Ostre przedmioty - Gillian Flynn

TYTUŁ: Ostre przedmioty
TYTUŁ ORYGINAŁU: Sharp Objects
AUTOR: Gillian Flynn
WYDAWNICTWO: GJ
MIEJSCE I DATA WYDANIA: Warszawa 2013 

Powiem szczerze, nie do końca ufam okładkowym rekomendacjom zwłaszcza tym sygnowanym znanymi, chwytliwymi nazwiskami. Gdyby nie fakt, że od dawna byłam zainteresowana inną powieścią Gillian Flynn, pewnie nie zdecydowałabym się na lekturę "Ostrych przedmiotów". A szkoda, bo panowie King i Coben mają rację - to zadziwiająco dobry, bezlitośnie przerażający debiut literacki.

Camille Preaker nie dawno opuściła klinikę psychiatryczną, wciąż zmaga się jednak z demonami przeszłości, które usilnie stara się "zagłuszyć" alkoholem. Kobieta nie utrzymuje bliskiego kontaktu z rodziną, stroni również od towarzystwa innych ludzi. Jedynymi osobami, z którymi łączą ją cieplejsze relacje są szef i jego żona. To on wspierał ją w ciężkich chwilach i to on daje jej teraz szansę. Camille ma bowiem napisać obszerny artykuł o dwóch rzekomo powiązanych ze sobą sprawach - morderstwa sprzed roku i zaginięcia nastolatki. Oba incydenty miały miejsce w Wind Gap, rodzinnym mieście dziewczyny. 

Camille powraca więc do domu swojej perfekcyjnej matki, jej nowego, obojętnego na wszystko dookoła męża i ich ukochanej rozpieszczonej córki Ammy. Mimo upływu lat rany wciąż pozostają niezabliźnione. Camille wciąż nie potrafi odnaleźć wspólnego języka z matką, zwłaszcza, że ta uważa ją na żerującą na ludzkim nieszczęściu intrygantkę, na dodatek lokalne władze nie ułatwiają kobiecie pracy. Camille musi odkryć prawdę o brutalnych zbrodniach i zmierzyć się z własną przeszłością.

Gillian Flynn całkowicie mnie zaskoczyła, bo nie do końca właśnie tego spodziewałam się po lekturze "Ostrych przedmiotów". Pan Stephen King  wspomina o przerażeniu, które odczuwał w trakcie czytania a i ja napomknęłam o nim we wstępie, coś czuję jednak, że źródło takiego stanu było w naszym przypadku zupełnie różna. Być może zabrzmi to odrobinę dziwnie, ale zbrodnie, których dokonał poszukiwany morderca (mimo swej brutalności) wcale nie wzbudziły mojego lęku. O dziwo, nie odczuwałam tej typowej dla thrillerów atmosfery napięcia czy grozy. Nic, naprawdę. Tyle że kompletnie mi to nie przeszkadzało, Gillian Flynn dysponuje bowiem swego rodzaju asem w rękawie.

A co nim jest? Sama fabuła. Dokładnie przemyślana i skrupulatnie dopracowana. To właśnie ona, a dokładniej rzecz biorąc obraz społeczeństwa, który w końcowej fazie powstał w mojej głowie, sprawił, że jeszcze na długo po skończeniu lektury nie mogłam pozbyć się dreszczy przerażenia. Zaślepienie mieszkańców miasteczka, ich obojętność wobec pewnych niebudzących wątpliwości dowodów i  wreszcie motywy, którymi kierował się morderca - wszystko to wprawiło mnie w stan odrętwienia. Chyba po raz pierwszy przekonujące pióro autorki zaczęło mi przeszkadzać. Bo nie chciałam, choćby przez chwilę, pomyśleć, że taki ciąg wydarzeń jest możliwy.

Gillian Flynn na łamach powieści nakreśliła mnóstwo ciekawych, niebanalnych portretów. Bohaterowie, obdarowani bogatym garniturem zalet i wad, posiadają unikalne cechy i osobowość. A to z kolei dało autorce szansę na naszkicowanie ciekawych relacji między nimi. Na uwagę zasługuje zwłaszcza niebanalne podejście do obrazu macierzyństwa z matką Camille w roli głównej. Adora, będąca z pozoru ucieleśnieniem perfekcyjnej pani domu i idealnej matki, w rzeczywistości nie potrafi stworzyć silnych więzi ze swoimi córkami, co więcej - pozostawia trwałe uszczerbki na ich psychice i rzuca cień na ich przyszłe życie.

Trudno mi uwierzyć, że tak przerażająco prawdziwa powieść, z tak ciekawie nakreślonym tłem psychologicznym wyszła spod pióra debiutantki. Owszem, Gillian Flynn nie uniknęła mankamentów, bo gdzieś po drodze zgubiła typową dla thrillerów atmosferę, ale skrupulatnie ukryła je pod grubą warstwą zalet - zwłaszcza mocnym, zaskakującym   zakończeniem. To z pewnością nie jest moje pożegnanie z autorką.

5,5/6 

Za lekturę dziękuję wydawnictwu 

16 comments