Schronienie, Harlan Coben


Odnoszę wrażenie, że w internetowym świecie Książkoholików - czy to blogosferze, czy booktubie czy wreszcie bookstagramie, postać Harlana Cobena jest dobrze znana. Nawet jeśli ktoś sam nie zaczytuje się w jego twórczości wie przynajmniej w jakim gatunku tworzy. Sama miałam kilkakrotnie okazję zagłębić się w powieściach Cobena - zarówno w historiach zamkniętych w jednym tomie, jak i tych dotyczących najpopularniejszego bohatera wykreowanego przez autora - Myrona, ale z trylogią o nastoletnim Mickeyu Bolitarze jakoś nie było nam po drodze. A przynajmniej do momentu, w którym ukazało się wznowienie pierwszego tomu, czyli właśnie „Schronienie”. 

Mickey Bolitar ma za sobą kilka bolesnych doświadczeń. Przeżył wypadek, w którym zginął jego ojciec; jego matka trafiła na odwyk; a na dodatek został zmuszony do całkowitej zmiany otoczenia i zamieszkania pod jednym dachem z praktycznie obcym człowiekiem - wujem, który nie pozostawał w bliskich kontaktach ze swoim bratem. Cała sytuacja jeszcze staje się tym trudniejsza do zniesienia, gdy nowa dziewczyna Mickeya znika bez śladu, a samotna staruszka - Nietoperzyca: lokalny postrach nastolatków zaczyna sugerować, że ojciec chłopaka wciąż żyje. 

W przeciwieństwie do innych powieści autorstwa Harlana Cobena, „Schronienie” zostaje utrzymane niemal w młodzieżowym charakterze. I nie chodzi mi tylko o wiek głównego bohatera, ale także wątki przewijające się na kartach powieści. Tajemnica zaginięcia Ashley oraz zagadkowe słowa staruszki pozostają głównymi punktami fabuły, ale gdzieś w tle rozgrywają się także poboczne historie, które wpasowują się w klimat literatury dla nastolatków - szkolne życie (z wszystkimi jego dramatami), pierwsze miłości czy nawet, wspominany już, lokalny postrach w postaci Nietoperzycy. Nie są to na tyle rzucające się w oczy kwestie by zakłócić przyjemność z lektury starszemu czytelnikowi a równocześnie „Schronienie” może być dobrym wyborem dla kogoś kto dopiero zamierza sięgnąć po twórczość Harlana Cobena i thrillery ogółem. 

Podobnie jak w innych powieściach, autor doskonale radzi sobie z budowaniem napięcia. Piętrzące się tajemnice, suspens i jakieś poczucie zagrożenia sprawiają, że czytelnik bardziej angażuje się w lekturę i z niecierpliwością przerzuca kolejne strony. Samo zakończenie, w stosunku do budowanego napięcia, nastąpiło w moim odczuciu nieco zbyt szybko. Trudno mi było pozbyć się wrażenia, że pod koniec zostaliśmy zalani rozwiązaniami, ale prawdopodobnie ma to związek z moimi osobistymi preferencjami. Warto natomiast zaznaczyć, że pomimo uzyskania wielu odpowiedzi, nie wszystkie kwestie zostają rozstrzygnięte. Samo zakończenie nasuwa mi na myśl wniosek, że poszczególne tomy będą ze sobą ściślej powiązane niż ma to miejsce w przypadku z Myronem Bolitarem i że warto poznawać je chronologicznie. Ale o tym czy jest tak naprawdę, dopiero się przekonam.  

Nie powiedziałabym, że „Schronienie” jest najlepszą powieścią autora. Nakreślony w powieści wątek organizacji, o którym nie napiszę zbyt wiele, bo nie chcę nikomu spoilować fabuły, trochę za bardzo odbiega od rzeczywistości jak na mój gust. Ponad to mam wrażenie niewykorzystanego potencjału jeśli chodzi o Myrona. Zabrakło mi interakcji między panami Bolitar i tego by starzy z nich wziął udział w “śledztwie”. W powieściach młodzieżowych występuje dziwna tendencja do tego by w pewien sposób ograniczyć udział “dorosłych” w fabule i podobne wrażenie towarzyszyło mi przy lekturze „Schronienia”. 

Nie oznacza to, że uważam, iż nie warto sięgnąć po „Schronienie”. Powieści Harlana Cobena są idealną rozrywką na jesienny wieczór a ten tytuł nie jest wyjątkiem. Po prostu poznałam już autora z lepszej strony. Jeśli jesteście wielbicielami serii z Myronem; chcielibyście przekonać się do lektury thrillerów a czytaliście raczej pozycje YA; albo intryguje Was polski akcent w historii, powinniście się zainteresować „Schronieniem”. 

Za możliwość lektury dziękuję wydawnictwu Albatros


Schronienie” Harlan Coben; tłum. Zbigniew A.  Królicki; wydawnictwo Albatros; Warszawa 2017 ★★★☆☆

0 comments