We dnie, w nocy, Agata Kołakowska



Od bardzo dawna żadna książka nie zaskoczyła mnie do tego stopnia co najnowsza powieść Agaty Kołakowskiej. Chociaż czasami sięgając po jakiś tytuł wolałabym nie wiedzieć za dużo, prowadzeniae bloga i wakacyjna praca czyniły to niemal niemożliwym. Sięgając po "We dnie, w nocy" też myślałam, że wiem sporo na temat owej pozycji  - sugerując się opisem wykreowałam już nawet własną alternatywną fabułę - ale byłam tak daleko od prawdy, że sama nie mogę w to uwierzyć. I wiecie co? - jak ja lubię takie niespodzianki!

Historia Anny pozornie przypomina opowieść wielu innych kobiet. Pewnego dnia spogląda na swoje życie z dalszej perspektywy i nie może uwierzyć jak znalazła się w danej sytuacji. Marzenie o wielkiej karierze aktorskiej zostało zastąpione szarą rzeczywistością -  życiem u boku mężczyzny, do którego uczuć nie jest już wcale taka pewna; macierzyństwem, którego wcale nie planowała; i pracą, która ani odrobiny satysfakcji czy spełnienia. Chociaż obiektywnie rzecz ujmując, za wyjątkiem stosunków z rodzicami, życie Anny godne jest pozazdroszczenia, każdy kto znał ją wcześniej wie, że nie tak wyobrażała sobie swoją przyszłość. Jak doszła do tego punktu w życiu? Co z zaistniałą sytuacją ma wspólnego Piotr – podrzędny dziennikarz z żoną i dwójką dzieci? I czy naprawdę jest za późno by coś zmienić?

Agata Kołakowska zwiodła mnie w manowce dwukrotnie. Za pierwszym razem po tym jak przeczytałam opis owej powieści, za drugim już w trakcie czytania, przed dotarciem do punktu kulminacyjnego. „We dnie, w nocy” zdaje się być kolejną lekką obyczajówką, w której kobieta niezadowolona ze swojego dotychczasowego życia postanawia je trochę „przemeblować” i przy okazji znaleźć miłość swojego życia – zwłaszcza gdy w rzeczywistości jest ona tą starą miłością sprzed lat. Tylko widzicie – to nie do końca ta bajka. 

Historia opowiedziana przez Agatę Kołakowską przedstawiona jest z trzech perspektyw – Anny, Piotra i Anioła Stróża kobiety, chociaż można by się pokusić o stwierdzenie, że tych perspektyw jest dwa razy więcej – każdy narrator otrzymuje bowiem głos w przeszłości i czasach obecnych. Co ciekawe, chociaż główna fabuła toczy się w teraźniejszości, większość rozgrywających się w powieści wydarzeń  ma miejsce w przeszłości – to właśnie one mają bowiem wpływ na obecne życie bohaterów i zdeterminowały znaczną część podejmowanych przez nich decyzji. Chociaż autorka dla ułatwienia przy  każdym rozdziale wskazuje nam czas rozgrywających się wydarzeń, tak naprawdę nie byłoby to konieczne – kreacja bohaterów – ich zachowanie i spojrzenie na świat – jest tak odmienna na przestrzeni lat, ze stanowiłaby dostateczną wskazówkę. 

Można by powiedzieć, że oryginalność „We dnie, w nocy” stanowi osoba jednego z narratorów – Anioła Stróżą, ale tak naprawdę najnowsza powieść agaty Kołakowskiej broni się już samą fabułą. Nie chcę zdradzać wam kluczowego punktu by nie psuć wrażeń z lektury, ale problematyka jaką porusza polska autorka jest tak ważna i aktualna, że zdecydowanie częściej powinna znajdować swoje miejsce we współczesnej literaturze. Agata Kołakowska kreśli przejmujący i niezwykle przekonujący obraz tragedii i jej ofiary – trafiający do czytelnika tym bardziej gdy spostrzeże jak ogromny wpływ wywarł na całe życie Anny i jej relacje z innymi ludźmi. „We dnie, w nocy” uczula również na inny aktualny problem – znajomości zawieranych za pośrednictwem internetu oraz niebezpieczeństw jakie się z tym wiążą – który ostatnio odchodzi już niejako w niepamięć, a szkoda.

Chociaż powieść Agaty Kołakowskiej nie jest zaliczana do klubu „Kobiety to czytają”, ma zdecydowanie podobny charakter. Mówi o tematach ważnych dla współczesnego świata i trudnych. I idealnie nadawałaby się jako punkt wyjścia dla ciekawej dyskusji. Chociaż początkowo nic tego nie zapowiada, Kołakowska stworzyła niezwykle emocjonalną powieść, o której trudno zapomnieć po skończonej lekturze. Mimo że to pozycja, która pewnie bardziej przemówi do kobiecego grona, jej przesłanie jest zdecydowanie uniwersalne i powinno dotrzeć do większej ilości czytelników. Jeśli tylko natknięcie się na ową pozycję, koniecznie przyjrzyjcie jej się bliżej. Ja wciąż pozostaje pod ogromnym wrażeniem „We dnie, w nocy” i mam ochotę na to by zaznajomić się z innymi dziełami autorki. Jeśli będą choć w połowie tak dobre jak najnowsza jej pozycja, czeka mnie niesamowita, choć niekoniecznie lekka lektura.

"We dnie, w nocy", Agata Kołakowska; wydawnictwo Prószyński i S-ka; Warszawa 2015 ½

0 comments

Każdy Wasz komentarz witam z uśmiechem na ustach. Wszystkie niezmiennie stanowią dla mnie zresztą niewyczerpane źródło motywacji. Będę więc wdzięczna za każdy, nawet najmniejszy pozostawiony przez Was ślad i, w miarę możliwości, postaram się na niego odpowiedzieć.
Kala