Zapowiedzi listopadowe


Mimo że mój portfel płacze za każdym razem, kiedy zabieram się za przygotowywanie posta z zapowiedziami książkowymi,  z miesiąca na miesiąc sprawia mi to coraz większą przyjemność - i nie, nie ma to nic wspólnego z moim wrodzonym masochizmem. Pamiętam jak jeszcze nie tak dawno oglądając zagraniczny booktube z zazdrością spoglądałam na dziesiątki cudnie zapowiadających się tytułów, tymczasem obecnie spora ich część trafia na nasze rodzime półki, niejednokrotnie wcale nie tak daleko od oryginalnej premiery (zwłaszcza gdy mamy do czynienia ze spopularyzowanym ostatnio gatunkiem YA).  To prawda, wciąż nie jest idealnie - bo istnieją dziesiątki pozycje, o  których marzę w polskiej wersji językowej; bo często po obietnicach wydania jakiegoś tytułów następuje długie, długie nic; bo wydawnictwa rezygnują z wydawania cudnych serii. Ale nie możecie zaprzeczyć, że jest coraz lepiej  i miejmy nadzieję, że taka tendencja się utrzyma.


Listopad dla mnie to chyba przede wszystkim premiera dwóch tytułów z szeroko pojętego Young Adult, które już dawno sobie wymarzyłam  Pojedynek  Marie Rutkoski i Imperium ognia Sabaa Tahir. Przy czym trochę żałuję, że w przypadku drugiej z tych pozycji wydawnictwo nie zachowało oryginalnej okładki. Jeżeli chodzi o Red Rising. Złoty syn (po raz kolejny, nie ukrywam, że preferuję oryginalna oprawę graficzną) Rozkaz zagłady czy Metro 2035 - są to kontynuacje serii, których nie miałam jeszcze okazji poznać, ale które mimo to wzbudzają moje zainteresowanie. Podaruj mi miłość oraz Księga wyzwań Dasha i Lily wyglądają na cudne, świąteczne lektury. Zeszłoroczna pozycja w tym klimacie, W śnieżna noc, tworzyła świetną atmosferę, może powinnam więc wypróbować teraz coś nowego. No i Feblik, mój mały wyrzut sumienia, o którego premierze nie miałam bladego pojęcia. A przecież nie przeczytałam jeszcze Wnuczki do orzechów!


Po raz pierwszy cieszę się, że nie posiadam na własność Jeźdźca miedzianego  bo kolejne wznowienie ma w sobie coś ładnego, no i posiada twardą oprawę. Dar morza to mój kolejny must have. Wiecie, że uwielbiam twórczość Diane Chamberlain i na półce brakuje mi jedynie Dobrego ojca oraz tego nowego cudeńka. Piękny gracz i Spisane własną krwią  to przypomnienie jakie mam tyły. Twórczości Christiny Lauren nie znam wcale, a jeżeli chodzi o Dianę Gabaldon -  moja przygoda z serią skończyła się na tomie 3 (a na własność posiadam tylko jeden). Jesteś tylko moja zapowiada się na całkiem przyjemny romans. Mimo, że nie przepadam za zbiorami opowiadań, Stephen King to jednak klasa sama w sobie i chyba dlatego zwróciłam uwagę na Bazar złych snów. A Zabić drozda i Idź, postaw wartownika chyba przedstawiać nie trzeba   


Dużo dobrego słyszałam o serii Katarzyny Puzyńskiej. Na półce czeka na mnie Motylek, ale jeśli mi się spodoba z pewnością sięgnę w końcu i po Utopce. Siedem życzeń to kolejny zbiór opowiadań w klimatach świątecznych. Tym razem dla "dorosłych" i napisany przez polskich autorów. Słyszałam wiele dobrego o poprzednim takim zbiorze, więc automatycznie zwróciłam na niego uwagę. Garść pierników, szczypta miłości, Czas pokaże i Amelia  to obiecująco brzmiące polskie obyczajówki. Wojna nie ma w sobie nic z kobiety oraz I była miłość w getcie to wznowienia reportaży, które zawsze budziły moje zainteresowanie.  A Żelazne damy to po prostu kolejny tytuł ze świetnej serii Znaku. 


Wzroku nie mogę oderwać od tych cudeniek! Roderick Hudson swoją drogą, ale na piękności w serii Angielskie ogrody naprawdę nie da się napatrzeć. I jakie to godne tytuły - Emma, Perswazje, Dziwne losy Jane Eyre! Cud, miód i orzeszki! Fascynują mnie książki naszych polskich vlogerów i blogerów. Co za szycie nie znam, ale Red Lipstick Monster. Tajniki makijażu już tak. Poza tym, widziałam tą pozycje na żywo i została cudnie wydana!  Nie wiedzieć czemu książki kucharskie zawsze kojarzą mi się ze świętami i chyba dlatego w okresie jesiennym i zimowym poświęcam im jakoś więcej uwagi. Tym razem mój wzrok przykuły zwłaszcza dwa tytuły - Smacznie Nigella i Pyszne na słodko  ("macane" na targach cudo!) 

Jakie tytuły przykuły Waszą uwagę? No i czy po październikowych szaleństwie myślicie jeszcze w ogóle o książkowych zakupach czy raczej odkładacie wszystkie tytuły na świąteczną listę życzeń?

0 comments

Każdy Wasz komentarz witam z uśmiechem na ustach. Wszystkie niezmiennie stanowią dla mnie zresztą niewyczerpane źródło motywacji. Będę więc wdzięczna za każdy, nawet najmniejszy pozostawiony przez Was ślad i, w miarę możliwości, postaram się na niego odpowiedzieć.
Kala