Budapeszt w obiektywie


Cały czas szukam nowych pomysłów na bloga - czegoś co urozmaiciłoby nieco stronę zdominowaną przez moje opinie o książkach i co pozwoliłoby Wam poznać mnie od nieco innej perspektywy. Zdarzało mi się już opowiadać Wam o filmach czy serialach, ale ostatnio doszłam do wniosku, że to wciąż nieco za mało. Że czasami pojawiają się tematy, które chciałabym poruszyć, oderwane od tematyki literatury, a nawet kultury. Próbowałam kiedyś stworzyć ku temu oddzielne miejsce, ale równoległe prowadzenie dwóch blogów w moim przypadku się nie sprawdza. Po pierwsze, bo nie mam ku temu wystarczająco czasu, zwłaszcza jeśli chodzi o rok akademicki. Po drugie, bo jednak moje zainteresowania grawitują głównie wokół kultury, książek przede wszystkim. Dałam więc samej sobie pozwolenie na to by od czasu do czasu opublikować na Złodziejce Książek coś co może nie do końca wpasowuje się w główną tematykę bloga - np. relacje zdjęciową z wyjazdu.

Dwa dni - 21 i 22 lipca - absolutnie wystarczyły aby miasto podbiło moje serducho i chciałabym się z Wami podzielić migawkami z tych przeszło 48 godzin. Nie pokażę Wam ujęć z każdego miejsca, które zobaczyłam, bo nie chciałabym upubliczniać zdjęć, na których pojawiają się moi towarzysze podróży. Liczę jednak na to, że to co zobaczycie wystarczy by zainspirować Was do zobaczenia miasta na własne oczy.

Erzsébet híd, czyli most Elżbiety. Pierwsze miejsce, które zobaczyliśmy w Budapeszcie i od którego zaczęliśmy zwiedzanie - spacer Váci utca, jedną z głównych ulic Budapesztu.

Ulicą Váci dotarliśmy do budynku targowego (Nagy Vásárcsarnok). Nawet jeśli nie planujecie tam żadnych zakupów, warto zajrzeć do środka - żeby pozwiedzać, albo spróbować Lángos - tradycyjne węgierskie placki.

Dworzec kolejowy (Budapest Keleti) zdecydowanie nie znajdował się na naszej trasie wycieczkowej, ale trafiliśmy tam poszukując automatu biletowego. Przy czym absolutnie nie żałuję - wchodząc do środka człowiek ma wrażenie jakby niejako cofnął się w czasie.

 Metrem dostaliśmy się na drugą stronę Dunaju i zaczęliśmy zwiedzanie Budy. z racji na ograniczony czas, skupiliśmy się na "najważniejszych" miejscach i pominęliśmy kilka muzeów czy też innych bardziej bądź mniej turystycznych miejsc. Na zdjęciu pomnik przed Muzeum Historii - Hadtörténeti Múzeum.

 Dowód na to, że żółte taksówki nie pozostają domeną wyłącznie Nowego Jorku.

Bécsi kapu czyli Brama Wiedeńska. Jeden z punktów, z którego w bardzo przystępny sposób może zacząć zwiedzanie Budy

Budynek Węgierskiego Archiwum absolutnie mnie zachwycił. Zwłaszcza jego dach (któremu możecie się przyjrzeć dwa zdjęcia powyżej).

Śmiejcie się lub nie, ale moi towarzysze podróży wielokrotnie podczas wycieczki musieli wysłuchiwać moich zachwytów nad węgierskimi skrzynkami pocztowymi. Są przecudowne i doskonale wpasowują się stylem w klimat miasta

W Budapeszcie zdecydowanie nie brakuje pomników.

Wieża Kościoła Macieja (Mátyás Templom) znajdującego się tuż przy Baszcie Rybackiej.

Widok na Parlament (jeden z najbardziej efektownych budynków Budapesztu) z Baszty Rybackiej.

Jedna z wież Baszty Rybackiej - piękne miejsce do zdjęć, ale BARDZO zatłoczone przez turystów - mniej lub bardziej bezczelnych.

Pomnik Stefana I (Świętego Stefana). Obok znajdowała się kasa biletowa i kurtyna wodna, stąd pewnie tyle ludzi.

Widok na kościół Macieja z nieco odmiennej perspektywy.

Zamek Królewski w Budapeszcie - jeśli mam być szczera drugi zamek w Budapeszcie (Vajdahunyad)zdecydowanie bardziej przypadł mi do gustu

Panorama na Budapeszt z punktu widokowego przed pałacem - widok na Bazylikę św. Stefana

Kolejny kadr Budapesztu - również wykonany z Pałacu, choć już w innym miejscu. Widok na Wzgórze Gellerta i ogrody królewskie (side note: wszelakiego rodzaju pałace, zamki i grody są zawsze moimi absolutnie ulubionymi miejscami do zwiedzania)

Fontanna znajdująca się na terenie ogrodów.

Jedno z niewielu zdjęć jakie wykonałam na Wzgórze Gellerta. Żałuję ogromnie, ale byłam zbyt zmęczona by zrobić coś więcej.

Jedno z moich absolutnie ulubionych miejsc jeśli chodzi o Budapeszt czyli Vajdahunyad. Znajduje się nieco na uboczu, ale zdecydowanie warto się tam wybrać!

 Kolejny kadr na zamek gdybyście mieli jeszcze jakieś wątpliwości, dlaczego byłam nim aż tak urzeczona

Wokół Zamku Vajdahunyad znajduje się sporych rozmiarów park - świetne miejsce do spacerów, ale też po prostu relaksu. Ja trochę żałowałam, ze nie zabraliśmy akurat wtedy ze sobą żadnego koca.

Jeden z licznych kadrów na Parlament. Musieliśmy się obejść ze smakiem jeśli chodzi o zwiedzanie wnętrza (wykupiono wycieczki na kilka godzin do przodu), ale mogliśmy mu się przyjrzeć chociaż z zewnątrz.

Ale to chyba moje ulubione zdjęcie przedstawiające Parlament.

 Tym razem widok na Parlament od strony Dunaju.

Pomnik Butów na brzegu Dunaju (znajdujący się tuż przy Parlamencie) upamiętniający ofiary Holocaustu 

I już ostatnia fotografia Parlamentu 

Katedra św. Stefana. Jeden z najbardziej znanych budynków Budapesztu (nie tylko jeśli chodzi o obiekty sakralne) 

Nawet jeśli nie przepadacie za zwiedzaniem obiektów sakralnych, warto wspiąć się na wieżę widokową.

Panorama na miasto z wieży widokowej. Sporo schodów, ale widok jest wart wysiłku (a dla leniwców można skorzystać z windy)

Kolejny widok z wieży widokowej. Tym razem na nieco bardziej "turystyczną" stronę Budapesztu.

Ostatnie miejsce jakie zwiedziliśmy w Budapeszcie. Fontanna na wyspie Małgorzaty. Wieczorem odbywają się tu pokazy multimedialne, ale ze względu na burzę nie udało nam się tam wówczas dotrzeć.

Jestem ciekawa czy miejsca, które przedstawiłam były Wam wcześniej znane. No i co chyba jeszcze ważniejsze, jakie miasto ostatnio podbiło Wasze podróżnicze serducha?

0 comments