WYDAWNICTWO: Nasza Księgarnia
MIEJSCE I DATA WYDANIA: Warszawa 2011
MIEJSCE I DATA WYDANIA: Warszawa 2011
Człowiek jest istotą,
która do pełni szczęścia potrzebuje drugiej istoty. Odrzucając
na moment uprzedzenia odnośnie obnoszenia się z własnymi
słabościami – nie ma takiej osoby, która dobrowolnie wybrałaby
dla siebie samotność. Bo tylko mając obok siebie drugą osobę
można w pełni doświadczyć życia. Tylko szczęście dzielone z
bliskim niesie naprawdę radość i tylko mając kogoś u swego boku
możemy poradzić sobie z cierpieniem. Uświadamiamy to sobie jednak
dopiero w chwili,w której zostajemy naprawdę sami.
Życie Rebeki Wolf nigdy
nie było takie jak życie jej rówieśniczek. Dziewczyna wychowywana
jest przez swoją matkę – lesbijkę i jej partnerkę, podczas gdy
jej biologiczny ojciec przebywa w Ameryce wraz ze swoją obecną
rodziną – żoną i małą córeczką. Nastolatka wydaje się być
jednak pogodzona z takim stanem rzeczy, zwłaszcza, że posiada
wspaniały kontakt zarówno z obojgiem rodziców jak i Patrizią. W
każdej sytuacji może również polegać na swoich przyjaciół –
Suze i Sebastiana, nawet jeśli ten drugi wyraźnie żywi wobec
nastolatki gorętsze uczucie.
Coś burzy jednak spokój
i szczęście Rebeki. Kiedy pewnej nocy dziewczyna budzi się wyrwana
z koszmaru, nie podejrzewa jak wielki wpływ owa chwila może mieć
na jej życie. Ale to właśnie wówczas po raz pierwszy widzi
tajemniczego chłopaka, wpatrującego się w jej okno. I nie byłoby
w tym nic niezwykłego czy podejrzanego gdyby nie fakt, że w trakcie
kolejnych dni ten sam nieznajomy przewija się przez jej życie
jeszcze kilkakrotnie, Rebeka nie wie kim jest chłopak i nie rozumie
dlaczego jego tajemniczość zamiast ją przerażać wzbudza jej
fascynację. Lekceważąc przyjaciół i okłamując matkę,
dziewczyna gotowa jest na wiele by odkryć tożsamość chłopaka.
Nazwisko Isabel Abedi
przypisane do gatunku paranormal romans wprowadziło mnie w stan
konsternacji. Niemiecka autorka stanowiła jedną z moich ulubionych
pisarek w późniejszych latach podstawówki i początkach gimnazjum,
ale powieści, w których wówczas się zaczytywałam nie były
przedstawicielem owego gatunku. Zarówno „Whisper. Nawiedzony
dom” a już „Isolę”
bez cienia wątpliwości,
sklasyfikowałabym raczej jako młodzieżowy thriller. Autorka dobrze
sprawdzała się na takowym gruncie i jakoś niechętnie dopuszczałam
do siebie myśl, że tym razem dała się ponieść modzie na
pseudo-wampiryczno-wilkołaczo-anielskie historie. Postanowiłam
jednak nie skreślac tej pozycji z góry i dać jej szansę.
Zaczyna
się dosyć standardowo. Autorka przedstawia nam całkiem zwyczajną
nastolatkę, którą otacza nieliczne, ale oddane grono przyjaciół.
Nie jest ona ani porażająco piękna, ani szpetna, pozostaje raczej
w cieniu innych osób. Jej sytuacja rodzinna odbiega od normalności
– choć przyznać muszę, że akurat ten wątek jest pewną
świeżością; ale pozostaje przy tym osobą szczęśliwą. Później
pojawia się drugi główny bohater – owiany tajemnicą i pewnym
nastrojem grozy, budzący raczej negatywne odczucia wśród znajomych
bohaterki i raczej niezdecydowany jeżeli chodzi o własne uczucia
względem niej. Początek nie zaskakuje niczym nowym i gdyby nie to,
że z reguły się nie poddaję prawdopodobnie skreśliłabym tę
powieść wsadzając ją do jednego garnka ze Zmierzchopodobnymi
historiami. Kiedy jednak przebrniemy przez owy początek, Isabel
Abedi może zachwycić nas zarówno swoim pomysłem jak i
wykonaniem!
Sama
powieść podzielona jest na trzy części. Pierwsza stanowi swojego
rodzaju wstęp. Opisuje codzienne życie Rebeki, daje nam możliwość
poznania głównej bohaterki, a także przedstawia początki uczucia
między bohaterami. Jest to ta część, w którym zostają powielone
wyżej wymienione przeze mnie schematy i która – choć jedynie
początkowo – nieco nuży. Druga różni się znacznie formą.
Podczas gdy pierwsza część to opowieść z punktu widzenia Rebeki,
druga zawiera maile, listy i wszelakiego rodzaju wiadomości, które
przyjaciele i bliscy kierują do głównej bohaterki. Trzecia po raz
kolejny wraca do narracji z punktu widzenia Rebeki i stanowi
zdecydowanie najlepszy fragment powieści. Zwykła, młodzieńcza
miłość zostaje tutaj nobilitowana do miara wielkiej, niekończącej
się miłości.
Isabel
Abedi posługuje się przyjemnym w odbiorze, plastycznym i efektownym
językiem. Jest to jednak styl typowej powieści dla młodzieży,
toteż nie należy oczekiwać mnogości metafor czy skomplikowanych
epitetów. Z niekłamaną ulgą przyjęłam fakt, że autorka wciąż
w ten sam sposób między wersami skrywa mnóstwo emocji i jak
potrafi niemal do końca trzymać swoich czytelników w niepewności,
skrywając przed nimi fragmenty tajemnic, istotne dla całości
lektury. Jestem wdzięczna losowi, iż otrzymałam tę powieść w
formie ebooka. Dzięki temu nie przyglądałam się wystarczająco
długo okładce. Ja naprawdę rozumiem, że oprawa graficzna powinna
nawiązywać do zawartości lektury, ale nie zdradzać jej
fundamentalne elementy!
„Lucian” to
wzruszająca historia o miłości nieznającej granic. Isabel Abedi
po raz kolejny mnie zachwyciła, mimo iż wstęp zdecydowanie nie
zapowiadał, że moje wrażenia będą aż tak pozytywne. Nie
zawiodła mnie zarówno na polu kreacji bohaterów, języka jak i
samej fabuły! Szkoda, że tak rzadko możemy się teraz spotkać z
równie dobrym, jednotomowym (!) romansem paranormalnym, który
dodatkowo posiada nadzwyczaj oryginalne i piękne zakończenie.
Jeżeli nie mieliście okazji czytać „Luciana”,
powinniście to nadrobić!
„Są w życiu rzeczy, o które trzeba walczyć, ponieważ czas, jaki na nie zostaje, niekiedy jest krótszy, niż sądzimy.”
Ocena: 8/10
Za lekturę dziękuję portalowi Woblink
ebook
egzemplarz recenzencki
Isabel Abedi
literatura niemiecka
paranormal
powieść młodzieżowa
recenzje
Woblink
wydawnictwo Nasza Księgarnia
Young Adult
12 comments
Mam przeogromną ochotę na tę książkę! Muszę ją przeczytać jak najszybciej. :)
OdpowiedzUsuńW sumie podoba mi się fakt, że jest to powieść jednotomowa.
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, że nie mogłam się powstrzymać i przypatrzyłam się okładce.
oj, nie dla mnie ;-)
OdpowiedzUsuńO pisarce słyszałam, ale nigdy nie miałam okazji do przeczytania żadnej z jej powieści i jak widzę mam czego żałować. Chętnie dopisałabym tę pozycję do listy książek, które chcę przeczytać, ale obawiam się, że nigdy tego nie zrobię.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Isabel Abedi znam z serii dla dzieci o Loli. Wtedy byłam nią zachwycona, jestem ciekawa, jak spodobałaby mi się w młodzieżowej odsłonie :)
OdpowiedzUsuńMiałam mieszane uczucia do tej powieści, ale zakończenie jest cudne *_*
OdpowiedzUsuńMam ogromną ochotę na tę książkę i mam nadzieję, że fakt iż przyjrzałam się okładce nie zmieni mojego odbioru lektury. No nic, muszę się przekonać na własnej skórze, ale jak oni tak mogli zdradzać treść na okładce?? :(
OdpowiedzUsuńMam ogromną ochotę poznać bliżej tę historię, ale jakoś nie mogę się do tego zebrać. Jednak Twoja recenzja skutecznie mnie utwierdziła, że warto wreszcie to zmienić :)
OdpowiedzUsuńNawet zaczęłam czytać, ale po kilku stronach znudziła mnie. Spróbuję jeszcze raz ;)
OdpowiedzUsuńLubię tego typu książki, jednak do tej jakoś nie mogę się przekonać. Kiedyś na pewno się jednak przełamię :).
OdpowiedzUsuńKiedyś może przeczytam, bo książka brzmi nawet ciekawie. Na plus jest to, że "Lucian" jest jednotomówką. ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam i jestem ją rozczarowana. Podeszłam do lektury z wielkim entuzjazmem ,ale historia nie porwała mnie nawet w małym ułamku procenta.
OdpowiedzUsuńKażdy Wasz komentarz witam z uśmiechem na ustach. Wszystkie niezmiennie stanowią dla mnie zresztą niewyczerpane źródło motywacji. Będę więc wdzięczna za każdy, nawet najmniejszy pozostawiony przez Was ślad i, w miarę możliwości, postaram się na niego odpowiedzieć.
Kala