Diabolika, S. J. Kincaid


Nie byłam jedną z tych osób, ktôre z entuzjazmem przywitały wiadomość o polskiej premierze „Diaboliki” zaledwie kilka miesięcy po tej zagranicznej. Owszem, byłam zaintrygowana tytułem, który wywołał tyle - nie zawsze pozytywnych - emocji, ale gdzieś podskórnie czułam, że nie do końca są to moje klimaty. Moje nastawienie zmieniło po pierwszych przedpremierowych opiniach polskich czytelników - dałam się poddać ogólnej fali podekscytowania i kiedy tylko otrzymałam propozycję lektury, nie wahałam się dwa razy. I bardzo dobrze. 

Diaboliki są śmiertelnie niebezpieczne - lojalne tylko jednej osobie, swojemu właścicielowi, gotowe są na wszystko byle tylko zapewnić mi bezpieczeństwo, nawet jeśli musiałyby poświęcić własne życie. Kiedy zapanowania nad diabolikami zaczyna wymykać się spod kontroli, cesarz wydaje rozkaz ich zgładzenia. Ale Nemezis nie umiera. Na skutek fortelu opiekunka córki senatora wciąż pozostaje u jej boku, a kiedy cesarz wzywa Sydonię do Chryzantemum, rozpoczyna szkolenie aby wypełnić kolejne zadanie. Nemezis ma wcielić się w rolę córki senatora zająć miejsce Donii na dworze cesarza. 

„Diabolika” nie jest wolna od wpływu innych powieści Young Adult, ale równocześnie wyraźnie wyróżnia się na tle swojego gatunku. Świat wykreowany przez S. J. Kincaid, ale także nowe gatunki - jak choćby tytułowa Diabolika - stanowią najmocniejszą stronę powieści autorki. Jak na historię science fiction przystało, fabuła rozgrywa się w przestrzeni kosmicznej, ale wyraźnie możemy dostrzec inspiracje starożytnymi cywilizacjami - zwłaszcza rzymską i poczuć ich klimat. Owszem, świat wykreowany przez S. J. Kincaid początkowo wydaje się nieco przytłaczający, ale wrażenie to mija wraz z rozwojem fabuły. 

Powieść S. J. Kincaid charakteryzuje spora doza brutalności - i sprzyjają temu zarówno krwawe rządy cesarskie jak i natura głównej bohaterki. Równocześnie jednak siła fizyczna nie jest jednym aspektem historii - dużą rolę odgrywają tutaj zarówno strategie polityczne jak i manipulatorskie umiejętności bohaterów. S. J. Kincaid próbuje zaskoczyć swoich czytelników, a choć niektóre twisty fabularne są możliwe do przewidzenia, pewne rozwiązania rzeczywiście okazują się zaskakujące. 

Grono bohaterów, których poznajemy bliżej zostało dosyć ograniczone, ale najważniejsi z nich budzą przynajmniej zainteresowanie czytelnika. Pomijając Sydonię, która została przez S. J. Kincaid zdecydowanie za bardzo wyidealizowana, nie ma bohaterów nieskalanych z moralnego punktu widzenia. Nawet bohaterzy, którzy teoretycznie stoją “po właściwej stronie” dokonują błędnych wyborów i dopuszczają się rzeczy - by użyć eufemizmu - niewłaściwych. Sam wątek miłosny, chociaż stosunkowo łatwy do przewidzenia i niestety nie pozbawiony pewnych scen cliché,  fascynuje tym, że przypomina nieco tykającą bombę. Obie ze stron dokonały pewnych niedopuszczalnych w naszym świecie czynów, a ich brak emocjonalnej stabilności i skłonność do impulsywnych, irracjonalnych wyborów może obrać ciekawy kierunek w kolejnych tomach. 

„Diabolika” to powieść młodzieżowa, która inspiruje się innymi tytułami, ale równocześnie wprowadza coś nowego do gatunku YA. A chociaż początkowo miałam pewne problemy by wczuć się w opowiadaną historię, chyba już wiem co zachwyciło czytelników. „Diabolika” to intrygujące połączenie science fiction i starożytnych inspiracji; brutalności i umysłowych gierek; żądzy władzy i przywiązania. Zdecydowanie nie jest to historia, która trafi do każdego czytelnika, ale i trudno tego oczekiwać. Mnie S. J. Kincaid przekonała i czekam z niecierpliwością na kolejny krok z jej strony. 

„Diabolika” S. J. Kincaid; wydawnictwo Moondrive (Otwarte); Kraków 2017 ★★★★

Za możliwość lektury dziękuję wydawnictwu Moondrive

0 comments