Gdyby nie #7ReadUp organizowany w drugiej połowie sierpnia, nie wiem jak długo zwlekałabym z lekturą „Przekonaj mnie, że to ty”. Powieść Anny Karpińskiej była jedną z tych pozycji, która trafiła do mnie niejako przez przypadek i która nie przekonała mnie swoim opisem na tyle bym natychmiast rzuciła się do lektury. W rzeczywistości brzmiała trochę jak wiele innych powieści obyczajowych, z którymi miałam już styczność i na pewien okres odczuwałam zmęczenie materiałem. Czy miałam rację? I tak, i nie, bo jednak „Przekonaj mnie, że to ty” niesie ze sobą coś nowego.
Edyta właśnie zdała maturę, ale wcale nie zamierza rozpocząć studiów, mimo nacisków ze strony matki. Póki co pragnie wyjechać z rodzinnego miasta i przeprowadzić się do słonecznej Hiszpanii. Kiedy nieoczekiwanie umiera jej ojciec a matka popada w depresje, Edyta rezygnuje ze swoich planów i decyduje się pomóc w prowadzeniu rodzinnego pensjonatu w Krynicy Morskiej. Przeszło dwa lata później obie - matka i córka - wciąż znajdują się w tym samym punkcie. Ich relacje nie przedstawiają się najlepiej i zarówno Edyta jak i Urszula nie są szczęśliwe. I właśnie wtedy ich życie rusza do przodu, tego samego weekendu za sprawą pewnych gości w pensjonacie.
Anna Karpińska przeplata w swojej powieści losy wielu bohaterów, ale najdokładniej przyglądamy się życiu Edyty i Urszuli. Ich perspektywy wzajemnie się ze sobą przeplatają i umożliwiają autorce przybliżenie problematyki bliskiej dwóm pokoleniom kobiet. Zdecydowanie jest to też jeden z mocniejszych punktów powieści. Podczas gdy wątek kobiety po przejściach, która zaczyna swoje życie na nowo wielokrotnie przewijał się już w powieściach obyczajowych, ten poświęcony Edycie i jej rozterkom na temat przyszłości, o dziwo!, wydaje się dosyć świeży i nowy. Trochę szkoda, że nie zostało mu poświęcone trochę więcej uwagi i że koniec końców wyraźnie przebija się tu perspektywa charakterystyczna dla dojrzalszego pokolenia (studia są najważniejsze!), ale doceniam wkład autorki.
„Przekonaj mnie, że to ty” to taka historia, którą zdecydowanie poleciłabym ro czytania nieco dojrzalszej kobiecie np. mojemu mamutkowi jako lekturę plażową albo taką która przywoła letni klimat w trakcie jesiennej chandry. Anna Karpińska uchwyciła klimat słonecznej Hiszpanii (chociaż chciałoby się jeszcze więcej!). No i zawarła przesłanie, które osobiście do mnie jeszcze nie do końca przemawia - w każdym wieku mamy prawo i szansę na to by znaleźć nasz własny przepis na szczęście. Ale trudno pozbyć mi się wrażenia, że mogło być lepiej.
W samej fabule występuje pewien chaos. Przeplatane perspektywy wprowadzają pewien zamęt w chronologii - często wracamy do wydarzeń już przedstawionych przez drugą z bohaterek. Ponad to mam wrażenie, że autorka miała za dużo pomysłów i niepotrzebnie chciała je zamknąć w jednej powieści - w konsekwencji mamy aż za dużo wątków pobocznych. Nie do końca rozumiem też koncepcji ostatniego rozdziału sugerującego raczej drugi tom a z drugiej strony zamieszczenia epilogu, który ostatecznie zamyka fabułę.
Mimo wszystko „Przekonaj mnie, że to ty” to taka lekka, odprężająca lektura w sam raz na wolne popołudnie. I chociaż upieram się, że to raczej powieść dla dojrzalszej czytelniczki, nie żałuję lektury. Jeśli potrzebujecie takiego przerywnika i “motywatora” że jeszcze będzie lepiej, być może powieść Anny Karpińskiej przypadnie Wam do gustu. Ja zdecydowanie podsunę ją mamutkowi.
Za lekturę dziękuję wydawnictwu Prószyński i S-ka
„Przekonaj mnie, że to ty” Anna Karpińska; wydawnictwo Prószyński i S-Ka; Warszawa 2016 ★★★
0 comments
Każdy Wasz komentarz witam z uśmiechem na ustach. Wszystkie niezmiennie stanowią dla mnie zresztą niewyczerpane źródło motywacji. Będę więc wdzięczna za każdy, nawet najmniejszy pozostawiony przez Was ślad i, w miarę możliwości, postaram się na niego odpowiedzieć.
Kala