Zaczarowani, Rene Denfeld


Nie wiem dlaczego, ale, pomimo że powieść Rene Denfeld kilkakrotnie przewinęła mi się przed oczami na zagranicznym booktubie czy też bookstagramie, nie miałam absolutnie pojęcia o czym opowiada. Decydując się na lekturę, jedynie pobieżnie rzuciłam okiem na opis z tyłu okładki. Zasugerowałam się blurbem autorki „Cyrku nocy"i przekonaniem, że widziałam ów powieść w "rękach" zagranicznych czytelników. A chociaż po pierwszych kilku stronach zastanawiałam się czy nie zrobiłam błędu, pod koniec lektury byłam już całkowicie oczarowana prozą Rene Denfeld.

„Zaczarowane miejsce" jest starodawnym więzieniem, w którym wyrok odsiadują mężczyźni o zróżnicowanej przeszłości - od podrzędnych złodziejaszków aż po sprawców czynów tak okrutnych, że nikt nie wspomina o nich na głos. Odizolowany od reszty świata i skorumpowany wydaje się być miejscem, które rządzi się własnymi prawami. Wewnątrz więzienia znajduje się jednak jeszcze bardziej odosobnione pomieszczenie - oddział przeznaczony dla więźniów oczekujących na wykonanie wyroku śmierci. To właśnie tam znajduje się narrator, obdarzony niesamowitym zmysłem obserwacji. Pomijając strażników jedynie dwie osoby mają dostęp do owego miejsca - upadły ksiądz i Pani, która zajmuje się wydostawaniem więźniów z "cel śmierci". Jej kolejny "klient" wcale nie chce jednak dłużej żyć. 

Zaczarowani" to powieść niezwykle specyficzna i być może właśnie dlatego początkowo trudno było mi się wczuć w opowiadaną przez Rene Denfeld historię, do tego stopnia, że po przeczytaniu pierwszych stron odłożyłam ją na półkę. Chociaż niektóre aspekty historii odnoszą się do rzeczywistego świata, pojawiają się pewne sceny sugerujące pewne oderwanie fabuły od rzeczywistości. „Zaczarowani", jak większość powieści z gatunku realizmu magicznego jakie miałam okazję czytać, spowici są pewną aurą tajemniczości. Trudno jednoznacznie stwierdzić jakimi zasadami rządzi się „Zaczarowane miejsce" i gdzie zacierają się granice rzeczywistego świata. Ponad to sama postać narratora stanowi swego rodzaju tajemnice - nie znamy ani jego imienia, ani konkretnego powodu dla którego znajduje się w celi śmierci.

Chociaż postać Yorka, którego historie jesteśmy w stanie odtworzyć na podstawie skrawków informacji jakie zdobywa Pani, wydaje się być centrum całej fabuły, Rene Denfeld rysuje na kartach swojej powieści obraz całego więzienia. I jest to obraz niezwykle szeroki i szczegółowy - z odrębną hierarchią obowiązującą wewnątrz murów i szeregiem rządzących tam zasad. Chociaż Rene Denfeld nie mówi o wszystkim wprost, obraz jaki maluje przed oczami czytelnika jest i tak przerażający (wystarczy przywołać choćby wątek Białowłosego nastolatka). To nie są sceny graficzne - Rene Denfeld posługuje się przepięknym, wręcz poetyckim językiem, który doskonale oddaje emocje bohaterów - ale jeśli jesteście wyjątkowi wrażliwi na temat gwałtu, morderstw czy znęcania się na drugim człowiekiem, rozważcie jeszcze raz decyzje o lekturze. 

Osobiście w lekturze „Zaczarowanych" ujął mnie brak moralizatorstwa czy wybielania pewnych historii. Chociaż pojawia się wątek kary śmierci, Rene Denfeld nie podejmuje dyskusji na temat tego czy jest ona słusznym rozwiązaniem. Nie stara się także w żaden sposób usprawiedliwiać zachowań więźniów i zrzucać winę za ich czyny na okres ich dzieciństwa. Owszem, poznajemy przeszłość niektórych osadzonych - zwłaszcza Yorka. Rene Denfeld pokazuje, że człowiek nie rodzi się potworem i że za każdym z nich kryje się jakaś historia. Ale nawet przez moment nie odniosłam wrażenia, że autorka próbuje mnie przekonać, że trudne doświadczenia w pewien sposób zmazują ich winę.

Dla mnie „Zaczarowani" pozostają powieścią pełną sprzeczności. Jak w tak piękny sposób opowiadać o tak przerażających wydarzeniach i jak w tak niewielkiej historii zamknąć tak ogromny ładunek emocjonalny. To nie jest lektura łatwa, ze względu na pewne oderwanie od rzeczywistości i tematykę, ale warta przeczytania.

Za możliwość lektury bardzo dziękuję wydawnictwu Papierowy Księżyc

Zaczarowani” Rene Denfeld; tłum. Kinga Markiewicz; wydawnictwo Papierowy Księżyc; Słupsk2017 ★★★★½

0 comments

Każdy Wasz komentarz witam z uśmiechem na ustach. Wszystkie niezmiennie stanowią dla mnie zresztą niewyczerpane źródło motywacji. Będę więc wdzięczna za każdy, nawet najmniejszy pozostawiony przez Was ślad i, w miarę możliwości, postaram się na niego odpowiedzieć.
Kala