Mid year freak out book tag


Możliwe że nie wiecie tego o mnie, co więcej - mam nadzieję, że nie zdajecie sobie z tego sprawy, ale nie należę do grona najlepiej zorganizowanych osób. Zawsze wykonuje zadania na czas i przychodzę przygotowana na zajęcia, na których jest to ode mnie wymagane, ale wykonanie danego obowiązku zajmuje mi niemiłosiernie dużo czasu a na domiar złego marnuje sporo dodatkowych minut na pierdoły (interpretowane dokładniej jako sprawdzanie wszelkich social mediów).  Jeśli chodzi o blogowanie staram się jednak zachować porządek w swoich działaniach. Mam rozpiskę postów na kilka tygodni do przodu i z reguły uważnie jej przestrzegam. 

Od przeszło miesiąca planowałam podsumować w lipcu pierwszą połowę roku zestawieniem moich ulubionych pozycji. Kiedy jednak zasiadłam do tego by to zrobić zrozumiałam, że praktycznie wszystkie tytuły powtarzałaby to co znacie już z notek, które publikuje sezonowo na blogu. Zero zaskoczenia dla Was i całkowita wtórność treści na Złodziejce książek sprawiły że zrezygnowałam ze swojego pomysłu. Na całe szczęście znalazłam jednak coś w zamian - tag książkowy zapoczątkowany na zagranicznym booktubie, którego celem jest właśnie podsumowanie pierwszej części roku. Mam nadzieje, że tym sposobem nie zanudzę Was aż tak bardzo ;)

ULUBIONA KSIĄŻKA PRZECZYTANA DO TEJ PORY W 2016

Nie chciałam zdecydować się na jeden tytuł, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt jak różne od siebie były pozycje, które przychodziły mi do głowy. Rownocześnie jednak nie zamierzałam Was zagadać w tym poście i dlatego ograniczyłam się do dwóch historii. Pierwsza z nich to "Promyczek" - i podejrzewam, że do tego czasu już większość z Was zorientowała się jak bardzo przypadła mi do gustu owa pozycja. Lubię New Adult, a Kim Holden na dodatek doskonale się w nim odnalazła. Gdybym natomiast miała wybrać tytuł do polecenia szerszemu gronu odbiorców postawiłabym na  "Chłopca z latawcem". Khaled Hosseini po raz kolejny stworzył fantastyczną, wielowątkową opowieść, z świetnie nakreślonym tłem historycznym i politycznym.  

NAJLEPSZY SEQUEL PRZECZYTANY DO TEJ PORY W 2016

Miałam dosłownie krótką chwilę zawahania, ale w końcu postawiłam na tytuł, który zafundował mi książkowego kaca na dobry tydzień. Chodzi mi oczywiście o drugi tom serii "Niezwyciężona" - "Zdrada" (o którym w tym miesiącu opowiem wam trochę więcej). Zachwycałam się już "Pojedynkiem", ale to co dzieje się dalej to cud, miód i orzeszki! Jeżeli głosy z oddali mają racje i Feeria Young zrezygnuje z wydania zakończenia, poważnie się na siebie pogniewamy. 

TEGOROCZNA NOWOŚĆ, KTÓREJ NADAL NIE PRZECZYTAŁAŚ ALE BARDZO BYŚ CHCIAŁA

Takich tytułów jest tak wiele że nie sposób ich zliczyć. Postanowiłam jednak się dla Was poświęcić - wybrałam tylko trzy, jednak biorąc pod uwagę tylko takie pozycje, które czekają już na mojej półce. Przede wszystkim jeden z moich najnowszych nabytków - prawdziwa cegiełka czyli "Małe życie", o którym nie wiem za wiele, ale chciałabym by tak zostało. Po drugie, pozycja Young Adult nad którą rozpływał się zagraniczny booktube i która brzmi po prostu uroczo czyli "Ponad wszystko".  No i najnowsza powieść mojej ukochanej Kate Morton -"Dom nad jeziorem". Prawdę mówiąc nie wierzę, że zdołałam się powstrzymać z lekturą. 

NAJBARDZIEJ WYCZEKIWANA ZAPOWIEDŹ DRUGIEJ POŁOWY ROKU 

Początkowo pomyslałam że nic mi nie przychodzi do głowy. W następnej minucie natychmiast jednak pomyślałam o milionie tytułów na raz. Najpierw tytuły, których wydanie jest potwierdzone i znamy nawet datę premier - "Szóstka wron" (na którą mam tak niesamowity apetyt przez zagraniczny booktube że aż boli), najnowsza powieść K. A. Tucker (którą uwielbiam a na dodatek zapowiada się coś innego od jej pozostałych pozycji) i "Novemeber 9" (bo to Colleen Hoover).  Pozostałe trzy powieści nie doczekały się konkretów ani nawet potwierdzenia informacji o wydaniu ale życzyłabym sobie zobaczyć je szybko na swojej półce. Oczywiście - finał trylogii Marie Rutkoski, wznowienie Sagi Księżycowej i najnowsza powieść Jesse Burton. 

NAJWIĘKSZE ROZCZAROWANIE

W tym roku niewiele jest powieści, które mnie rozczarowały. Zdarzały się tytuły lepsze i gorsze, ale w wielości obyło się bez większych rozczarowań. Jedyna pozycja, która przychodzi mi do głowy to "Real". Tak jak wspominałam Wam w recenzji, oczekiwałam dobrej historii New Adult, zwłaszcza po tylu entuzjastycznych opiniach, a tymczasem otrzymałam erotyk, który na dodatek posiadał w moim mniemaniu dziwne tempo. 

NAJWIĘKSZE ZASKOCZENIE

Zdecydowanie największym i najmilszym zaskoczeniem było dla mnie "Oddam Ci słońce". Pomijając fakt, że jest to pozycja najzwyczajniej w świecie bardzo dobra i pouczająca, nie oczekiwałam takich emocji po twórczości Jandy Nelson. W zeszłym roku czułam się rozczarowana jej debiutancką powieścią i zasiadłam do lektury "Oddam Ci słońce" ze zdecydowanie mniejszymi oczekiwaniami. A otrzymałam tak miłą niespodziankę! 

ULUBIONY NOWO ODKRYTY AUTOR

Powiem Wam szczerze, że niewiele było nazwisk które przychodziły mi w tej kategorii do głowy. Zdecydowanie cześciej sięgałam po pozycje autorów, którzy już byli mi wcześniej znani. Nie chciałam też wspominać nazwisk pisarzy, którzy owszem - zachwycili mi - ale przeczytałam tylko jedną napisaną przez nich powieść (jak choćby fantastyczna  polska autorka - Katarzyna Puzyńska). Po raz kolejny wspomnę więc Marie Rutkoski. Tak się złożyło że w 2016 roku przeczytałam dwie jej pozycje - choć obie z jednej serii - i byłam nimi absolutnie zachwycona. 

NAJWIĘKSZE KSIĄŻKOWE ZAUROCZENIE

Chyba po raz pierwszy naprawdę Was zaskoczę. Zresztą, jeśli mam być szczera, wybór ten zaskakuje nawet mnie samą. Rzadko poświęcam aż tak dużo uwagi drugoplanowym bohaterom, ale Alexandra Bracken dokonała rzeczy niemożliwej. Byłam absolutnie zauroczona postacią Cole'a (z "Mrocznych umysłów") od pierwszego momentu, w którym pojawił się na kartach powieści. Uwielbiałam jego zadziorność, skrytość i predyspozycje liderskie a także wątek jego przyjaźni z Ruby (zwłaszcza w kontekście łączącego ich sekretu). Do tej pory uważam, że autorka powinna w inny sposób skierować jego historie. I nawet jeśli Alexandra Bracken nie sugerowała tego w żaden sposób, uważam że Cole i Ruby stanowiliby piękną parę. 

ULUBIONY BOHATER KSIĄŻKOWY

Pozwólcie mi na wtórność. Zdecydowanie pokochałam Kate z "Promyczka". Początkowo miałam z nią maluteńkie problemy - zwłaszcza w kontekście jej irytującej skłonności do nazywania każdego Młodym. Ale potem? Potem wszystko się zmieniło. Podziwiam Kate za jej spojrzenie na świat i zdolność do dostrzegania nawet najmniejszych powodów do radości. A tuż obok Kate postawiłabym Kestrel z "Niezwyciężonej", choć z innych powodów. Uwielbiam Kestrel za to jak silną jest bohaterką i za to że ów siła nie bierze się z tężyzny fizycznej tylko sprytu i umiejętności podejmowania logicznych, strategicznych decyzji. A także za to, że uczucie jakie zaczyna żywić do Arina, nie zmienia tego w co wierzy; że zostaje sobą. 

KSIĄŻKA KTÓRA UCZYNIŁA CIĘ SZCZĘŚLIWĄ 

Zdecydowanie jestem typem osoby, którą łatwiej wzruszyć czytaną książką niż rozśmieszyć. (Zresztą, rzecz ma się podobnie w przypadku filmu. Ale nie martwcie się, pewnie wynika to z fakty, że na co dzień śmieje się po prostu za dużo).  W tym roku wyjątkowo natrafiłam na dwie zabawne powieści - moze nie wywołały one salwy śmiechu, ale zdecydowanie poprawiły mi humor. Pierwsza to efekt współpracy polskiego duetu czyli "Awaria małżeńska", druga, może nie tyle śmieszna co po po prostu urocza pozycja - "Projekt "Rosie"". 

KSIĄŻKA PRZY KTÓREJ PŁAKAŁAŚ 

Myślę że doskonale znacie odpowiedź na to pytanie. Aż mnie kusi żeby nie wspomnieć pewnego tytułu i zobaczyć czy któreś z Was wypomni mi to w komentarzu, ale postanowiłam sobie pozostać całkowicie szczerą. Zdecydowanie najwięcej łez wysłałam przy lekturze "Promyczka" - ze względu na treść, ale i sam fakt że absolutnie nie spodziewałam się takiego rozwoju sytuacji. Może nie morze, ale jednak rozpłakałam się na finale "Zanim się pojawiłeś" - trailer ekranizacji zasugerował mnie zakończenie, ale i tak nie powstrzymałam łez. A kilka pojedynczych łez wylałam w trakcie lektury "Po zmierzchu" oraz pierwszego opowiadania "Przez ciemność". Alexandra Bracken przewidziała zdecydowanie ciężki żywot dla bohaterów, którzy podbili moje serducho. 

NAJPIĘKNIEJSZA KUPIONA LUB OTRZYMANA KSIĄŻKA 

Mam trzy takie historie, a chciałam wspomnieć jeszcze o jednej. Zdecydowanie jest coś co ujmuje mnie w oprawie "Małego życia" - chociaż nie potrafię tego sprecyzować. Chylę czoła nie tyle dla okładki ile całokształtu wydania powieści "Historia pszczół" przez wydawnictwo Literackie. A ponad to nie mogę nie wspomnieć o "Szarych śniegach Syberii" - zwłaszcza biorąc pod uwagę iż obecnie jest to taki mały biały kruk. 

JAKĄ KSIĄŻKĘ MUSISZ PRZECZYTAĆ DO KOŃCA TEGO ROKU?

Chciałoby się powiedzieć wszystkie nieprzeczytane pozycje z półki, ale wiem że jest to niemożliwe. Zwłaszcza biorąc pod uwagę tempo w jakim kupuje kolejne pozycje. Wstydzę się jednak tego że po zachwytach nad "Fioletowym hibiskusem" nadal nie sięgnęłam po kolejną powieść Chimamandy Ngozi Adichie czyli "Amerykaanę" - leży i zbiera kurz na półce. Trzymając się wyznacznika trzech pozycji napomknę jeszcze o "Art&Soul" - bo nie chce robić sobie tyłów w twórczości Brittainy C. Cherry i "Wszystkie jasne miejsca" - bo mam wrażenie, zwłaszcza biorąc pod uwagę moje obecne obawy, że jeśli nie zrobię tego w 2016, nie dojdzie do tego wcale. 

ULUBIONY CZŁONEK KSIĄŻKOWEJ SPOŁECZNOŚCI  

Przechytrzę tym razem autorkę tagu i wspomnę o całym  polskim bookstagramie. Stworzyłam nowy profil jakoś w lutym tego roku i nadal nie mogę się nadziwić jak wszyscy Ci ludzie ciepło mnie przyjęli do swojego grona. Wszyscy razem i każdy z nich z osobna - jesteście niesamowici!

A jak upłynęła Wasza pierwsza połówka roku?

0 comments

Każdy Wasz komentarz witam z uśmiechem na ustach. Wszystkie niezmiennie stanowią dla mnie zresztą niewyczerpane źródło motywacji. Będę więc wdzięczna za każdy, nawet najmniejszy pozostawiony przez Was ślad i, w miarę możliwości, postaram się na niego odpowiedzieć.
Kala