Powód by oddychać, Rebecca Donovan


Seria „Oddechy” znajdowała się na mojej (niekończącej się) liście książek do przeczytania od długiego czasu. Prawdopodobnie nawet przed polską premierą pierwszego tomu. Nie przemawiała do mnie jednak na tyle bym natychmiast zdecydowała się na zakup i gdyby nie fakt, że otrzymałam „Powód by oddychać” jako prezent Mikołajkowy (tak! zeszłoroczny!), być może jeszcze długo nie sięgnęłabym po ów tytuł. Czy coś bym straciła? Nie jestem do końca przekonana. Być może oczekiwałam od Rebecci Donovan trochę zbyt dużo, ale mam raczej mieszane uczucia odnośnie pierwszego tomu.

Po śmierci ojca, matka nie jest dłużej w stanie sprawować należytej opieki nad Emmą. Dziewczyna trafia do domu wuja i jego rodziny - żony i dwójki ich dzieci, ale wcale nie znajduje tam poczucia bezpieczeństwa czy ciepła. Ciotka Carol znęca się nad nią fizycznie i psychicznie, a wuj albo nie dostrzega tego co rozgrywa się pod jego dachem, albo po prostu na to nie reaguje. Emma angażuje się we wszelakiego rodzaju zajęcia pozaszkolne i odlicza dni, w którym będzie mogła opuścić dom wujostwa. A żeby jej sekret pozostał bezpieczny, pozwala się do siebie zbliżyć tylko Sarze. Kiedy w szkole pojawia się nowy chłopak, Evan, wbrew własnym postanowieniom Emma dopuszcza go coraz bliżej do swojego życia.

Wbrew temu co mogłoby się wydawać mój problem z pozycją „Powód by oddychać” wcale nie wiąże się z wykorzystywaniem przez autorkę licznych schematów. Po pierwsze, jak już niejednokrotnie wspominałam, przy gatunku New Adult mam trochę wyższy poziom tolerancji w tym zakresie. Po drugie, udowodniono mi, że takie historie mogą zostać dobrze napisane i sprawić mnóstwo radości. Rebecca Donovan poszła może na łatwiznę sięgając po motyw “nowego chłopaka”, ale urozmaiciła swoją opowieść. Co ciekawe, ujęła mnie głównie tym, że sporo uwagi poświęciła na przedstawienie życia szkolnego. Nie wiedzieć czemu autorzy często pomijają ów aspekt życia swoich bohaterów. Rebecca Donovan uczyniła z niego największy atut owej historii.

Przez większość czasu nie miałam też problemu z wątkiem miłosnym. Owszem, pojawia się kilka scen, w których ów wątek trąci trochę banałem i wydaje się przerysowany, ale w ogólnym rozrachunku wypada on naprawdę na plus. Rebecca Donovan pokazuje w swojej powieści miłość jako uczucie, które przynosi człowiekowi siłę i wolę walki. A dodatkowo udowadnia, że osoba, którą naprawdę darzymy uczuciem powinna nie tylko stanowić obiekt pociągu fizycznego ale także materiał na doskonałego przyjaciela - kogoś kogo możemy w pełni zaufać.

Co więc nie zagrało? O dziwo to co mogło być największym walorem powieści. Podziwiam Rebeccę Donovan za to, że poruszyła problematykę przemocy domowej, ale nie sposób w jaki zdecydowała się go zobrazować a dokładniej - nie reakcje pewnych osób. Jestem w stanie zrozumieć dlaczego autorka w ten sposób przedstawia stanowisko Emmy - że chciała odzwierciedlić zachowanie prawdziwych ofiar przemocy i ich strach przed tym co się stanie gdy prawda o ich sytuacji wyjdzie na jaw. Ale nie akceptuje stanowiska Sary - przyjaciółki Em. Reakcją na to, że ktoś kogo znamy jest ofiarą przemocy domowej nigdy nie powinna być obojętność. I nie dam się przekonać, że kroki podjęte przez Sarę są czymś więcej.

„Powód by oddychać” to historia, która wywołała we mnie sprzeczne emocje. Widzę co dostrzegają w tej opowieści jej zwolennicy. Rebecca Donovan rzeczywiście pisze w taki sposób, że porusza w czytelniku pewną wrażliwą strunę i wywołuje mnóstwo emocji. A dodatkowo w ciekawy sposób udaje jej się ukazać uczucie między Emmą a Evanem. Szkoda tylko, że sposób w jaki zobrazowała przemoc domową tak daleko odbiega od tego co chciałam zobaczyć. Z pewnością sięgnę po drugi tom - zwłaszcza po takim zakończeniu. A i Wam nie odradzam lektury serii - w tym konkretnym gatunku jest jednak kilka dużo lepszych pozycji. 

"Powód by oddychać" Rebecca Donovan; wydawnictwo Feeria Young; Łódź 2014 

0 comments