i przy okazji prawdziwy książkowy potwór jeśli chodzi o gabaryty. Nagradzana wielokrotnie powieść opowiadająca po prostu o życiu i dorastaniu Theo  - chłopcu, który stracił w wybuchu ukochana matką i którego losy od tamtej pory nierozłącznie związane są z pewnym obrazem, skradła mi nie jedno i nie dwa popołudnia (było ich pewnie z kilkanaście co nie zdarza mi się tak często), ale nie żałuję ani jednej spędzonej przy niej chwili. Pozycja, która skrada serce głównie dzięki cudnemu językowi jakim posługuje się autorka i uwadze jaką poświęca przy kreowaniu bohaterów i otaczających ich rzeczywistości. Już teraz ostrzę sobie ząbki na kolejne dzieło Donny Tartt ("Tajemna historia" czyli następna piękna cegiełka) - wiem, że będzie warto. 

4. Jej wszystkie życia, Kate Attkinson

Twórczość Kate Attkinson znałam już z pierwszego tomu jej serii "kryminalnej", ale wówczas nie byłam nią oczarowana (choć nie byłam też równie krytyczna co niektórzy), udało się to dopiero za sprawą "Jej wszystkich żyć" właśnie. Trudno zakreślić fabułę w jednym zdaniu, to co mnie ujęło w owej powieści to jednak już sam jej koncept - przedstawienie czytelnikowi bohaterki, która za każdym razem gdy umiera, rodzi się ponownie w swoim ciele, tego samego dnia - zimą 1910 i otrzymuje szansę by przeżyć swoje życie na nowo.  No i trudno nie docenić również wprawnego pióra autorki i jej wrażliwości. Nie sugerujcie się jej początkowymi dziełami -powieściami obyczajowymi z wątkami detektywistycznymi i dajcie autorce jeszcze jedną szansę. W moim przypadku było warto.

5. Natalii 5, Olga Rudnicka

Tak różna od pozostałych powieści jak to chyba możliwe. Powieść, którą pewnie większość z Was zaliczyłaby do kategorii  "guilty pleasure" bo też i nie wniesie wiele do Waszego życia poza chwilą na prawdziwą, czystą rozrywkę. Tylko czy jest w tym coś złego? Opowiadająca o pięciu siostrach, które nie miały pojęcia o swoim istnieniu a teraz zamieszkują pod jednym dachem starając się odnaleźć pozostawiony im przez ojca spadek i równocześnie udowodnić policjantom (i sobie nawzajem), że nie są winne jego ponoć samobójczej śmierci historia może nie ujmuje samą intrygą kryminalną, ale ma za to inne asy w rękawie. Chyba nigdy tak przednio nie bawiłam się w trakcie lektury - dosłownie śmiałam się na głos! - i automatycznie dołączyłam Olgę rudnicką do grona autorów, których powieściom muszę się przyjrzeć bliżej (zwłaszcza pozostałym dwóm powieściom opowiadających o losach sióstr). Pyszna zabawa!

A jakie powieści czytane w czasie lata znalazły się wśród waszych ulubieńców?

0 comments

Każdy Wasz komentarz witam z uśmiechem na ustach. Wszystkie niezmiennie stanowią dla mnie zresztą niewyczerpane źródło motywacji. Będę więc wdzięczna za każdy, nawet najmniejszy pozostawiony przez Was ślad i, w miarę możliwości, postaram się na niego odpowiedzieć.
Kala