Światło między oceanami, M. L. Stedman


Zdarza się to niestety stosunkowo rzadko, ale czasami po prostu wiem czy dana pozycja przypadnie mi do gustu jeszcze na długo przed tym nim zasiądę do lektury. Tak było też w przypadku ostatnio wznowionej powieści M. L. Stedman - „Światło między oceanami”. Od momentu, w którym usłyszałam o ów tytule po raz pierwszy, czułam, że są to klimaty, w których odnajduje się najlepiej. A zwiastun ekranizacji tylko mnie w tym przeświadczeniu utwierdził. I bez fałszywej skromności mogę powiedzieć, że się nie pomyliłam. 

Tom Sherbourne- nieco tajemniczy inżynier z Sydney, który niechętnie opowiada o swojej przeszłości - poszukuje cichego i spokojnego miejsca do życia. Z dala od ludzi i zgiełku próbuje uporać się ze wspomnieniami z Wielkiej Wojny. Obejmuje posadę latarnika na niezamieszkałej wysepce Janus Rock a wkrótce dołącza tam do niego świeżo poślubiona małżonka Isabelle. Szczęście młodej pary szybko zostaje wystawione na próbę - Isabelle kilkakrotnie traci dziecko i popada w depresje. Przybicie na brzeg Janus Rock łodzi z martwym mężczyzną i zdrową dziewczynką wydaje się być ich małym cudem. Wbrew zasadom i sumieniu, Tom nie informuje o tym zdarzeniu swoich zwierzchników. 

„Światło między oceanami” to niezwykle emocjonalna opowieść o moralnych dylematach zwykłych ludzi i o tym że czasami nawet doby człowiek może podjąć złą decyzje. M. L. Stedman od początku zaznacza problematykę powieści poprzez prolog a następnie zabiera nas w krótką podróż w przeszłość - do momentu gdy Tom przybywa do Janus Rock. Autorka daje nam poznać swoich bohaterów - przekonać się bezpośrednio o tym jakimi ludźmi byli Tom i Isabelle przed podjęciem feralnej decyzji, jakimi kierowali się pobudkami i co zaważyło na ich decyzji. 

M. L. Stedman nie ocenia swoich bohaterów. Owszem, w pewnym momencie stanowisko autorki przebija się w powieści, ale nie zostaje ono narzucone czytelnikom. Wręcz przeciwnie - poznajemy perspektywy bohaterów o odmiennych poglądach (Isabelle i Toma, ale także ludzi, którzy na skutek podjętej przez bohaterów decyzji sporo wycierpieli). Pewne wątki poruszone przez M. L. Stedman nie wypadają równie przekonywująco co ten główny - początkowo jest raczej trudno uwierzyć w wielką miłość Isabelle i Toma i o jego sile przekonywujemy się dopiero z czasem - ale w ogólnym rozrachunku debiut M. L. Stedman budzi ciepłe, pozytywne odczucia. 

Autorka doskonale radzi sobie z tym by kreować postacie, które budzą emocje. Zwłaszcza Tom  staje w centrum zainteresowania czytelnika jako, może nie do końca oczywisty, wzór moralnego zachowania. Miłym dodatkiem, swoistą wisienką na torcie, jest przybliżenie pracy latarnika i osadzenie fabuły na niesamowicie klimatycznej, osamotnionej wysepce/niewielkim miasteczku (z nutką egzotyki spowodowanej australijskiej przyrody). M. L. Stedman udało się też mnie zaskoczyć. Nie przewidziałam kierunku jaki obrała autorka mniej więcej w połowie. Ale jest to miłe zaskoczenie. 

„Światło między ocenami” to klimatyczna opowieść o miłości - tej małżeńskiej i rodzicielskiej i o tym co człowiek jest w stanie dla niej zrobić. M. L. Stedman zmusza do refleksji - nad zachowaniem bohaterów i nad tym jak zachowalibyśmy się na ich miejscu. I nawet jeśli nie unika drobnych wad, koniec końców pozostawia bardzo dobre wrażenie. Jeśli przepadacie za opowieściami, które traktują o ludzkiej moralności i nie ograniczają jej do czarno-białych barw, sięgnijcie po debiut M. L. Stedman. 

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Albatros

Światło między oceanami” M. L. Stedman; wydawnictwo Albatros; Warszawa 2016 ★★★★

0 comments