Behawiorysta, Remigiusz Mróz


Remigiusz Mróz jest autorem, który wydaje kolejne powieści w zastraszającym tempie. Powoli nie nadążam z kupowaniem jego pozycji, o ich lekturze nawet nie wspominając. Po skończeniu z trylogii z komisarzem Forstem planowałam w końcu wrócić do serii z Chyłką, ale w tzw. międzyczasie moja biblioteczka wzbogaciła się o „Behawiorystę”. Chciałam przekonać się na własnej skórze czy naprawdę jest to najlepsza jak do tej pory powieść Remigiusz Mroza, ale po skończonej lekturze nadal nie jestem tego pewna. 

Gerard Edling, były prokurator, który został dyscyplinarnie wydalony ze służby, jest specjalistą od kinezyki - nauki zajmującą się komunikacją niewerbalną. Kiedy nieznany zamachowiec zajmuje jedno z opolskich przedszkoli i rozpoczyna osobliwy Koncert krwi, w który angażuje społeczeństwo, bezsilna i powodowana desperacją policja zwraca się do Edlinga o pomoc. Tylko okryty złą sławą mężczyzna jest w stanie zrozumieć zamaskowanego zamachowca i zatrzymać krwawy koncert. Tyle że sprawca okazuje się znacznie inteligentniejszy od większości przestępców - rozpoczyna się osobliwa gra między nim a Gerardem. 

Przyznaję, że miałam pewne trudności z tym by wczuć się w klimat „Behawiorysty” i dać się porwać lekturze od pierwszej strony - nie przekonywała mnie ani wartka akcja, ani tajemnicza postać Gerarda Edlinga i nie jestem w stanie wytłumaczyć Wam tak naprawdę dlaczego. Oparcie fabuły wokół dylematu wagonika jest doskonałym pomysłem, a Remigiusz Mróz dobrze radzi sobie także z jego realizacją. Pomimo że nie jesteśmy uczestnikami tej historii, trudno nie zastanawiać się nad wyborami jakie stawia zamachowiec - czy lepiej uratować chore dziecko czy dorosłą kobietę; chorą kobietę czy zbrodniarza; czy bierność jest gorsza od fascynacji… Te pytania non stop przewijają się przez fabułę i angażują czytelnika. 

Skomplikowana, wielowymiarowa postać zamachowca - a przede wszystkim nieoczekiwana reakcja ludzi na jego zachowanie również budzi zainteresowanie. Nie będę ukrywać, że akurat w przypadku kreacji tego bohatera nie dowiedzieliśmy się jednak wszystkiego (zwłaszcza w kontekście zakończenia) i że swoją uwagę autor poświęcił raczej Gerardowi. W sylwetce Edlinga jest coś z Forsta, ale zdecydowanie nie jest to kalka jego postaci - czytelnika fascynuje jego inteligencja czy nadzwyczajna waga jaką przykłada do dobrych manier, a także swego rodzaju tajemniczość. Trochę jest racji w tym, że na tle dwóch tak wyraźnych sylwetek reszta wypada nieco słabiej, ale nie przeszkadza to w lekturze. 

„Behawiorysta” jest kolejną lekturą napisaną z rozmachem - trudno przewidzieć co wydarzy się za moment a sama fabuła przepełniona jest ciągłymi cliffhangerami. Remigiusz Mróz ma tendencje do tego by przerywać rozdział w najbardziej fascynującym momencie i mobilizować tym samym czytelnika do dalszej lektury. Jeśli pochodzicie z Opola i jego okolic, albo znacie dosyć dobrze ów miasto - dodatkowym atutem będzie dla Was tło wydarzeń. Osobiście byłam w Opolu raz, ale za to niedawno i przywołane przez autora nazwy ulic lub miejsc doskonale pomagały zwizualizowanie wydarzeń. 

„Behawiorysta” to bez wątpienia mocna pozycja w dorobku autora, choć nie do końca najlepsza. Remigiusz Mróz po raz kolejny fascynuje pomysłem, rozmachem i kreacją osobliwych bohaterów. Jak to u Mroza jest zaskakująco i zajmująco. Spodziewałam się ociupinkę więcej - ale to chyba dlatego, że nie szczególnie spodobało mi się zakończenie - mimo wszystko jestem usatysfakcjonowana lekturą. I nadal nie mam dość twórczości Remigiusza Mroza. 

„Behawiorysta” Remigiusz Mróz; wydawnictwo Filia; Poznań 2016 ★★★★

0 comments

Każdy Wasz komentarz witam z uśmiechem na ustach. Wszystkie niezmiennie stanowią dla mnie zresztą niewyczerpane źródło motywacji. Będę więc wdzięczna za każdy, nawet najmniejszy pozostawiony przez Was ślad i, w miarę możliwości, postaram się na niego odpowiedzieć.
Kala