Stos lutowo-marcowy


Mimo że lutowe zapowiedzi niesamowicie mnie kusiły i że wymieniłam wam chyba conajmniej kilkanaście tytułów, które chociażby brzmiały interesująco, udało mi się pohamować w szale zakupowym. Zakupiłam wówczas tak naprawdę tylko jedną pozycje (+drugą otrzymałam) i doszłam do wniosku że to trochę za mało na publikacje stosu, nawet jeśli z reguły wyznaje zasadę że liczy się nie ilość a jakość. W marcu nadrobiłam owe "straty". Nie chodzi nawet o to, że byłam jakoś szczególnie zestresowana, co do tej pory stanowiło najczęstszy powód książkowych zakupów. Ale kilka razy wpadłam w "przed wiosennego" doła i korzystałam z jedynego sprawdzonego sposobu by poprawić sobie nastrój - i wiem jak strasznie to brzmi i że na dobrą sprawę nie powinnam się nawet do tego przyznawać. Ale patrząc na te cudne pozycje jakoś trudno mi wykrzesać z siebie chociaż odrobinę wyrzutów sumienia. 


"Magonia" i "Kochani dlaczego się poddaliście" to właśnie zdobycze lutowe. Pierwszy tytuł to zawartość mojego pierwszego Epicboxa. Planowałam wypowiedzieć się szerzej o całej inicjatywie, ale moja reakcja była taka trochę nijaka - ani szczególnej radości ani wielkiego rozczarowania - więc w końcu zrezygnowałam. Co do samej pozycji, lektura wciąż przede mną. Drugi tytuł znam w oryginale i kiedy czytałam go jakoś w zeszłym roku albo jeszcze wcześniej, podobał mi się. A że leżał na półce z Tanią książką w Saturnie po zawrotnej kwocie 9,99 zł, jakoś nie mogłam się oprzeć. Ciekawa jestem czy teraz odebrałabym ten tytuł podobnie więc z pewnością się za niego jeszcze zabiorę - prędzej czy później, choć na razie mam odrobinę inne priorytety. 

Dwie pozostałe pozycje czyli "Morderstwa nad Shadow Creek" i "Dziewięć dni" to dobroci od wydawnictwa Świat książki. O obu tych tytułach już wam opowiedziałam w oddzielnych postach i znacie moją opinie na ich temat. "Dziewięć dni" znajduje się obecnie w rękach mojego mamutka i jestem ciekawa jak jej się spodoba zwłaszcza że raczej nie da się jej nazwać wielbicielką gatunku. Oczywiście, z drobnymi wyjątkami. 


Moje bonitowe szaleństwo. Na zdjęciu nie ma jednej pozycji bo zakupiłam ją głownie z myślą o Pannie M. i nie chciałam jej podkradać pod jej nieobecność. Chodzi mianowicie o "Zielone koktajle. 365 przepisów". Pozycja jest cudnie wydana i zawiera mnóstwo inspiracji a ja jestem bardziej niż zadowolona że Panna M. testuje je na mnie. "Ekspozycja" to z kolei moja obecna lektura. Pewnie jeszcze długo bym jej nie zakupiła gdyby nie fakt że została wytypowana jako pierwszy tytuł w ramach Kryminalnego Klubu Książki. Mimo że powieści Remigiusza Mroza niebywale mnie intrygują jakoś nie po drodze nam ze sobą. Wszystkie pozostałe tytuły jego autorstwa zakupiłam w Biedronce przy okazji zakupów spożywczych ;) 

"Niezwyciężona. Zdrada" musiała się znaleźć w koszyku. Z recenzji pierwszego tomu wiecie że jestem absolutnie zakochana w tej historii, a z waszych komentarzy jednoznacznie wynika że dwójka jest jeszcze lepsza. Chciałabym powiedzieć że zapoznam się z owym tytułem w kwietniu, ale biorąc pod uwagę, że ostatnio każdy tytuł mnie do siebie wzywa a potem lektura jakoś nie idzie jak należy, wolę nie zapeszać. "Układ" podczytuje natomiast obecnie na zmianę ze wspomnianą już "Ekspozycją". Jak pewnie zdążyliście zauważyć w 2016 roku jakoś szczególnie upodobałam sobie gatunek New Adult i lubię mieć na półce zapas pozycji tego rodzaju. Słyszałam wiele dobrego na temat owego tytułu ale na razie wstrzymam się z opinią :)


A to już prezenty od zajączka wielkanocnego, doskonale znane tym osobom które śledzą mojego instagrama. "Genialna przyjaciółka" była zachwalana pod niebiosa przez jednego z cenionych przeze mnie zagranicznych booktuberów  czyli Maxa z Welldonebooks i chciałam sprawić czy i tym razem nasze gusta się ze sobą pokryją. (Na to właśnie liczę!) Natomiast jeśli chodzi o "Osobliwe i cudowne przypadki Avy Lavander" to zarówno ja jak i Panna M. zostałyśmy absolutnie kupione przez piękną oprawę graficzną! No oczywiście fakt, że na chwilę obecną ta pozycja przewija mi się absolutnie wszędzie przed oczami, zazwyczaj w towarzystwie samych pochwalnych opinii. Liczę na to że pokocham treść równie mocno co i wygląd owej pozycji.


Ostatnia część owego stosu to moje małe szaleństwo na stronie znaku (przy okazji ostrzegam was by nie śledzić ich fanpage'a. Ja to robię i kiedy znudzona przeglądałam swoją facebookową tablice na wykładzie dowiedziałam się o ich kolejnej promocji. Także wiecie czego możecie oczekiwać na początku maja. (I tak, zamówienie zrobiłam w trakcie wykładu). "Najszczęśliwsza dziewczyna na świecie" to taki trochę strzał w ciemno. Lubię thrillery, także te domestic noir i jestem ciekawa czy rym razem rzeczywiście tytuł dorównuje "Zaginionej dziewczynie". Poza tym, doceniam szeroką kampanie reklamową związaną z owym tytułem. Nie byłam przekonana do tej oprawy, ale sporo zyskuje na żywo. W kwietniu raczej braknie mi czasu, ale szykuje się na lekturę w maju.

I moje ostatnie perełki. "W ramionach gwiazd" już przeczytałam bo po takim długim okresie niepewności nie mogłam po prostu dłużej zwlekać z lekturą. Bardziej szczegółowo opowiem wam o tym tytule w maju, ale ogólnie byłam bardzo zadowolona z lektury i wprost nie mogę się doczekać tomu drugiego. A już zdecydowanie cieszy mnie informacja że wydawnictwo planuje wydać całą serie w tym roku. Moondrive ma u mnie ogromny plus! "Bez słów" to chyba najchętniej czytana pozycja New Adult ostatnich miesięcy a przynajmniej to sugeruje mi instagram. Zetknęłam się już z pierwszą negatywną recenzje, ale w morzu pozytywnych słów to wciąż nic i mam dobre przeczucia co do własnych wrażeń. Obym się nie zawiodła!

A jakimi pozycjami wzbogaciły się wasze biblioteczki w ostatnim czasie?

0 comments

Każdy Wasz komentarz witam z uśmiechem na ustach. Wszystkie niezmiennie stanowią dla mnie zresztą niewyczerpane źródło motywacji. Będę więc wdzięczna za każdy, nawet najmniejszy pozostawiony przez Was ślad i, w miarę możliwości, postaram się na niego odpowiedzieć.
Kala