Podsumowanie września


Zawsze mam problem z tym by zacząć pisać jakiś post, a już w przypadku podsumowań miesiąca staje się on wyjątkowo dotkliwy. No bo ileż razy można wspominać o tym jak szybko upłynął czas? Ale wraz z końcem miesiąca nie mogłam się już doczekać żeby zasiąść do pisania. Chociaż nic na to nie wskazywało (a jeśli czytaliście podsumowanie sierpnia, prawdopodobnie wiecie dlaczego), wrzesień był dla mnie wyjątkowym miesiącem. Po pierwsze, w końcu udało nam się wybrać z Panną M. na wymarzone wakacje (jeśli śledzicie Złodziejkowy fanpage, co Wam polecam, doskonale o tym wiecie) - tydzień w słonecznej Cala Rajadzie, na Majorce. Po drugie, przeczytałam kilka świetnych tytułów i przebierałam nogami z niecierpliwości żeby Wam o nich chociaż w skrócie opowiedzieć. I w końcu nadeszła odpowiednia chwila.

We wrześniu przeczytałam 9 książek, co i tak uważam za wyczyn przy objętości niektórych z nich, skupiając się zwłaszcza na pozycjach, które zalegały już jakiś czas na mojej półce (aż 5! Dla porównania: 2 powieści były egzemplarzami recenzenckimi, a 2 inne - zdobyczami bibliotecznymi). Większość z nich wyszła spod kobiecego pióra (7! Kobiety rządzą!), ale już większa różnorodność pojawia się jeśli chodzi o narodowość autorów, bo zdarzyło mi się sięgnąć i po literaturę amerykańską i angielską (co mnie nie zaskakuje); i szkocką i polską, a nawet włoską. A co przeczytałam dokładnie?

PRZECZYTANE

Małe życie, Hanya Yanagihara ★★★★★
Może zacznijmy od tego, że rozumiem, iż pozycja Hanyi Yanagihary nie jest historią uniwersalną i zawiera pewne problematyczne aspekty, które znacząco mogą zaburzyć radość płynącą z lektury (choćby pewne natężenie dramatów w życiu głównego bohatera czy też specyficzna narracja ograniczająca dialogi do absolutnego minimum). Rozumiem to, ale równocześnie w moim odczuciu Małe życie to powieść totalna. Niemal od pierwszych stron poczułam jakąś dziwną nić sympatii do bohaterów (zwłaszcza Jude’a i Willema) i przez to znacznie bardziej przeżywałam niektóre sceny. Hanya Yanagihara pisze o życiu (jakże górnolotnie to brzmi), przyjaźni, sztuce i Nowym Jorku i robi to po prostu dobrze. Jasne, jest to spora cegła a i przez wzgląd na temat nie czyta się jej szybko, ale warto wyrobić sobie własne zdanie na jej temat (zwłaszcza że to jeden z głośniejszych tytułów ostatnich lat).

Prezent, Louise Jensen ★★★½☆
Kolejny thriller autorstwa Louise Jensen wzbudził we mnie podobne emocje co jej debiut. Zdecydowanie nie jest to pozycja, która jakoś szczególnie zapadnie mi w pamięci, ale w trakcie jej lektury całkiem nieźle się bawiłam. Prezent czyta się bardzo szybko, a sam koncept na fabułę ma ogromny potencjał (w dużej mierze wykorzystany). Gdybym miała się czegoś czepiać, wskazałabym na postać głównej bohaterki i równocześnie narratorki. Jak w debiucie, znowu mamy do czynienia z figurą unreliable narrator. Co gorsza jednak, sama postać wydaje się nieco bezbarwna i przewrażliwiona - jakby jedynym interesującym punktem jej osoby, było to, że przeszła przeszczep serca. Ciekawa jestem czy w kolejnych powieściach Louise Jensen uda się nieco popracować nad kreacjami bohaterów.

Na gigancie, Peter May ★★★★☆
Powieść Petera Maya to takie gatunkowe zaskoczenie. No bo z jednej strony motyw zbrodni i tajemnicy z przeszłości wskazuje na to, że będziemy mieć do czynienia z kryminałem, a z drugiej autor kładzie nacisk na nieco inne wątki. Na gigancie to taka historia o męskiej przyjaźni, podróżach, muzyce i wolności, która bardzo dobrze oddaje klimat lat 60. Jeżeli zasiadając do lektury oczekujecie porywającej intrygi kryminalnej, możecie poczuć się nieco rozczarowani, ale ja byłam przyjemnie zaskoczona pierwszym spotkaniem z twórczością Petera Maya - to coś czego zdecydowanie wcześniej nie miałam okazji czytać.
<PEŁNA OPINIA>

Blisko Ciebie, Kasie West ★★★★☆
Trochę nie wiedziałam czego mam się spodziewać po twórczości Kasie West. Chociaż nasłuchałam się sporo pozytywnych opinii na jej temat, typowe powieści młodzieżowe nie zawsze trafiają w mój gust czytelniczy. Ale Blisko Ciebie, jako lekka, całkowicie odprężająca lektura na “jedno popołudnie”, miło mnie zaskoczyła. Podobał mi się już sam pomysł na fabułę (motyw utknięcia w bibliotece!), ale nie tylko. Kasie West w ciepły i taki bardzo naturalny sposób nakreśla relacje między bohaterami (nie miałam wrażenia jakiegoś insta love), a poza tym przybliża wątek ataków paniki z jakimi zmaga się główna bohaterka (bardzo aktualny we współczesnym świecie). Nie jest to lektura bardzo ambitna czy wpływająca na postrzeganie świata, ale oceniam ją na duży plus i pewnie jeszcze kiedyś sięgnę po jakąś inną powieść autorki.

Deniwelacja, Remigiusz Mróz ★★★½☆
Długo nie wiedziałam co mam myśleć na temat kontynuowania trylogii o Wiktorze Forstcie i czy w ogóle zdecydować się na lekturę, ale w końcu dałam się skusić. Natomiast moje wrażenia są raczej mieszane. Bohaterowie (i nie chodzi mi tylko o komisarza) są wyraziści i z miejsca budzą sympatię, a Remigiusz Mróz dba o to by czytelnik się nie nudził (akcji jest sporo, a dodatkowo pojawiają się wewnętrzne cliffhangery). Jednak czegoś mi brakowało. Początkowo byłam nieco zdezorientowana tym co się dzieje - wkradł się jakiś fabularny chaos, który, na całe szczęście!, autor potem sprytnie wyjaśnił. Największym minusem jest dla mnie jednak samo zakończenie. Oczywiście nie zdradzę Wam szczegółów, ale twist fabularny zdecydowanie miał dla mnie zbyt abstrakcyjny charakter a końcowy cliffhanger wydaje mi się wtórny. Natomiast po kolejną część i tak pewnie w końcu sięgnę.

To jedno lato, Dorota Milli ★★☆☆☆
Powieść pani Doroty Milli ma pewien potencjał. To jedno lato ma taki ciepły, wakacyjny klimat, dodatkowo podkreślony scenerią nadmorskiego kurortu. Tylko, że to trochę za mało w mojej ocenie. Momentami pojawia się taka dziwna, nieprzyjemna sztuczność w poszczególnych scenach i dialogach, a co gorsza - główna bohaterka niezmiernie działa czytelnikowi na nerwy swoim egoizmem. Przyznaje, przeczytałam całość stosunkowo szybko i nawet uśmiechnęłam się kilka razy czytając słowne potyczki między Luką a Hubertem, ale spodziewałam się czegoś lepszego.

Złodziejka, Sarah Waters ★★★★★
Zanim sięgnęłam po powieść Sarah Waters, wiedziałam jedynie tyle, że autorka wplata w swoje historie wątki LGBT. I rzeczywiście, Złodziejka porusza temat uczucia dwóch kobiet, ale to znacznie bogatsza pozycja. Sarah Waters w doskonały sposób oddaje realia XIX-wiecznego Londynu, skupiając się zwłaszcza na sytuacji kobiet w ówczesnym czasie (damy i dziewczyny pochodzącej z nizin społecznych, dzielnicy złodziei); a ponad to konstruuje powieść błyskotliwą, wciągającą i zaskakującą - twist fabularny, który zamieszcza w pewnym momencie, był lepszy niż w niejednym thrillerze. Trochę się obawiam, że najlepszą pozycje autorki mam już za sobą, ale zdecydowanie zamierzam sięgnąć po inne tytuły spod jej pióra.  

Genialna przyjaciółka, Elena Ferrante ★★★★☆
Twórczość Eleny Ferrante posiada chyba tyleż zwolenników co przeciwników, a ja mogę śmiało powiedzieć, że pod pewnymi względami rozumiem obie ze stron. Miałam problem z tym żeby wczuć się w opowieść snutą przez autorkę - język jakim spisana została historia jest raczej prosty i niczym nie zaskakujący, a mnogość bohaterów utrudniała mi wczucie się w historię. Poza tym Elena Ferrante początkowo wykazywała irytującą tendencję do przerywania właściwej akcji licznymi anegdotami. Z czasem jednak opowieść wciągnęła mnie na tyle, że zaczęłam czerpać przyjemność z lektury. Genialna przyjaciółka w nienachalny sposób nakreśla sytuacje po wojnie; to jak przeszłość rzutuje na kontakty między poszczególnymi rodzinami; a także próbę wyrwania się z jakiejś grupy społecznej. Może nie nazwałabym Eleny Ferrante swoim odkryciem, ale pewnie sięgnę po kolejny tom tetralogii.

Achilles. W pułapce przeznaczenia, Madelaine Miller ★★★★☆
Za powieścią Madeline Miller stoi przede wszystkim fantastyczny pomysł - autorka opowiada własną wariację na temat historii Achillesa, wplatając w nią wątek LGBT - ale wydaje mi się, że w pełni wykorzystała ona jej potencjał. Achilles. W pułapce przeznaczenia jest powieścią przepełnioną emocjami; świetnie nakreślającą relacje między Achillesem i Patroklosem. Ale chociaż pozostaje pod wrażeniem tej historii, nie pozostaje ślepa na jej mankamenty. Powieść ma dosyć specyficzne tempo i czasami ciężko uwierzyć w upływ czasu o którym wspomina autorka. Ponad to, niektóre decyzje podejmowane przez bohaterów wydają się być pozbawione jakiegokolwiek powodu i niepodobne do ich charakterów. Ale i tak warto dać tej powieści szansę.

POZOSTAŁE TEKSTY

Spóźnione podsumowanie sierpnia
Opinia na temat powieści równocześnie pięknej i brutalnej czyli Zaczarowanych
Opinia na temat niezwykle popularnego thrillera, który okazał się rozczarowaniem czyli Co kryją jej oczy?

0 comments

Każdy Wasz komentarz witam z uśmiechem na ustach. Wszystkie niezmiennie stanowią dla mnie zresztą niewyczerpane źródło motywacji. Będę więc wdzięczna za każdy, nawet najmniejszy pozostawiony przez Was ślad i, w miarę możliwości, postaram się na niego odpowiedzieć.
Kala