Wiadomość, Tove Jansson


Nauczyłam się z czasem, że nie da się zaszufladkować autora w jednym gatunku. Pisarze lubią eksperymentować, wybierając coraz to nowsze i jednocześnie bardziej zaskakujące kierunku - przeskakując z powieści obyczajowej do kryminału, z kryminału do sci-fi a stamtąd choćby do pisanej komedii romantycznej... Tego czego nie potrafiłam zaakceptować to fakt , że podobną wędrówkę po gatunkach mogą obrać także autorzy, których identyfikuję z ulubionymi opowieściami z czasów dzieciństwa. I chyba dlatego nie sięgnęłam nigdy po żadne dzieło Tove Jansson, które nie byłoby powiązane ze światem Muminków. Ale może to i lepiej bo bym wcześniej doceniła dojrzałe pióro autorki.

"Wiadomość" to zbiór około trzydziestu opowiadań wyselekcjonowanych specjalnie przez samą autorkę i opatrzonych przedmową Philipa Teira - szwedzko-fińskiego dziennikarza. Z tego co udało mi się zorientować, nie wszystkie z nich ukazały się po raz pierwszy w druku w Polsce, ale nawet jeśli znacie już poprzedni zbiór autorki - "Podróż z małym bagażem" możecie odetchnąć spokojnie - "zdublowaniu" ulega jedynie kilka tekstów (wyróżniających się choćby innym tłumaczeniem). A to co otrzymujemy w zamian zdecydowanie zasługuje na uwagę czytelnika, zwłaszcza takiego, który rozsmakował się już w prozie autorki.

Nie ma bowiem co ukrywać, że "Wiadomość" nie jest lekturą dla każdego i że docenią ją w szczególności ci czytelnicy, którzy przynajmniej w niewielkim stopniu znają fakty z życia autorki. Podobna pomocna jest znajomość biografii Tove Jansson - "Mama Muminków", ale nie oznacza to, że bez jej lektury nie docenicie "wiadomości" -  najlepszym przykładem na to mogę być ja sama. W poszczególnych opowiadaniach autorka poukrywała pewne autobiograficzne fakty  ze swojego życia - zarówno młodzieńczego jak i lat późniejszych, zwłaszcza w kontekście pracy artystycznej.

"Wiadomość" to jednak nie tylko historie autobiograficzne czy też opowiadania w swojej klasycznej, bardziej uniwersalnej formie. Pośród fabularyzowanych opowieści z narratorem i bohaterami możemy odnaleźć inne, bardziej  nowatorskie formy. Tove Jansson tworzy historie sięgając po prywatną korespondencje z przyjaciółką czy wiadomości otrzymywane od jednej z wielbicielek z Tokio (a przynajmniej w ten sposób zostają one wystylizowane). Moim osobistym faworytem zostało jednak opowiadanie -kolaż, które zamyka cały zbiór i nadaje mu tytuł - "Wiadomość" Składa się ono ze zlepek najrozmaitszych wiadomości adresowanych do Tove (od informacji typowo zawodowych po te dotyczące życia codziennego)

Chcoiaż trudno znaleźć jakiś punkt wspólny wszystkich opowiadań i wybrać motyw przewodni całego zbioru, najczęściej powracającym tematem jest  życie artysty. Bohaterami opowiadań w większości wypadków są ludzie, w mniejszym bądź większym stopniu, powiązani ze światem sztuki; malarze, rzeźbiarze, ilustratorzy. Często wspominany jest proces tworzenia, wystawy czy tez eksponaty. Stosunkowo często Tove Jansson mówi również o podróżach - tych już odbytych i tych, do których dopiero ma dojść. Trudno również nie dostrzec że autorka wyraźnie upodobała sobie formę epistolarną

Opowiadania Tove Jansson są na wskroś skandynawskie. Brak tu nagłych wzniesień czy innych emocji prócz spokoju, który nieustannie przewija się na kartach  owego zbioru. Tyle że przy tak wyrazistym klimacie, kunszcie autorskim i głębokich przemyśleniach, wcale nie odczuwamy ich braku. Jak na wydawnictwo Marginesy przystało, zbiór opowiadań Tove Jansson - "wiadomość" doczekał się również cudnej oprawy. Wspominamy nie raz i nie dwa, że to nie szata zdobi książkę, ale nie da się nie docenić dopracowanej w najmniejszych detalach pracy autorów szaty graficznej.

Zbiór opowiadań Tove Jansson "Wiadomość" nie jest lekturą dla każdego, bo też i nie każdy doceni spokój i specyficzny, skandynawski klimat jaki proponuje swoim czytelnikom autorka. Mimo to warto dać mu szansę. Bo Tove Jansson zachwyca nawet w krótkiej formie - opowiadanymi historiami, wykreowaną atmosferą, ale przede wszystkim swoim kunsztem. Jeśli należycie do wielbicieli autorki to dla Was lektura obowiązkowa - Tove Jansson dosłownie i w przenośni zamieściła w tym zbiorze kawałek samej siebie i to właśnie Wy będziecie w stanie docenić to najbardziej.

★★

PS Jestem ciekawa czy jestem osamotniona w fakcie "znajomości" twórczości Tove Jansson jedynie za pośrednictwem opowieści o Muminkach. Mam nadzieję, że jednak nie, bo inaczej będzie mi jeszcze bardziej wstyd. A do tych, którzy mieli przyjemność poznać prozę Tove Jansson od innej strony mam pytanie - z czym powinnam się zapoznać  w następnej kolejności?
PPS I tak, wiem że wspominam o pięknej oprawie przy każdej recenzji pozycji wydanej przez Marginesy, ale gdybyście chwycili je w swoje ręce zrozumielibyście o co chodzi. Tego nie da się tak po prostu nie docenić choćby i najmniejszą wzmianką

0 comments