Co działo się w lutym?: podsumowanie lutego


Połowa jednego z najzimniejszych tygodni już prawie za nami co niesamowicie mnie cieszy, bo okazuje się, że przy temperaturze -15 stopni funkcjonuje dobrze jedynie wówczas, gdy nie muszę wychylać nosa (ani stopy, ani rąk, ani żadnej części ciała) zza czterech ścian. Moją aklimatyzację znacznie utrudnił fakt, że tydzień mrozów zbiegł się w czasie z pierwszym tygodniem nowego semestru i wciąż przyzwyczajam się, że tym razem muszę zawitać na kampusie aż pięć razy w tygodni i to dwukrotnie o godzinie ósmej rano (co wiąże się z pobudką ok. godz. 5:30). Dosyć już jednak o tym co zaprząta mój umysł i pora się skupić na tym co ciekawsze, czyli czytelniczym podsumowaniu lutego. 

Jeśli mam być szczera oczekiwałam znacznie lepszego wyniku. Nie dlatego że ten który osiągnęłam jest zły, po prostu przy dwóch tygodniach całkowitego wolnego, spodziewałam się, że przeczytam całe stosy zalegających po szafach lektur. Tymczasem przeczytałam tych pozycji osiem (a w dwóch  kolejnych jestem dosłownie gdzieś pomiędzy rozdziałami). Prawdopodobnie spowodowane jest to jednak tym, że przez pierwszą tydzień lutego moją głowę zaprzątały jedynie informacje związane z przedstawicielami różnych nurtów zarządzania, rodzajami przywództwa czy typami motywacji (której, o ironio, brakowało mi w trakcie procesu nauki); potem natomiast założyłam konto na Netflixie.

PRZECZYTANE:

Niepamięć, Marek Stelar ★★☆☆☆

Obiektywnie spoglądając na Niepamięć nie jest to pozycja zła i jestem w stanie zrozumieć dlaczego wśród większości czytelników budzi ona raczej pozytywne opinie. Równocześnie jednak nic nie poradzę na to, że zasiadłam do czytania z dosyć wysokimi oczekiwaniami (głównie spowodowanymi poczuciem więzi z głównym bohaterem z racji na to samo nazwisko), które nie zostały jednak zaspokojone. Marek Stelar nie zdołał mnie zaangażować w lekturę - pomimo tego, że przerzucałam kolejne strony, nie byłam do końca zainteresowana tym co wydarzy się dalej. Problem polega na tym, ze fabuła Niepamięci opiera się na prywatnym śledztwie inspektora Sudera (nawet nie wiecie jak nienaturalna jest taka odmiana nazwiska, kiedy przez przeszło dwadzieścia lat życia stosowało się inną) i jeśli, podobnie jak ja, nie zapałacie do niego sympatią, istnieje niewielka szansa na to żeby w pełni czerpać przyjemność z lektury. Wydaje mi się, że dam autorowi jeszcze jedną szansę, ale na razie czuję jedynie rozczarowanie.

Dom w Riverton, Kate Morton ★★★★★

Nie jest już chyba tajemnicą, że żywię ogromną słabość do twórczości Kate Morton, a że Dom w Riverton był pierwszą powieścią spod jej pióra jaką miałam okazję czytać, mam do niej ogromne pokłady sentymentu. Ale nawet pomimo upływu czasu dostrzegam w tej lekturze ogrom zalet. Kate Morton w niesamowicie subtelny i wyważony sposób opowiada historię o niesamowitej tragedii i skrywanych tajemnicach. Dom w Riverton posiada cudowny klimat, niemal duszący od skumulowanych sekretów, a ponad to przedstawia portret pewnego rodzaju upadku arystokracji, na początku XX wieku. W osobnym tekście napisałam Wam o tej powieści nieco więcej, ale już teraz zachęcam Was do lektury,

Ma być czysto, Anna Cieplak ★★★☆☆

Odkąd Anna Cieplak otrzymała nagrodę Conrada, a potem, kilka miesięcy później, została nominowana (za swoją kolejną powieść) do Paszportów Polityki, wiedziałam, że będę musiała zapoznać się z jej twórczością. I to zrobiłam, chociaż niestety nie jestem zachwycona w równym stopniu co i krytycy. Ma być czysto jest pozycją spójną jeśli chodzi o problematykę i język jakim została napisana - sporo tu pewnych kolokwializmów i jakiś "młodzieżowych zwrotów", co wydaje się odpowiednim wyborem jeśli zestawimy go z tematem dorastających nastolatek. Trudno doszukiwać się tu spójnej fabuły - powieść składa się z krótkich rozdziałów, które stanowią niemal urwane sceny, ale przez to lekturę czyta się stosunkowo szybko. Mój problem wynika jednak z tego, że Ma być czysto przybiera niesamowicie pesymistyczny, skrajny wydźwięk. Dorastające nastolatki to pasmo problemów; rodziny są patchworkowe; i non stop czytamy o jakiś patologiach. Zabrakło mi jakiegoś jaśniejszego punktu.

Na skraju załamania, B. A. Paris ★★★½☆

Opinia dotycząca Na skraju załamania będzie kolejnym tekstem jaki pojawi się na blogu, ale myślę, że nawet po samej ocenie domyślacie się, że nie jestem tak bezkrytycznie zachwycona najnowszą powieść B. A. Paris jak niektórzy. W moim odczuciu debiut pisarki, choć może pozbawiony elementu zaskoczenia, posiadał znacznie lepszy klimat, niemal wywołujący ciarki na rękach. Tymczasem w Na skraju załamania pióro B. A. Paris jest może równie angażujące, a całość wciąż czyta się niesamowicie szybko, ale trudno zignorować pewną wtórność i monotonnie środkowej partii tekstu. 

Obsydian, Jennifer L. Armentrout ★★★☆☆

Obsydian posiada charakterystyczny klimat "starych powieści paranormal romance", powstałych na fali fascynacji Zmierzchem. I może to traktować zarówno jako wadę, jak i zaletę. Sam wątek kosmitów nie odgrywa tutaj zbyt dużo znaczenia, bo na pierwszy plan zostaje wypchnięty ten romantyczny; a i bohaterowie zostają wykreowani na bazie pewnych ogranych schematów. Ale nie mogę zaprzeczyć, że czytałam Obsydian z przyjemnością - zwłaszcza, że podoba mi się fakt, iż główna bohaterka jest blogerką książkową, a dialogi są nieco uszczypliwe i przez to zapewne. To całkowicie inne trzy gwiazdki niż w przypadku powieści Anny Cieplak. Rozumiecie, zdawałam sobie sprawę z tego, że literacko nie jest to pozycja dobra, ale w momencie lektury absolutnie mi to nie przeszkadzało.

Rzeczy, których nie wyrzuciłem, Marcin Wicha ★★★★½

Problem z pozycją Marcina Wichy jest taki, że inni czytelnicy tak wysoko zawiesili jej poprzeczkę, że dosięgnięcie jej staje się praktycznie niemożliwe.  Owszem, Rzeczy, których nie wyrzuciłem to niesamowicie emocjonalny i wzruszający zapis (w którym nie pobrzmiewa jednak zbędny patos) pewnej pustki jaką pozostawia po sobie zmarła osoba. I nie mam wątpliwości co do tego, ze jest to pozycja, po którą warto sięgnąć. Tylko że po wszelakiego rodzaju nominacjach i opiniach spodziewałam się jeszcze więcej, stąd odjęte pół gwiazdki.

Kroniki portowe, Annie Proulx ★★★☆☆

To nieco osobliwa sytuacja, bo o ile doskonale rozumiem dlaczego Kroniki portowe są powieścią darzoną sporym uznaniem krytyków, o tyle tak optymistyczne opinie niektórych czytelników mnie dziwią. Historia spisana przez Annie Proulx zdołała uchwycić klimat surowy, niemal nieprzyjemny klimat Nowej Fundlandii, a dodatkowo w ciekawy sposób przedstawia pewien przekrój społeczności. Ale w moim odczuciu literackie walory przewyższają pozostałe. Nie do końca przypadła mi do gustu maniera opisywania sporej części historii pod postacią długich monologów, tak samo zresztą jak opisy związane z żeglarstwem czy pewne osobliwości mieszkańców. Przymierzam się do lektury innej powieści autorki, ale pod pewnymi względami Kroniki portowe nieco mnie zawiodły.

Ta dziewczyna, Michelle Frances ★★★★☆

Ta dziewczyna nie stanowi typowego przedstawiciela gatunku i warto o tym pamiętać zasiadając do lektury. Powieść Michelle Frances to raczej powieść/dramat obyczajowy z elementami thrillera, aniżeli stricte thriller i to z tej perspektywy właśnie go oceniam. Zdecydowanie doceniam kreacje bohaterów i wybór relacji, na której skupia się w dużym stopniu fabuła. I nie chodzi tylko o to, że konflikt pomiędzy matką chłopaka, a jego nową dziewczyną jest niesamowicie wiarygodny, ale także o to, że między nimi występuje świetna dynamika. Jeżeli interesuje Was przedstawienie pewnych konfliktów międzyludzkich w literaturze i nie przeszkadzają Wam niebudzące sympatię postacie, powieść Michelle Frances warta jest uwagi.

NAPISANE:

Opinia na temat nowego oblicza Zygmunta Miłoszewskiego czyli Jak zawsze.
Trochę o tym jak Lucinda Riley rozgryzła jakie wątki zachwycają mnie w literaturze, czyli opinia na temat Siostry cienia.
Opinia na temat książki, która przekonała mnie, że na podstawie schematów może powstać coś niesamowicie wciągającego czyli Czereśnie zawsze muszą być dwie.
Coś na poprawę humoru czyli opinia na temat komedii kryminalnej Do trzech razy śmierć.
I na koniec opinia na temat powieści młodzieżowej, która zmusza jednak do pewnej refleksji o człowieczeństwie czyli Okrutna pieśń

0 comments