Pokochałam wroga, Mirosława Kareta


Nie jest tajemnicą, przynajmniej dla osób, które śledzą Złodziejkę Książek, albo moje profile na portalach poświęconych książkom (czyt. Lubimy czytać.pl lub Goodreads.com) nieco dłużej, że powieści osadzone na tle II wojny światowej budzą zazwyczaj moje zainteresowanie. Sporo historii, które nieoficjalnie figurują na mojej liście ulubionych lektur, takich jak „Złodziejka książek", „Jeździec miedziany" czy „Szare śniegi Syberii" rozgrywają się właśnie podczas tego okresu historycznego i dlatego pomimo pewnych rozczarowań (czyt. „Esesman i Żydówka") wciąż staram się poszukiwać podobnych pozycji. Powieść Mirosławy Karety wydawała się doskonale wpasowywać w moje oczekiwania, zwłaszcza z obietnicą wojennego Krakowa w tle, ale nie do końca okazały się one zrealizowane.

Jadwiga przez lata skrywała w tajemnicy prawdę na temat losów swojej rodziny. Historię, która nawet pomimo upływu czasu może wstrząsnąć posadami świata rodu Petryckich, kobieta spisała jedynie w starym zeszycie. Po śmierci Jadwigi, trafia on w ręce jej syna - krakowskiego lekarza. Mężczyzna jest zdeterminowany by poznać prawdę o relacji jaka łączyła matkę z niemieckim oficerem w czasie II wojny światowej - Maxem Bayerem.

Powieść Mirosławy Karety już na okładce reklamowana jest jako historia „zakazanej miłości Polki i Niemca w okupowanym Krakowie", tyle że niezupełnie jest to prawda. Owszem, wątek uczucia między Jadwigą i Maxem odgrywa dużą rolę w fabule, ale nie jest on głównym punktem. Lata II wojny światowej, czyli okres w którym rozgrywał się ów wątek, poznajemy wyłącznie za pośrednictwem odnalezionego pamiętnika Jadwigi. I nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie oczekiwania czytelnika, który zasugerował się hasłem z okładki. Forma przedstawienia historii Jadwigi i Maxa wręcz narzuca pewną fragmentaryczność, a przez to łączące ich uczucie wydaje się nieco niewiarygodne i jakby mniej intensywne.

Co otrzymujemy niejako w zamian? Mirosława Kareta przywołuje wątek krakowskiego lekarza - Maksymiliana w latach 90 XX wieku, kiedy to mężczyzna podążając śladami historii swojej matki, udaje się do Monachium. Dwutorowe poprowadzenie narracji zdecydowanie ma pewne plusy. Mirosława Kareta przybliża nam rzeczywistość lat 90 i pozwala dostrzec zmiany jakie zachodziły w Polsce (zarówno w kontraście do lat wojny, jak i czasów nam współczesnych). A jedynym elementem zakłócającym przyjemność z lektury jest tendencja autorki do notorycznego porównywania Polski do krajów Zachodu (zwłaszcza Niemiec i Monachium).

Jestem niemal przekonana, ze gdybym nie zasiadała do lektury „Pokochałam wroga" z bardzo sprecyzowanymi oczekiwaniami, powieść Mirosławy Karety bardziej przypadłaby mi do gustu. Autorka ma bardzo przyjemny w odbiorze styl pisania a wplecione w historię fragmenty pamiętnika w pewien sposób wyróżniają  ją na tle innych powieści o podobnej problematyce. Częściowe osadzenie akcji w Krakowie stanowi z kolei dodatkowy atut dla Krakusa - kiedy znacznie łatwiej wyobrazić sobie scenerię dla rozgrywających się wydarzeń.

Jeżeli do lektury „Pokochałam wroga" przyciąga Was wyłącznie hasło z okładki, możecie czuć się odrobinę rozczarowani, Natomiast jeśli należycie do wielbicieli sag rodzinnych, w których przewija się wątek wojenny, powieść Mirosławy Karety powinna Wam się spodobać. Osobiście doceniam fakt, że autorka osadziła akcję w Krakowie i zamknęła wątek Maxa i Jadwigi w jednym tomie, ale jednak nie mogę pozbyć się lekkiego poczucia rozczarowania.

Pokochałam wroga” Mirosława Kareta; wydawnictwo WAM; Kraków 2016 ★★★☆☆

0 comments