Dama w purpurze - Rosemary Rogers

TYTUŁ: Dama w purpurze
TYTUŁ ORYGINAŁU: A daring Passion
AUTOR: Rosemary Rogers
WYDAWNICTWO: Mira


Niektórzy potrzebują do życia adrenaliny niemal w równym stopniu co i powietrza. Gonitwa, ryzyko, bezpośrednie zagrożenie dla własnego zdrowia... Dopiero wówczas czują, że naprawdę żyją. Pozostają przy tym tak zaślepieni potrzebą zaspokojenia swych pragnień, że zupełnie zapominają, że nie kiedy narażają nie tylko własne życie, ale i bezpieczeństwo swych bliskich. Niestety, czasami zrozumienie owego faktu przychodzi za późno.

Życie młodej i urodziwej, choć niezbyt posłusznej Raine Wimbourne wywraca się do góry nogami. Kiedy jej ojciec - były żeglarz wraca do domu z raną postrzałową ramienia, dziewczyna ani myśli odstąpić dopóty nie dowie się prawdy o wydarzeniach owej nocy.  Ta okazuje się jednak nadzwyczaj szokująca by  nie powiedzieć nieprawdopodobna. Poczciwy Josiah Wimbourne to nikt inny jak słynny Łotr z Knightsbridge - okoliczny Robin Hood, okradający bogatych na rzecz biedniejszych mieszkańców. To jednak nie koniec zaskakujących wiadomości, nowy sędzia jest zdeterminowany by odkryć tożsamość Łotra i ukarać go, na dodatek poczynił już pierwsze kroki w śledztwie, a wszelkie dowody świadczą przeciwko Josiahowi.

Raine jest zdeterminowana by uratować ojca, nawet za cenę własnego bezpieczeństwa. Bez wahania wciela się więc w rolę Łotra. Znudzona życiem ułożonej młodej damy, wita przygodę z otwartymi ramionami. Tyle, że dwa miesiące po przejęciu roli zbójnika, kiedy nabiera pewności w swoje umiejętności, zostaje schwytana.  Philippe Gautier ani myśli wypościć dziewczyny na wolność.  Uważa jej ojca za nieodpowiedzialnego i sam zamierza się o nią lepiej zatroszczyć Raine ma kłopoty. I to spore.

Wakacyjna pora sprzyja czytaniu lekkich i niezobowiązujących lektur. Po trudach całego roku, kiedy wreszcie znajdujemy czas na zasłużony odpoczynek, nasz organizm samoistnie wybiera powieści, które przyniosą chwilę wytchnienia i pozwolą nam na przynajmniej chwilowe odprężenie. Romanse wydają się więc pozycją idealną, zwłaszcza te z tłem historycznym. To był pierwszy powód dla którego sięgnęłam po "Damę w purpurze", drugim było wciąż świeże wspomnienie nadzwyczaj korzystnego spotkania z inną pozycją tego gatunku.

Pani Rosemary Rogers w przeciwieństwie do niektórych swoich koleżanek "po fachu", unika zbędnych dłużyzn. W trakcie lektury nie spotkamy się z bogatymi opisami dziewiętnastowiecznej Anglii czy Francji, gdzie rozgrywa się fabuła, ani też bogatymi wyznaniami uczuć bohaterów. Atutem powieści jest wartko płynąca akcja, która nie pozwala czytelnikowi na nudę czy choćby chwilowe odstąpienie od lektury. Pisarka wyraźnie szczegółowo rozplanowała przebieg fabuły. Skoro lektura ma sprawiać przyjemność i odprężać, bo co zanudzać czytelnika przydługim wstępem  czy sprawiającymi wrażenie zbędnych fragmentami? Rosemary Rogers zaczyna swoją powieść od mocnego akcentu, a dalej jest już tylko lepiej.

Amerykańska autorka udowadnia również, że nie każdy romans historyczny jest "erotykiem w historycznej oprawie dla starszych pań" jak zgrabnie ujął to kiedyś pan w bibliotece publicznej. Choć między głównymi bohaterami nie brak silnych emocji - pasja i namiętność biją niemal z każdej strony! - pisarka zgrabnie unika  scen erotycznych. O ile pamięć mnie nie myli, w całej powieści nie wystąpiła ani jedna!, co zdecydowanie stanowi rzadkość wśród literatury dla kobiet.  Czytelnicy, którzy czują się zniesmaczeni podobnymi fragmentami mogą odetchnąć spokojnie i śmiało sięgnąć po powieść.

Romans pani Rogers to jednak nie tylko fabuła i akcja, ale również ciekawa kreacja żeńskiej bohaterki. Raine nie jest nieśmiałą, uległą panienką, która sztywno trzyma się ustalonych odgórnie zasad. To dziewczyna z charakterem - pyskata, uparta i wytrwale dążąca do własnych celów; ceniąca swą niezależność, ale równocześnie bliskość i uczucia swojej rodziny. W porównaniu do tak wyraźnej sylwetki, blado wypada jednak męski bohater - Philippe. Zdecydowanie pan miał zbyt wysokie mniemanie o samym sobie i swojej władzy!

"Dama w purpurze" to zgrabnie napisana historia uczucia między dwojgiem nieco zbyt upartych ludzi. Rosemary Rogers stawia w swojej powieści przede wszystkim na akcję i zgrabnie rozplanowaną fabułę, dlatego też miłość wydaje się być równie ważna co przygody, pościgi czy intrygi. Autorka posługuje się przyjemnym w odbiorze, lekkim piórem. Rekompensatą za brak opisów ówczesnej rzeczywistości zdecydowanie stanowią ciekawe dialogi, w których prym wiodą potyczki słowne między głównymi bohaterami. Jeżeli więc szukacie lekkiej, pasjonującej lektury, "Dama w purpurze" jest doskonałym wyborem/.

Ocena: 7/10

Za lekturę dziękuję wyd. Mira

8 comments

  1. Z tego, co pamiętam to CHYBA właśnie ta książka do mnie jedzie, więc cieszę się, że przeczytałam pozytywną opinię (ale jak ostatnio się przekonałam, niestety nawet 10 takich opinii nie znaczy, że mnie książka przypadnie do gustu :/). W każdym razie ostatnio mam jakąś fazę na historyczne romanse, chociaż raczej drugi raz do nich nie wracam. Jeśli nie czytałaś jeszcze, to polecam Ci dwa tomy "Siostry Calhoun" Nory Roberts, też Miry, ja te książki UBÓSTWIAM i będę do nich nie raz wracać, bo są fantastyczne ;D I romanse historyczne się do nich nie umywają, chociaż jak na razie o "Damie w purpurze" średnio mogę się wypowiedzieć ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. W sumie lubię takie książki, więc bardzo chętnie przeczytam :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam książki tej autorki, romanse historyczne kocham miłością bezgraniczną, więc nie widzę przeciwwskazań :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Na razie mnie nie interesuje, ale może kiedyś... ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Z chęcią kiedyś książkę przeczytam ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. O książce nigdy nie słyszałam.Kiedy wchodzę do biblioteki to od razu kieruje się na dział z kryminałami, a romanse zostawiam na sam koniec. Tak więc często brakuje mi już miejsca na karcie na kolejną powieść z tego gatunku. Jednak z tej recenzji wynika, że warto przeczytać powieść. I tak mam właśnie zamiar postąpić.

    OdpowiedzUsuń
  7. Chociaż nie przepadam za książkami historycznymi, to jednak ostatnio mam na nie co raz większą ochotę. A co tu dopiero mówić po tak zachęcającej recenzji :)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. niestety, literatura w zupełności nie dla mnie, nie czytuję takich rzeczy, chociaż nie wątpię, że niektóre książki z takiego gatunku moga być interesujące, a sama nawet się teraz zaopatrzyłam w książkę, która także okazuje się być romansem historycznym, tylko z czarownicami i wątkami +&+, więc zdecydowanie coś dla mnie :D

    A przy okazji - mogłabym zaprosić Cię na mój konkurs na blogu? Kilka ładnie prezentujacych się na półeczce książek do wygrania :D

    OdpowiedzUsuń

Każdy Wasz komentarz witam z uśmiechem na ustach. Wszystkie niezmiennie stanowią dla mnie zresztą niewyczerpane źródło motywacji. Będę więc wdzięczna za każdy, nawet najmniejszy pozostawiony przez Was ślad i, w miarę możliwości, postaram się na niego odpowiedzieć.
Kala