Marchewka z groszkiem - Aleksandra Woldańska-Płocińska

TYTUŁ:Marchewka z groszkiem 
AUTOR: Aleksandra Woldańska-Płocińska
WYDAWNICTWO: Czerwony Konik

Aleksandra Woldańska-Płocińska studiuje projektowanie graficzne w ASP w Poznaniu. W wolnym czasie zajmuje się przede wszystkim projektowaniem ilustracji i plakatów. W 2007 roku udało jej się otrzymać licencjat za serię plakatów na temat dni świątecznych. Na dzień dzisiejszy współpracuje jako ilustrator m. in z Wysokimi Obcasami, Gagą i Exklusivem. "Marchewka z groszkiem" nie jest jej pierwszym spotkaniem z literaturą dziecięcą. Nakładem wydawnictwa Czerwony Konik ukazała się również bowiem poprzednia książka polskiej autorki - "Pierwsze urodziny prosiaczka".

Sielankowy spokój na jednej z grządek burzy nagłe pojawienie Potwora. Zaaferowane warzywa postanawiają zbadać zaistniałą sytuację, obawiając się wtargnięcia na ich terytorium Wegetarianina. Wszczęty alarm okazuje się jednak bezpodstawny - tajemniczy Potwór to w rzeczywistości Warzywa z Zamorskich Plantacji, które zagubiły się w trakcie transportu i, które teraz szukają schronienia. Zaaferowane Warzywa postanawiają pomóc swoim krewnym. W tym celu wyruszają na niebezpieczną wyprawę, prosto do niezagospodarowanych grządek. Muszą jednak uważać na zamieszkujących wkoło Wegetarianinów. Czy Lokalnym Warzywom uda się pomóc Zamorskim przyjaciołom? Kim tak naprawdę są tajemniczy przybysze? I czy naprawdę należy się obawiać Wegetarianina?

Najzdrowsze jest to co naturalne i pozbawione chemicznych substancji. Chyba każdy zgodzi sie z podobnym stwierdzeniem. Owa prawda była nam wpajana od najmłodszych lat, tak samo zresztą jak miłość, a przynajmniej tolerancja, warzyw i owoców. Rodzice, dziadkowie, wychowawcy przedszkoli - wszyscy oni, wbrew ogólnemu buntowi przeciw podobnemu zachowaniu - opierali naszą dietą głównie na jarzynach. Ileż było bajek, w których warzywa odgrywały kluczową rolę, ile szkolnych przedstawień! "Na straganie" Pana Brzechwy, Dzień Zdrowej Żywności... A wszystko po to by zachęcić malucha do konsumpcji warzyw i owoców - najlepiej tych prosto ze wsi, a nie ze sklepów, gdyż pozbawione są wszelakiego rodzaju chemicznych substancji. Nawet jeśli wyglądają mniej atrakcyjnie, bez apelacyjnie pozostają zdrowsze.

Po kilku latach buntu i uporczywego odmawianiu obiadu składającego się z marchewki z groszkiem, wpajana prawda wydaje się oczywistością, a wspomnienie własnego zachowanie staje sie po prostu śmieszne. Koło jest jednak błędne i kolejne pokolenie maluchów zachowuje się dokładnie tak samo. Właśnie po to powstają historię taka jak stworzona przez panią Agnieszkę Woldańską-Płocińską. Nie od dziś bowiem wiadomo, że prawda wykładana przez szersze grono ludzi, staje się dla nas łatwiejsza do zaakceptowania, zwłaszcza gdy słyszymy ją z ust  osób bliżej nie zainteresowanych sprawą. 

"Marchewka z  groszkiem" to błyskotliwa, pełna humoru opowieść, kierowana głównie do najmłodszych czytelników. Przede wszystkim mile zaskoczył mnie fakt, że ten pozornie nudny temat, został przedstawiony w tak intrygujący sposób. Maluch z pewnością nie będzie się nudził przy lekturze, zwłaszcza, że ogromnym atutem pozycji pozostają ciekawe ilustracje. Prawda płynąca z fabuły została przedstawiona w sposób łatwy do zrozumienia i niezwykle przejrzysty. Nie małe znaczenie odegrali przy tym zresztą bohaterowie.

Idealnym pomysłem było zestawienie naturalnych warzyw z ich chemicznymi odpowiednikami. Ale dodatkowe użycie wymyślnych, a równocześnie tak prostych imion, sprawiło, że lektura "Marchewki z groszkiem" staje sie czystą przyjemnością. Bo kto nie chciałby poznać losów Los Burakosa, Ogórrasa, Kala de Fiora Elpomidora?  Śledząc wolno płynącą fabułę dziecko samo wysuwa pewne wnioski. Podsunięte na początku lektury zalety chemicznych warzyw zacierają się w pamięci, gdy zostają nam przedstawione ich wady. 

"Wegetarianin - to osobnik, który nie jada mięsa, ale za to bez skrupołów pożera warzywa" 

Kolejną zaletą pozycji stanowią pojawiające się gdzie niegdzie definicje trudniejszych wyrażeń, przedstawione - a jakże by inaczej! - w sposób zabawny i  przystępny dla młodszego czytelnika. Jak widać ksiązeczka nie tylko niesie za sobą pewną prawdę, ale i poszerza słownictwo malucha. "Marchewka z groszkiem" to pozycja, która wzbudziła u mnie uśmiech na twarzy. Idealnie nada sie jako wspólna, rodzinna lektura.Zdecydowanie warto.

 Egzemplarz otrzymany dzięki wydawnictwu Czerwony Konik i portalowi Sztukater.

1 comments

  1. Jestem już trochę za stara na tego typu książki, ale kupując prezent dla młodszych członków rodziny na pewno wezmę "Marchewkę z groszkiem" pod uwagę. :)

    OdpowiedzUsuń

Każdy Wasz komentarz witam z uśmiechem na ustach. Wszystkie niezmiennie stanowią dla mnie zresztą niewyczerpane źródło motywacji. Będę więc wdzięczna za każdy, nawet najmniejszy pozostawiony przez Was ślad i, w miarę możliwości, postaram się na niego odpowiedzieć.
Kala