Pojedynek, Marie Rutkoski


"Pojedynek" Marie Rutkoski był jedną z tych powieści, na które bardzo długo czekałam. Owszem, nie będę zaprzeczać, że w dużej mierze była to kwestia przepięknej oprawy graficznej, ale nie tylko. Pierwszy tom trylogii "Niezwyciężona" cieszy się dużą popularnością za granicą. Co więcej, idzie ona w parze z pochlebnymi recenzjami. Zresztą, nasza polska blogosfera również ciepło przyjęła "Pojedynek" i byłam niemal pewna, że wkrótce sama dołączę do grona wielbicieli owej historii. Za lekturę zabrałam się nieco później niż początkowo planowałam, bo mój zapał ostygł po raczej ostrożnej opinii mojego mamutka, ale niepotrzebnie się obawiałam. "Pojedynek" okazał się tak dobry jak to pierwotnie zakładałam. 

Kestrel ma dopiero siedemnaście lat, ale coraz cześciej odczuwa presję ze strony swego ojca - generała i przyjaciół by zdecydować o swojej przyszłości. Jako wysoko urodzona Valerianka aby cieszyć się w pełni wolnością i swobodą powinna wybrać jedną z dwóch możliwych ścieżek - zostać wojownikiem jak jej ojciec albo znaleźć męża i założyć rodzinę. Tyle że Kestrel nie jest gotowa na żadną z owych ról. Chwile beztroski znajduje jedynie w muzyce. Kiedy na skutek przypadku znajduje się wraz ze swoją przyjaciółką na aukcji niewolnikami, nie działa racjonalnie. Wiedziona impulsem, wykupuje młodego chłopaka nazywanego Kowalem, którego już sama postawa zwiastuje kłopoty.

"Pojedynek" to niewielka objętościowo historia i przyznam się wam szczerze, że czytając pierwsze rozdziały spodziewałam się w jaką stronę potoczy się akcja - zwłaszcza, że Marie Rutkoski stosunkowo szybko ujawnia pewne fakty - i w jakim momencie zakończy się pierwszy tom. Myliłam się. Owszem, sama fabuła nie grzeszy oryginalnością i moje przewidywania okazały się prawdziwe, ale akcja zostaje popchnięta dalej. Punkt, w którym spodziewałam się zakończenia stanowi tak naprawdę moment kulminacyjny. Chociaż Marie Rutkoski troszczy się o to by zapewnić swoim czytelnikom moc wrażeń już od samego początku, od tamtej pory akcja powieści jeszcze bardziej przyspiesza.

Nie ma jednak co ukrywać, że fabuła "Pojedynku" w dużej mierze opiera się na wątku romantycznym. I chociaż wiem, że w oczach wielu czytelników ostatecznie skreśla to powieść, powinniście być świadomi jak ogromnym atutem owej historii jest uczucie między Kestrel a Kowalem (Arinem). Chemia między bohaterami jest dostrzegalna niemal od ich pierwszej wspólnej sceny i spodziewamy się w jakim kierunku potoczy się owa znajomość. Rownocześnie nie jest to jednak milosc od pierwszego wejrzenia, burząca cały dotychczasowy światopogląd bohaterów. Nawet w momencie, w którym uczucie między ową dwójką staje się faktem, ich postępowanie wciąż podyktowane jest raczej lojalnością do swojego narodu a nie uczuciem - zwłaszcza w przypadku Kestrel. To bohaterka, która zmienia się pod wpływem miłości do Arina, ale nie staje się przy tym kompletnie inną osobą - ta zmiana jest wyjątkowo subtelna i, cóż, po prostu realistyczna.

Walka odgrywa ważną rolę w fabule, ale ze względu na stanowisko i poglądy zostaje ona przez politykę i strategię, co rownież stanowi ogromny plus. Zazwyczaj młodzieżowe dystopia wskazywały czytelnikom siłę fizyczną jako jedyną drogę do sukcesu, tymczasem "Pojedynek" przekonuje, że umysł i wiedza mogą okazać się równie skuteczną, jest nawet nie lepszą, bronią. Warto rownież docenić jak umiejętnie autorka wplotła do tytułu motyw winner's curse czyli klątwy zwycięzcy tzw. Pyrrusowe zwycięstwo. Trochę szkoda, że wydawnictwo nie zdecydowało się na dosłowne przetłumaczenie tytułu bo lepiej oddaje on fabułę jak i historię, która stoi za powstaniem owej książki. Ale to tylko maleńki mankament.

Powtarzam to dosyć często, ale nie mogę się powstrzymać - nie każdy czytelnik będzie "Pojedynkiem" zachwycony w równym stopniu co ja. Marie Rutkoski jest przedstawicielką gatunku Young Adult i jej powieść posiada kilka charakterystycznych dla tego rodzaju pozycji cech, które niektórych mogą kłuć w oczy. Rownocześnie jednak mogę was zapewnić, że spośród wszystkich dystopi jakie przyszło mi ostatnio czytać, "Pojedynek" był zdecydowanie najlepszy. Absolutnie uwielbiam przedstawienie uczucia między Kestrel a Arinem, tak samo jak kreacje każdego z tych bohaterów z osobna; doceniam ciekawie poprowadzoną akcję; a przede wszystkim - pewne smaczki wyróżniające ową opowieść ma tle innych - jak choćby docenienie siły umysłu czy motyw pyrrusowego zwycięstwa. A po takim zakończeniu oczekiwane 16 marca, daty premiery drugiego tomu, wydawało się trwać w nieskończoność.

"Niezwyciężona. Pojedynek" Marie Rutkoski; wydawnictwo Feeria Young; Łódź 2015 ★★★★

0 comments