2018 rok w książkach


Trochę zajęło mi podsumowanie tego minionego 2018 roku. Nie chciałam tego zrobić przed czasem (bo bardzo często zdarza mi się nawet ostatniego dnia roku skończyć jakąś książkę), a potem nazbierało się trochę obowiązków związanych z pisaniem magisterki, kończeniem projektów zaliczeniowych, sesją i pracą; a potem pojawił się jeszcze wyjazd do Neapolu… Przez moment zastanawiałam się nawet czy teraz, kiedy znajdujemy się już niemal w połowie lutego publikacja podsumowania 2018 roku nie mija się nieco z celem, ale a) za bardzo lubię przygotowywać tego rodzaju teksty i b) miałam już gotowe wykresy. Spóźnione, bo spóźnione, ale podsumowanie się pojawi. Jeśli śledzicie moje konto na portalu Goodreads, wiecie że po raz pierwszy od kilku lat nie udało mi się sprostać postawionemu wyzwaniu. Bez problemu osiągnęłam pierwszy próg (100 książek), a także drugi (118), ale niepotrzebnie podniosłam go po raz kolejny do 130 tytułów. Łącznie przeczytałam jednak 129 książek i jestem z tego wyniku niesamowicie zadowolona. 


Najwięcej czytałam w okresie wakacyjnym i na początku roku akademickiego, co raczej mnie nie dziwi. Po bardzo intensywnym maju i czerwcu, kiedy zaangażowałam się w działania festiwalowego wolontariatu, potrzebowałam chwili relaksu - okresu wyciszenia, kiedy będę mogła na spokojnie delektować się lekturą albo serialowi produkcjami i zdecydowanie widać to w powyższych liczbach. Wysoki wynik grudnia to z kolei ostatnia próba sprostania goodreadsowego wyzwania (miałam w planach skończyć jeszcze jeden tytuł, ale wieczorna praca w Sylwestra i późniejsza migrena nieco to utrudniły). W drugiej połowie roku czytałam zdecydowanie więcej (możliwe że poczułam presję w związku ze zwiększającym się stosem nieprzeczytanych tytułów). 


Największa część pozycji z którymi się zapoznałam pochodziła ze zbiorów mojej domowej biblioteczki co cieszy mnie tym bardziej, że po pierwszej połowie roku te wyniki wyglądały zupełnie inaczej (możecie o tym poczytać w poście 2018 rok w książkach (do tej pory)). Uwielbiam korzystać z biblioteki, ale tak jak wspominałam, na ten moment posiadam za dużo własnych nieprzeczytanych pozycji by biblioteczne tytuły zdominowały moje lektury. 2019 rok zaczynam z postanowieniem by w pewnym zakresie ograniczyć nowe książkowe zdobycze i skupić się na pozycjach, które już posiadam na półce - zobaczymy co z tego wyjdzie, na dzień dzisiejszy sama nie zakupiłam jeszcze ani jednego tytułu, ale wiem, że wkrótce ulegnie to zmianie (dajcie spokój, pojawia się za dużo fantastycznych premier).


Niezmiennie czytam więcej pozycji, które wyszły spod pióra kobiet, a nie mężczyzn. Swoją drogą, czytając (albo oglądając) posty innych użytkowników przedstawiające czytelnicze statystyki zawsze nieco bawi mnie ten punkt. Mam wrażenie, że w przypadku znacznej większości czytelników niniejsze proporcje przedstawiają się niejako na odwrót - przeważają tytuły autorstwa pisarzy. Być może w 2019 roku spróbuję nieco poszerzyć swoje horyzonty i dać szansę nieco szerszemu gronu męskich autorów, ale równocześnie nie ukrywam, że nie jest to mój priorytetowy cel.


Jeżeli chodzi o autorów, których twórczość jest mi już w jakimś stopniu znana i takich, z którymi miałam przyjemność zetknąć się po raz pierwszy, proporcje nieco zmieniły się w porównaniu z pierwszą połową roku, ale i tak jestem nimi względnie zadowolona. Wspominałam już o tym kilkakrotnie, ale wykazuję dziwną tendencje do tego by sięgać po coraz to nowsze nazwiska, a ignorować tytuły autorów, których już w pewnym zakresie poznałam. Przygotowując swój arkusz do śledzenia czytelniczych postępów na 2019 rok zatroszczyłam się o to by i w tym roku śledzić niniejszą kategorię żeby nie wrócić do przykrych nawyków. 


Bardzo chciałam umieścić na niniejszym wykresie wszystkie kraje, z których pochodzili autorzy czytanych przeze mnie historii, ale okazało się to zadaniem niewykonalnym (moja aplikacja posiada ograniczoną liczbę danych jakie można umieścić). W zbiorczej kategorii INNE znajdują się wszystkie państwa, które przewinęły się jedynie raz w moich czytelniczych statystykach na 2018 rok - Australia, Bangladesz, Finlandia, Hiszpania, Islandia, Izrael,  Japonia, Nowa Zelandia, RPA, Singapur, Szkocja, Uganda, Urugwaj, Włochy. Jak widzicie wśród moich lektur zdecydowanie dominuje literatura amerykańska, co nieszczególnie mnie dziwi. Miłym zaskoczeniem jest dla mnie jednak obecność literatury polskiej na drugim miejscu.


Niezmiennie w porównaniu z pierwszą połową roku, wśród moich lektur dominowały pozycje skierowane do "dorosłego" odbiorcy. Ponownie, nie jest to dla mnie duże zaskoczenie, dlatego, że świadomie ograniczyłam literaturę Young Adult. Nie zrozumcie mnie źle, nie uważam abym była na nią za stara i nie zamierzam z niej całkowicie zrezygnować. Odkryłam jednak, że jej lektura sprawia mi zdecydowanie więcej przyjemności gdy nie sięgam po nią zbyt często i przez to nie dostrzegam pewnych schematów fabularnych. Z miłą chęcią poszerzyłabym jednak moją znajomość historii Middle Grade (które w języku polskim chyba nie posiadają dokładnego tłumaczenia i przypisuje się je do literatury dziecięcej).


Po kilku latach blogowania nauczyłam się pewnej selekcji w doborze lektur i dlatego nie dziwi mnie dominująca liczba lektur czterogwiazdkowych. Nieszczególnie martwi mnie też liczba pozycji, które oceniłam na dwie (czy też dwie i pół) gwiazdki. Wychodzę z przekonania, że pewne czytelnicze rozczarowania są nam niezbędne do tego by w pełni poznać swój gust czytelniczy i jeszcze bardziej docenić pewne lektury (poza tym, fakt, że nie oceniłam je na jedną gwiazdkę świadczy o tym, że jednak posiadały jakąś zaletę).


Znowu, lata blogowania przyzwyczaiły mnie już do tego, że wśród moich lektur pojawia się mnóstwo nowości - po pierwsze, trafiają do mnie jakieś egzemplarze recenzenckie (chociaż w znacznie mniejszej ilości niż miało to miejsce dawniej), po drugie, obserwując blogerów/booktuberów/bookstagramerów nie pozostaję obojętna na ich rekomendacje. Cieszy mnie jednak, że niniejsze nowości nie stanowią nawet połowy moich lektur - wciąż sięgam po tzw. backlistę. Jeżeli będę trzymać się swojego postanowienia o wyczytywaniu tytułów z domowej biblioteczki, wydaje mi się, że uda mi się utrzymać taką tendencję, ale zobaczymy jak będzie to wyglądać w połowie i pod koniec roku.


Kończąc temat przeczytanych historii, przejdźmy jednak do statystyk związanych z pozycjami które wzbogaciły moją biblioteczkę. Po szalonym czerwcu (dla osób, które nie czytały/zapomniały: wybrałyśmy się z Panią Mamą na krakowską wyprzedaż organizowaną przez jedną z hurtowni i trochę poszalałyśmy), moje zakupowe tendencje nieco się chociaż uspokoiły. Wiem, że dla niektórych te liczby wciąż wydają się ogromne, ale w moim odczuciu i tak jest to pewien postęp (zwłaszcza lipiec i grudzień). 


Niemal połowa pozycji, która wzbogaciła moją biblioteczkę stanowiła mój własny zakup - obwiniam przede wszystkim Tak czytam i Skupszop.pl. Ale 2018 rok to też sporo książkowych prezentów - czy to od moich bliskich, czy wydawców (pod kategorią Wydawca znajdują się tylko te tytuły, o które sama poprosiłam wydawnictwa, albo na których wysłanie wyraziłam zgodę). Tajemnicza kategoria Inne to z kolei pozycje, które zakupiłam sama z myślą o Pani Mamie lub Pannie M., albo które one same sobie zakupiły (i tak, wiem że one posiadają więcej samokontroli, ale przypominam też, że posiadają one dostęp do moich zbiorów książkowych). 

Mam nadzieję, że dwa kolejne posty związane z podsumowaniem 2018 roku ukażą się w krótkim odstępie czasu i marzec przywitamy już z czystą kartą. Tymczasem możecie podzielić się w komentarzach tym jak wyglądał Wasz rok 2018 w książkach (o ile wciąż jeszcze o tym pamiętacie), czy posiadacie jakieś postanowienia na ten rok 2019, a jeśli tak - czy udało Wam się na razie w nich wytrwać.

0 comments

Każdy Wasz komentarz witam z uśmiechem na ustach. Wszystkie niezmiennie stanowią dla mnie zresztą niewyczerpane źródło motywacji. Będę więc wdzięczna za każdy, nawet najmniejszy pozostawiony przez Was ślad i, w miarę możliwości, postaram się na niego odpowiedzieć.
Kala