2017 rok w książkach


Wiem, że w styczniu nie powinno się już spoglądać za siebie - obowiązuje zasada czystej karty. Naczytałam się sporo podsumowań na innych blogach, ale sama nie zamierzałam nic publikować (za wyjątkiem zestawienia najlepszych książek jakie przeczytałam w 2017 roku). Zamierzałam. Używam czasu przeszłego nie bez powodu, dlatego że pewien filmik na zagranicznym booktubie zainspirował mnie do zmiany planów. Możecie tego o mnie nie wiedzieć, ale uwielbiam wszelakiego rodzaju listy i tabele: od mniej więcej połowy 2016 roku prowadzę zresztą kilka excelowskich arkuszy, w których skrzętnie notuję przeczytane tytuły (razem ze stosownymi adnotacjami) oraz pozycje, które trafiają do mojej biblioteczki. I postanowiłam, że wykorzystam ów notatki do tego żeby przedstawić Wam w skrócie jak wyglądał mój 2017 rok w książkach. Nie wiem na ile jest to interesujące dla Was, ale podejrzewam, że nie jestem jedyną wielbicielką takiego typu podsumowań. A nawet jeśli: ten post może mi kiedyś posłużyć jako ciekawe przypomnienie czytelniczych wrażeń. 

Przeczytane:

Łącznie przeczytałam w 2017 roku 130 pozycji (dla porównania, w 2016 było tych tytułów dokładnie 129). Ale chociaż na bieżąco zapisywałam swoje “osiągnięcia” dopiero w trakcie przygotowywania tych wykresów uświadomiłam sobie, że z reguły czytam zbliżoną liczbę książek w miesiącu. Jak widzicie najwięcej książek przeczytałam w grudniu - jeśli czytaliście ostatnie podsumowanie z pewnością podejrzewacie też czym jest to spowodowane: sporo pozycji stanowiły lekkie powieści obyczajowe, które zazwyczaj pochłaniam bardzo szybko. Nie dziwi mnie też to, że najmniejsza liczba przeczytanych tytułów przypada na styczeń: to jakiś dziwny zwyczaj w moim przypadku (niewykluczone, że związany bezpośrednio z sesją zimową). 

Źródło:
Jestem miło zaskoczona tym, że wśród 130 przeczytanych pozycji, aż 60 stanowiły te tytuły, które pochodziły z moich własnych zbiorów, bo jednak stosy nieprzeczytanych książek w moim domu mnie nieco przerażają. Dziwi mnie także tak wysoka ilość egzemplarzy od wydawnictw (czy to recenzenckich czy jakiś okolicznościowych prezentów z ich strony). Wydawało mi się, że w 2017 ograniczyłam sporo współprac, a tymczasem i tak przeczytałam 49 tytułów, które trafiły do mnie w ten sposób. W porównaniu z zeszłym rokiem, rzadziej sięgałam po egzemplarze biblioteczne (21 tytułów w 2017; 39 - w 2016). Ostatnio jednak bywam tam znacznie częściej!

Płeć autora:
Zdecydowanie jest to najmniej zaskakujący wykres, przynajmniej dla mnie samej. Były czasy, gdy praktycznie wcale nie sięgałam po historie, które wyszły spod pióra mężczyzn, więc i tak pojawia się pewien progres (bo jednak 33 razy porzuciłam swoje przyzwyczajenia). Za tajemniczą kategorią mix, kryją się wszystkie pozycje, które napisane zostały przez więcej niż jednego autora. O ile się nie mylę wszystkie 4 tytuły były napisane przez męsko-damskie duety, ale potencjalnie mogłyby to być także wszelakiego rodzaju zbiory opowiadań. 

Docelowa grupa odbiorców:
Długo zastanawiałam się czy warto zerknąć na statystyki związane z tym, do jakiej grupy odbiorców teoretycznie skierowana była dana pozycja. Te granice są bardzo umowne i czasami ciężko je odpowiednio przypasować do odpowiedniej “kategorii” (z tego powodu całkowicie zrezygnowałam z przygotowywania wykresu wg gatunków). Zdecydowałam się na to głównie dlatego, że to właśnie ten wykres obrazuje spore zmiany jakie zaszły w moim czytelniczym życiu. Jak widzicie bardzo rzadko czytałam historie New Adult (ostatnią z nich w maju), które jeszcze nie tak dawno dominowały wśród moich lektur. Ograniczyłam też młodzieżówki (do 33 pozycji) i to właśnie literatura skierowana do dorosłego odbiorcy dominuje u mnie w 2017 roku. Jasne, większość z tych 90 tytułów to wciąż literatura rozrywkowa, ale i dostrzegam pewne zmiany w swoim guście.  

* Pod literaturą dziecięcą kryją się tak naprawdę dwa tomy serii Lucy Maud Montgomery. Ciężko było mi samej zdecydować się do jakiego czytelnika skierowana jest historia o Ani i w końcu pozwoliłam zadecydować sugestiom Goodreads. 

Oceny:
Gdzieś już o tym pisałam, ale w 2017 stałam się bardziej krytyczna jeśli mowa o ocenę książek. Z pewnością nigdy wcześniej nie wystawiłam tyle dwójek, a piątek było znacznie więcej i to wcale nie dlatego że czytałam gorsze tytuły w tym roku. Nie dziwi mnie przewaga ocen oscylujących wokół 3 do 4 gwiazdek - jeśli przyjrzelibyście się podsumowaniom z każdego miesiąca, szybko zauważylibyście, że oceniałam tak większość przeczytanych książek - jako po prostu średnie lub dobre. Podejrzewam, że ta tendencja będzie się utrzymywać w kolejnych latach i to nawet jeśli staram się sięgać tylko po takie tytuły, które naprawdę mnie interesują. 

Zakupione:
Przechodząc do całkowicie odmiennej strefy mojego życia Książkoholika, podsumujemy jeszcze szybko książki, które wzbogaciły moją biblioteczkę. Wśród statystyk nie brałam pod uwagę ani ebooków, ani nawet egzemplarzy przed korektą. Mimo to liczba 162 pozycji jest nieco przerażająca. Martwi mnie zwłaszcza to, że ostatnie trzy miesiące roku wykazują niebezpieczną tendencję zwyżkową i że jest to liczba większa od tej określającej książki przeczytane. Część tych wyników mnie absolutnie nie dziwi: maj to moje urodziny; lipiec - imieniny; październik - targi książek a grudzień to święta. Ale skąd tyle pozycji np. w listopadzie? Naprawdę nie wiem. 

Źródło:
Żebyście nie myśleli, że jestem jakimś szalonym zakupoholikiem, sama kupiłam tylko (?) 57 pozycji z tych 162 - czyli jakieś 17%. Jeżeli chodzi o prezenty - brałam pod uwagę zarówno pozycje jakie otrzymałam od bliskich jak i tytuły, które trafiły do mnie od wydawnictw w ramach jakiś okolicznościowych prezentów np. świątecznych. Kategoria “Inne” odnosi się za to do pozycji, które nie należą tak naprawdę do mnie. Albo kupiłam je jako prezent dla Pani Mamy lub Panny M., albo któraś z nich kupiła je dla siebie (jak zauważyliście, mają więcej samokontroli, ale to dlatego że korzystają po prostu z moich zbiorów). 

Jestem ciekawa czy prowadzicie podobne zapiski i czy zaobserwowaliście coś ciekawego w związku z własnym czytelniczym rokiem 2017. 

0 comments