Małżeńska pułapka - Jennifer Probst

TYTUŁ: Małżeńska pułapka
TYTUŁ ORYGINAŁU: Marriage trip
AUTOR: Jennifer Probst
WYDAWNICTWO: Akapit Press
MIEJSCE I DATA WYDANIA: Łódź 2013

Mimo że "Małżeńska pułapka" to druga część serii, nie miałam wcześniej okazji zetknąć się z piórem Jennifer Probst. Nie przeszkadzało mi to jednak w lekturze . Prawdopodobnie uniknęłam dzięki temu również poczucia powtarzalności. Było lekko i namiętnie, dostałam więc dokładnie to czego oczekiwałam.

Maggie, siostra Nicka, jest zawodową fotografką. Ma niewątpliwy talent jednak ogranicza się jedynie do robienia zdjęć męskiej bielizny. Wycofanie i stawianie barier bezpieczeństwa Maggie przeniosła również na inne dziedziny życia. Nie utrzymuje bliższych kontaktów z ludźmi, nawet z własnymi rodzicami nie łączą ją silne więzi. Najbliższymi osobami są dla niej brat i jego żona, a jej przyjaciółka - Aleksa. To dlatego irytuje ją pewien hrabia, stale kręcący się wokół owej dwójki i żywiący względem Aleksy uczucia znacznie silniejsze niż przyjaźń. Maggie zrobi wszystko byle trzymać go z dala od rodziny Nicka.

Kiedy Michael składa jej pewną niecodzienną propozycję, Maggie postanawia wykorzystać ją dla własnych korzyści. Zgodzi się wyjechać do Włoch i udawać narzeczoną Michaela pod warunkiem, że ten zostawi Nicka i Aleksę w spokoju.Michael co prawda zaprzecza jakoby żywił do kobiety głębsze uczucia, ale przystawiony do muru, zgadza się na warunki Maggie. Podróż do Włoch zmieni jednak ich spojrzenie na świat i siebie nawzajem.

Jennier Probst nie podbija szturmem serc czytelników. Jej "Małżeńska pułapka" nie cechuje się świeżością i odkrywczością. Wręcz przeciwnie, oparta jest na pewnym znanym, utartym schemacie. Tylko, że w przypadku typowego romansu trudno traktować podobną cechę jako znaczącą wadę. Owszem, na łamach powieści niejednokrotnie stykaliśmy się już z wątkiem udawanego narzeczeństwa, które skutkuje wielką miłością, Jennifer Probst ubiera jednak całą historię w proste, barwne i lekkie pióro dzięki czemu całość, mimo przewidywalności, czyta się szybko i z niekłamaną przyjemnością

"Małżeńska pułapka" cechuje się ponad to czymś czego nie raz brak w tego typu literaturze, mianowicie bohaterami obdarzonymi  nie tylko teraźniejszością, ale i przeszłością. Autorka kreuje swoje postacie z wyczuciem. Ukazuje jaki wpływ na dalsze losy człowieka mogą mieć jego przeszłe losy i jak trudno poradzić sobie z ich konsekwencjami. Wyraźniej możemy dostrzec to zwłaszcza w przypadku postaci Maggie, ale w obu zmiana wypada bardzo wiarygodnie i naturalnie.

Nie oszukujmy się, "Małżeńska pułapka" to nie literatura wysokich lotów i trudno doszukiwać się w niej jakiś wyższych wartości. Jennifer Probst za pomocą krótkich życiowych scenek przekazała jednak dwie istotne sprawy swoim czytelniczkom. Po pierwsze, rodzina jest najważniejszą, nadrzędną wartością, a po drugie - czasami szczęście to po prostu podążanie za własnymi marzeniami i zdolność do tego by czuć się dobrze we własnej skórze.

Idealnym dopełnieniem byłoby wyraźne nawiązanie do kultury Włoch . Szkoda, że tak mało miejsca autorka poświęciła na opisy italiańskiego krajobrazu, tamtejszych tradycji czy kuchni. Zwłaszcza, że scena, w której Maggie wraz z matką Michaela przygotowuje makaron pokazuje, że pióro pani Probst sprawdziłoby się tutaj doskonale.  Nie można mieć jednak wszystkiego.

"Małżeńska pułapka" to dobry wybór, gdy poszukujecie lekkiej, babskiej lektury na wieczór. Jennifer Probst nie wykazała się może oryginalnością, ale udowodniła, że ma poczucie smaku i wprawne pióro. Nie wiem jak prezentuje się reszta jej twórczości, ale ten konkretny tytuł mogę Wam polecić - zwłaszcza na końcówkę wakacji.

4/6
Za lekturę dziękuję Sztukaterowi

9 comments